Artykuły

Zwycięzca PPA znalazł sposób na przekleństwa: "Nie każdy je kupuje"

- Wciąż jestem bardzo zaskoczony tym miłym dla mnie werdyktem. Poziom był bardzo wysoki i w najśmielszych marzeniach nie widziałem siebie w roli laureata - rozmowa z Arturem Caturianem, zwycięzcą tegorocznego PPA we Wrocławiu, w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Grand 37. Przeglądu Piosenki Aktorskiej otrzymał Artur Caturian, student IV roku wrocławskiej PWST. Złotego Tukana i 25 tys. zł wyśpiewał sobie utworami Czesława Niemena i Piotra Bukartyka.

Rozmowa z Arturem Caturianem

Rafał Zieliński: Na co przeznaczysz pieniądze z wygranej?

Artur Caturian: Nie mam pojęcia. Nie dzieliłem skóry na niedźwiedziu, wciąż jestem bardzo zaskoczony tym miłym dla mnie werdyktem. Poziom był bardzo wysoki i w najśmielszych marzeniach nie widziałem siebie w roli laureata.

To twój pierwszy konkurs wokalny?

- Przed studiami zdarzało mi się brać udział w przeglądach piosenki studenckiej czy poetyckiej, ale nigdy nie mierzyłem się ze śpiewającymi aktorami. Znam formułę konkursu - jako wrocławianin i student PWST od lat uczestniczę w PPA, w jednym konkursie towarzyszyłem koleżance. Ale sam nie startowałem wcześniej w podobnych przeglądach.

Wybrałeś utwory Niemena i Bukartyka.

- Bukartyka poznałem jeszcze przed studiami. Podoba mi się jego sposób spojrzenia na świat, trochę ironiczny, uszczypliwy, jego mądre teksty i to, jak zgrabnie lawiruje pomiędzy wieloma stylami muzycznymi. A Niemen to dla mnie po prostu niedościgniony mistrz, dodatkowo "Pielgrzym", który w obecnej sytuacji politycznej brzmi bardzo aktualnie.

Skąd pomysł, żeby w piosence "Qrwa qrwa" Bukartyka symulować zespół Tourette'a?

- Utwór chodził mi po głowie od dawna, ale w tekście są przekleństwa, a one nie są sceniczne: trudno je uzasadnić, nie każdy je "kupuje". Szukałem sposobu na nie i pomyślałem, że zespół Tourette'a, czyli stan, gdy się nie kontrolujemy, może być na to dobry. Poza tym ta choroba to w pewnym sensie walka z ograniczeniami, barierami, a o podobnych sprawach mówi piosenka. Pomysł powstawał długo. Tu chciałbym podziękować Mariuszowi Kiljanowi i Wojciechowi Kościelniakowi, moim nauczycielom piosenki.

Bliżej ci do musicalu czy teatru dramatycznego?

- Podział ten chyba nie istnieje, póki aktor nie zacznie pracować w zawodzie. Wtedy wybór determinuje to, w czym czuje się najlepiej i preferencje, ale też realia rynku. Czasem wychodzi to naturalnie, czasem decyduje przypadek. Na pewno jeśli aktor śpiewa, to jest tylko plus, ale to nie znaczy, że lubi musicale. Wydaje mi się, że dopiero po kilku latach doświadczeń aktorzy są w stanie się jakoś określić.

Planujesz recital?

- Chciałbym go zrobić. Sięgnąłbym po piosenkę aktorską, nie siłowałbym się, by pisać samemu. Lubię interpretować utwory współczesne, bliższe mojemu pokoleniu, lubię też pokazywać klasykę w innym zupełnie wydaniu. Na pewno będzie to miało formułę spektaklu, będzie trochę rzeczy zabawnych, trochę poważnych. Podstawą będzie ich aktorska interpretacja.

* Artur Caturian ma na koncie m.in. wyróżnienie za rolę Orlando w spektaklu "Orlando" na 34. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi i rolę policjanta w serialu "Pierwsza miłość". We Wrocławiu można go oglądać w Capitolu w spektaklach "Trzej muszkieterowie" i "Mistrz i Małgorzata".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji