Bez Metra nie umiemy żyć - mówią fani
Dyrekcja Dramatycznego odmówiła wynajęcia sceny musicalowi "Metro". Autorzy, wykonawcy i miłośnicy spektaklu zamierzają przeciwko temu zaprotestować. Do Studio Buffo przychodzą listy zrozpaczonych fanów.
- Jeżeli w Polsce nikt się nie liczy z opinią publiczną, to w poniedziałek 9 grudnia zagramy ostatnie "Metro" - czytamy w komunikacie Studio Buffo, właściciela musicalu. Będzie to 902. przedstawienie widowiska. "Metro" już raz stanęło przed groźbą braku sceny, na której mogłoby być wystawiane.
- Przez ten rok pomagało nam miasto, a konkretnie wiceprezydent Leszek Mizieliński. Za jego wstawiennictwem mogliśmy grać, ograniczając się tylko do poniedziałków, kiedy Teatr Dramatyczny nie wystawia własnych przedstawień - powiedział nam Janusz Stokłosa, prezes Studia Buffo. - Zaproponowaliśmy Dramatycznemu, że wynajmiemy salę na warunkach komercyjnych na jeden dzień w miesiącu, właśnie w poniedziałek. Otrzymaliśmy oficjalną odpowiedź dyrekcji, że jest to niemożliwe.
Niestety, wczoraj bezskutecznie usiłowaliśmy skontaktować się z dyrekcją Teatru Dramatycznego, żeby potwierdzić te informacje.
Właściciele musicalu "Metro" twierdzą, że już dzisiaj mogliby zapełnić w całości widownię na czterech kolejnych przedstawieniach.
- Ma jeszcze dojść do spotkania z wiceprezydentem Mizielińskim, ale przypuszczamy, że tym razem nic nie będzie mógł zrobić - mówi Janusz Stokłosa. Właściciele musicalu nie rozumieją, dlaczego nie można dojść w tej sprawie do porozumienia.
- Już we wrześniu wymagano od nas, żebyśmy zobowiązali się, że będziemy grali musical tylko do końca roku - wspomina Stokłosa.
- Jeśli jednak wszyscy uznają, że mamy przestać wystawiać "Metro", to się wycofamy - mówi.
Tymczasem zrozpaczona młodzież pisze listy do władz miasta.
"Niedawno słyszałam, że dyrektor Teatru Dramatycznego nie chce już Metra. Moim zdaniem on nie powinien mieć nic do powiedzenia, gdyż Metro jest własnością polskiej młodzieży i nie może go zabraknąć. Kocham ten musical i nie mogę bez niego żyć. A gdy go zabraknie, to będzie tragedia nie tylko dla mnie, ale i dla kilkudziesięciu tysięcy jego fanów" - napisała w liście adresowanym do władz Warszawy Monika, miłośniczka "Metra".