Artykuły

Metro - co dalej?

Janusz JÓZEFOWICZ - reżyser musicalu: Nie jestem finansistą, jestem reżyserem.

Broadway jest tak amerykański, że wystawienie tu innej niż rodzima produkcji zakrawa na prowokację. Osiemdziesiąt procent broadway-owskich premier ponosi klęskę. Wątpię, czy spektakle, które się ut­rzymały, są naprawdę najlepsze. Po­za musicalem "Jally's last Jam" nie zobaczyłem na Broadwayu niczego oryginalnego.

Brak sukcesu finansowego nie oznacza przegranej. Daliśmy czter­dzieści przedstawień, zawsze przy pełnej widowni. Nawiązaliśmy inte­resujące kontakty, które zaowocują wyjazdami (zaproszono nas do USA, Kanady, Anglii, Niemiec i krajów skandynawskich). Firma Warner and Chappell zamierza wydać nuty "METRA", impresario Madonny zain­teresował się Edytą Górniak.

Rozstanie z Bataxem na razie ni­czego nie zmieniło. Gramy sześć ra­zy w tygodniu, mamy dużą publicz­ność, aktorzy otrzymują gażę w tej samej wysokości. To obojętne, czy scena, na której występujemy, bę­dzie własnością Bataxu, zarządu miasta, czy jeszcze kogoś innego.

Nie obawiam się o przyszłość "METRA". Nie jestem finansistą, jes­tem reżyserem, myślę jednak, że skoro przez półtora roku utrzymy­waliśmy cały Teatr Dramatyczny, to teraz też zarobimy na siebie. Jesie­nią rozpoczynamy z pierwszą obsa­dą tournee po Europie Zachodniej (druga obsada pozostanie w War­szawie).

Żal? Jedynie do polskiej prasy za brak kompetentnej krytyki...

Małgorzata GAJZLER - specjalista do spraw "MET­RA": Batax nas nie zostawił.

Wycofanie się Bataxu z roli pro­ducenta "METRA" jest na razie tylko propozycją. Nie podjęto wiążących decyzji, nie podpisano żadnej umo­wy. Ocena sytuacji finansowej METRA będzie możliwa dopiero po przeprowadzeniu bilansu, nad któ­rym właśnie pracujemy.

Pieniądze zainwestowane przez Batax w produkcję spektaklu zwró­ciłyby się bardzo szybko, ale duże sumy pochłonęło szkolenie drugiej obsady, co w ostatecznym rozra­chunku opłaciło się (dochody z zag­ranych przez nią w Warszawie przedstawień pomogły zmniejszyć koszty związane z występem pierw­szej obsady na Broadwayu).

Na razie nie mogę podać konkret­nych danych, ponieważ wydatki i do­chody nie zostały jeszcze przeliczone.

Andrzej WAJS - rzecznik prasowy firmy Batax: Bę­dziemy bronić swoich ludzi.

O zerwaniu więzów między Bataxem a "METREM" można mówić je­dynie w kontekście wycofania się firmy z planów prowadzenia Teatru Dramatycznego.

Nie zostawiliśmy osób związa­nych z "METREM". Omawiając szczegóły przejęcia spektaklu z za­rządem miasta chcemy wynegocjować dla nich możliwie najkorzyst­niejsze warunki. Będziemy bronić swoich ludzi.

Wystawiając musical na Broadwa­yu Batax stracił około 5 mln dolarów (dokładnymi danymi jeszcze nie dys­ponujemy). Przy istnieniu rynku ko­mercyjnego taka suma zwraca się w rozsądnych proporcjach.

Przyczyną rezygnacji Bataxu z przejęcia Teatru Dramatycznego nie były więc straty poniesione na Bro­adwayu, doprowadziły do tego na­ciski środowisk twórczych stolicy.

Przekazanie "METRA" zarządowi miasta jest jedynym ratunkiem dla Teatru Dramatycznego. Nie wierzę, aby mógł się on utrzymać wyłącznie z wystawiania repertuaru klasycz­nego. Mam również wątpliwości wobec szans powołania Fundacji Teatrów Dramatycznych oraz moż­liwości przejęcia Teatru przez wła­dze wojewódzkie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji