Artykuły

Metrem po pieniądze

- Nie, o tym nie będziemy mówić. - Ależ to naprawdę nie jest in­teresujące. - Po co? To nieważne.

Z Wiktorem Kubiakiem nie rozmawia się łatwo. Nie to, żeby był arogancki i niemiły, wprost przeciwnie, ale o sobie mówi "półgęb­kiem". Taka skromność? Nie sądzę. Raczej dyskrecja biznesmena i poczucie wartości tego, co robi. A robi dla własnej satysfakcji, "przed nikim nie tańcząc". Tak więc głośno o Józefowiczu, "Metrze", on zaś chowa się za kurtynę przedstawienia.

KTO TO TEN KUBIAK?

Studiował ekonomię i prawo na UW. Z Polski wyjechał w 1965 r. W 4 lata później ukończył w Szwecji ekonomię, by po 10 la­tach zacząć tam prawdziwą ka­rierę biznesmena. Założył przed­siębiorstwo pośredniczące w han­dlu między zachodnimi i polskimi firmami. Doświadczenia? Różne, także gorzkie. - Przysłali mi raz towar, który nadawał się tylko do morza - odpowiada. - Ponieważ dochodziłem usilnie swych racji, zrobiono ze mnie oszusta i ska­zano na 12 lat banicji. Ale by­łem uparty - firmę prowadziłem dalej, wisząc na telefonie i w ten sposób klecąc kupujących i sprze­dających. Wyostrzyło to moje zmysły.

Od 1986 r. robi interesy już tu, w Polsce, z roku na rok rozrasta­jąc się wszerz. W górę nie po­zwalała komuna. Sytuacja wyglą­dała mniej więcej tak: "gdy zaro­biłem na komputerach, kupowa­łem drewno i produkowałem me­ble, te eksportowałem, by za za­robione dolary kupić komputery itd. Nie mogłem zajmować się tylko jedną dziedziną, ale ta róż­norodność miała też zaletę - błyskawicznie zmieniały się prze­pisy, więc gdy coś padało, natychmiast chwytałem się czegoś innego". Czy te mechanizmy za­stąpiono dziś innymi, zdrowszymi? - I tak i nie. Wszystko jest ciągle niestabilne, stale zmienia się ustawodawstwo. Pełno amatorów. I robiąc ineteresy, najlepiej nie mieć nic wspólnego z administracją państwową.

Mr. Kubiak ma teraz firmę BATAX, która zajmuje się han­dlem i transakcjami finansowy­mi w najszerszym rozumieniu. Ale że pieniądz chce się wedrzeć wszędzie, gdzie jest okazja, toteż nasz bohater próbuje wygrać kar­tę, jaką stanowi u nas prasa. Nie udało się jednak zawładnąć ani "Voicem", ani "Expressem Wieczornym" - myśli więc o tworze­niu pism własnych. Na razie je­go pieniądz wdziera się w polski show-business

OD CZEGO SIĘ ZACZĘŁO?

Od zachwytu nad telewizyjnym programem "Ćwiczenia musicalo­we" Józefowicza, którego wkrótce poznaje przez wspólnego znajomego. Przez 4 lata kwitnie raczej przyjaźń - też z Januszem Sto­kłosą - niż działalność. W gło­wach jednak wciąż się coś gotu­je - do momentu, w którym oni mogą zostawić wszystko, a on nad tym nowym skupić.

Nie cierpi amatorszczyzny... ani schematów. Toteż nie interesował go istniejący już zespół - ruty­na jest zaprzeczeniem nowatorst­wa. Zaczął wszystko od pieca - czyli Nowego Jorku. Pojechali tam we czwórkę - Józefowicz, Stokło­sa, Maryna Miklaszewska i on - dla nauki, "uzgodnienia smaków". I rozpoznania rynku. Następnym krokiem bowiem będzie przygotowanie angielskiej i francuskiej wersji musicalu oraz zmontowanie dwóch kolejnych zespołów. Tak że za rok - może wcześniej - "Metro" znajdzie się na trzech scenach: na Broadwayu, w Paryżu i Warszawie. Z czasem dojdzie Londyn, Berlin, Tokio.

Wiktor Kubiak planuje z roz­machem. By mieć stały dopływ profesjonalnych tancerzy, wokalis­tów i aktorów założy szkołę. Gdy tylko kupi teatr. Pewne doświad­czenie jest, kadra pedagogów - także. Szkolenia wraz z nadejś­ciem premiery nie przerwano. Czuwają nad artystami pani od emisji i pan od dykcji. Trwają zajęcia baletu, tańca, akrobatyki. Więcej. Zespół ma własnych le­karzy, foniatrę, masażystę, wy­konującego swą pracę w antrak­tach spektaklu, bo tu jak w za­wodach, nic nie może szwankować.

U PANA BOGA ZA PIECEM

Wierzę Józefowiczowi, gdy mó­wił o zdziwieniu Amerykanów. Takie warunki jakie stworzył zespołowi Wiktor Kubiak, są ewe­nementem na skalę światową. Nie tylko opłacił szkolenie tych młodych ludzi, ale też dał wikt i kąt do spania - wykupując wokół pałacu 10 mieszkań. Zarobki? Ma­rzenie - miedzy 3,5-10mln. Najwyższą stawkę ma na przy­kład 18-letnia Kasia, dwa miliony mniej Edyta, jej rówieśnica. Po­bory twórców musicalu - Janusza Józefowicza (reżyseria, choreo­grafia, adaptacja), Janusza Sto­kłosy (muzyka), sióstr Agaty i Maryny Miklaszewskich (tekst) - uzależnione są od wpływów do kasy. Bliższe dane osłonięto ta­jemnicą. Ale zdradził producent, że w ostatnim tylko miesiącu wy­dał na gaże ponad 700 mln zł.

Do tej pory przedsięwzięcie po­chłonęło grubo ponad mln dola­rów, do końca roku wyda produ­cent przynajmniej jeszcze raz ty­le. Co to? Działalność charytatyw­na? Skądże! Pan Kubiak szacuje, że za 1,5-2 lata będzie na "Me­trze" zarabiać. Teatr to wspania­ły interes.

Czy fascynujące hobby prze­kształci Mr. Kubiak w ogromny biznes?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji