Artykuły

O wędrowaniu bliźnich

"Wibracje / Łk 10, 29 (Kto jest moim bliźnim?)" w choreogr. Roberta Bondary i "Poza horyzont" w choreogr. Jacka Przybyłowicza w Kieleckim Teatrze Tańca. Pisze Jacek Marczyński w Ruchu Muzycznym.

Dwaj najważniejsi przedstawiciele nowej polskiej choreografii - Robert Bondara i Jacek Przybyłowicz - oraz doświadczony, choć ciągle poszukujący zespół: z takiego spotkania wyniknął spektakl "Wibracje". Tak naprawdę jest to tytuł dowolny, w którym nie należy doszukiwać się ukrytych sensów. Zarówno Bondara, jak i Przybyłowicz starali się zrealizować choreografie odmienne, za to postanowili w pełni wykorzystać talenty i możliwości Kieleckiego Teatru Tańca. Niespełna pół roku temu zespół obchodził dwudziestolecie działalności, ale tworzą go młodzi, częściowo nawet bardzo młodzi ludzie. Jest dla nich raczej przystankiem na artystycznej drodze niż miejscem, z którym chcą związać się na całą karierę. Jednak mimo naturalnej rotacji KTT wyróżnia się wyrównanym poziomem, ma też tancerzy, którym można powierzyć bardziej wymagające partie solowe.

Atuty kielczan wykorzystał Robert Bondara w choreografii o nieco zawiłym tytule "Łk 10, 29 (Kto jest moim bliźnim?)" [na zdjęciu]. Pod tym odwołaniem do Ewangelii według św. Łukasza kryje się jednak obraz współczesny, choć zarazem uniwersalny. Bondara po raz kolejny nie tworzy opowieści fabularnej, ale ta praca - bardziej niż jego wcześniejsze spektakle - jest zamkniętą formą teatralną o niesłychanie wyrazistej dramaturgii. Tłem jest zaś spójny kolaż muzyczny złożony z kompozycji Atsuhito Omoriego, znanego jako Ex Confusion i meksykańskiego perkusisty Antonia Sancheza.

W "Łk 10, 29 (Kto jest moim bliźnim?)" Bondara uniknął nadmiernego psychologizowania, ale pozostał w kręgu skomplikowanych relacji międzyludzkich, które są tematem właściwie wszystkich jego choreografii. Tym razem operuje sytuacjami skrajnymi, może dlatego spektakl wywiera tak silne wrażenie. Rozpoczyna go liryczny duet, w którym Liliia Zakharova i Krzysztof Dziamarga ładnie demonstrują delikatność uczuć. Robert Bondara nieco uprościł swój choreograficzny język, dzięki czemu taniec nabrał szlachetności wyrazu. Subtelność została jednak zderzona z agresywnością tłumu niszczącego wszystko, co inne, odmienne, co idzie pod prąd. Całość nabiera więc cech niepokojąco aktualnych, ale nie ma w niej - na szczęście - doraźnych odniesień. Bondara po prostu przypomina o odwiecznych zagrożeniach, zmusza do refleksji, potrafi poruszyć dramatycznym losem tej, która zdecydowała się na bunt (dobra Marta Starostecka).

W przeciwieństwie do spójnej koncepcji Roberta Bondary Jacek Przybyłowicz stworzył taneczno-muzyczny kolaż. "Poza horyzont" to rzecz o ludzkim wędrowaniu - tym dosłownym, w poszukiwaniu stałego miejsca i domu, ale i symbolicznym, bo życie jest przecież wędrówką. Po raz kolejny sięgnął do ulubionego kompozytora Johanna Sebastiana Bacha, ale zderzył go z tradycyjną muzyką mongolską grupy Anda Union, gdyż chętnie stosuje takie połączenia klasyczno-etniczne.

"Poza horyzont" jest spotkaniem z dobrze znanym stylem Jacka Przybyłowicza, który cechuje naturalność, płynność i elegancja ruchu, nie tak często spotykana w tańcu nowoczesnym. Spektakl jest dowodem zgodnego współdziałania całego kieleckiego zespołu ze szczególnym udziałem jego współzałożyciela i współszefa Grzegorza Pańtaka, który w dynamicznych wariacjach solowych niezmiennie daje przykład młodszym tancerzom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji