Artykuły

Tam, gdzie fruwają krawaty

40 studentów Akademii Sztuk Pięknych grasuje w krainie filmowej i scenicznej wyobraźni. Tam, gdzie moda ma twarz bohaterów Witkacego, Szekspira, Lorki...

W Akademii Sztuk Pięknych, w jednym z gmachów naznaczonych stylem, formą i kolorystyką właściwą patronowi łódzkiej uczelni, Władysławowi Strzemińskiemu, na parterze Centrum Promocji Mody, jest takie miejsce, gdzie moda ma twarz postaci z Nowego Wyzwolenia Witkacego, czy Snu nocy letniej Szekspira. To królestwo doktor Izabeli Stronias, kształcącej przyszłych kostiumografów filmowych i teatralnych. Pracownia Projektowania Kostiumu Scenicznego działa od dwóch lat. 40 studentów ze wszystkich roczników chce się tu przygotować do zawodu.

Do pracowni wchodzi się jak do galerii. Najbardziej intryguje Maryjka — wysoka, kolorowa, dostojna, jak z latynoskiej procesji i sklepu z zabawkami. Postać inspirowana wizerunkiem Matki Boskiej ma płaszcz, który się otwiera i aktor wchodzi do środka sztywnej konstrukcji wprawiając figurę w ruch. Ten niezwykły kostium poprzedziły wnikliwe badania kulturowe. Dwie studentki pojechały nawet do Hiszpanii, by u źródeł szukać inspiracji do zaprojektowania kostiumu-figury do Krwawych godów Garcii Lorki. Był on też efektownym elementem widowiska Bella Ciao (w reżyserii i ze scenografią I. Stronias) przygotowanego wspólnie z III rokiem Wydziału Aktorskiego PWSFTviT. Nawiązana przed rokiem współpraca ze Szkołą Filmową przynosi efekty. — „Zawsze im powtarzam, że wszystko jest możliwe, że uczą się totalnego rozwijania fantazji” — mówi Iza.

Teraz emocje pedagoga i studentów rozbudza rozpoczęty właśnie projekt, który ruszy w przyszłym roku. Będzie to praca nad kostiumem wirtualnym. To jest przyszłość teatru — słyszę. Na scenę wchodzą zaawansowane techniki filmowe, projekcje na nieruchomym soliście, obraz podążający za aktorem. Eksperymenty z wykorzystaniem techniki jakie przeprowadzono m.in. z wizerunkiem Michaela Jacksona, gdy artysta już nie żył, będą się działy w łódzkiej ASP.

Co jest najważniejsze w działaniu kostiumografa? Nie ma nic bardziej znaczącego jak wyobraźnia i światło. Bez wyobraźni nie byłoby np. kostiumu-rzeźby z fruwającymi krawatami. Chodziło o ubranie postaci Witkacego. Chcąc nawiązać w wizerunku bohatera do sytuacji korporacyjnej, studentka przyniosła pęk krawatów. Planowała coś z nich uszyć, ale dopiero wyrzucone do góry stały się tworzywem.

Izabela Stronias pamięta, że trzeba nauczyć studentów jak np. spatynować kostium, co zrobić, by w świetle nabrał wyrazu, by — mówiąc symbolicznie — krawaty naprawdę fruwały.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji