Artykuły

Trwają przygotowania do premiery musicalu "Kiss me, Kate" na scenie elżbietańskiej Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Czy spektakl w wykonaniu artystów Teatru Muzycznego w Gdyni powtórzy zeszłoroczny sukces "Wesołych kumoszek z Windsoru"?

Inspirowany szekspirowskim "Poskromieniem złośnicy" musical "Kiss me, Kate", napisany w 1948 r., uważany jest dziś za klasyka musicalu, który podbił wiele muzycznych scen świata i najsłynniejszy musical kompozytora Cola Portera.

Teatralne kulisy

Historia dzieje się na scenie i za kulisami teatru muzycznego w Baltimore, który wystawia owo "Poskromienie złośnicy". Właściciel teatru, Fred Graham (w tej roli Rafał Ostrowski) angażuje do roli Kasi swoją byłą żonę Lilli Vanessi (Alicja Piotrowska i Karolina Trębacz na zmianę), siebie samego zaś obsadza w roli Petrukia. Fred interesuje się Lois Lane, szekspirowską Bianką (Katarzyna Wojasińska, Iga Grzywacka). Wysyła jej kwiaty, ale dziwnym zbiegiem okoliczności dostaje je ... była żona. Gdy spostrzega pomyłkę, jest wściekła i okazuje to Fredowi na scenie podczas spektaklu. Akcja nabiera tempa, a z czasem nie do końca wiadomo już, co jest teatrem, a co życiem. W "Kiss me, Kate" jest wszystko, czego wymaga receptura klasycznego musicalu: miłość, zazdrość, walka płci, zabawne sytuacje, wpadająca w ucho muzyka i przeboje. Usłyszymy m.in. "Wonderful", "W tobie tak zatracam się", "Tom, Dick czy Harry", "Ucz się Szekspira" czy "Pocałuj mnie, Kasiu".

"Kiss me, Kate" to tytuł, który wielokrotnie gościł na deskach polskich teatrów. Po raz pierwszy w 1957 r. wystawił go stołeczny Teatr Komedia, w 1995 r. szczecińska Opera i Operetka. Teatr Muzyczny w Gdyni też grał już ten tytuł - jego premiera w reżyserii nie żyjącego już Macieja Korwina i obsadzie zbliżonej do tej najnowszej miała miejsce w 2006 r. Co ciekawe, rok później gdyńska inscenizacja "Kiss me, Kate" została zaprezentowana w ramach imprez towarzyszących Gdańskiego Festiwalu Szekspirowskiego.

Na scenie elżbietańskiej

1 lipca br. premiera "Kiss me, Kate" w wykonaniu artystów Teatru Muzycznego w Gdyni i w reżyserii Bernarda Szyca (który przed 10 laty współpracował z Maciejem Korwinem przy reżyserii spektaklu i grał rolę jednego z gangsterów) odbędzie się na scenie elżbietańskiej (otoczonej stojącymi widzami) Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

To kontynuacja idei dyrekcji GTS, by co roku na sezon letni wspólnie z artystami z zaprzyjaźnionego teatru (GTS nie posiada zespołu aktorskiego) przygotowywać nowe przedstawienie, które będzie stanowić trzon wakacyjnego repertuaru.

W zeszłym roku to zadanie znakomicie wypełnił spektakl "Wesołe kumoszki z Windsoru" w reż. Pawła Aignera w wykonaniu artystów Teatru Wybrzeże. Czy koprodukcji Teatru Muzycznego i GTS uda się powtórzyć ten sukces?

Bernard Szyc: - "Kiss me, Kate!" to absolutna klasyka światowego musicalu, wystawiana przez najsłynniejsze teatry na świecie, uwielbiana przez publiczność. Oprócz wartkiej akcji, miłosnych intryg i mnóstwa humoru dużym atutem spektaklu jest znakomita muzyka Cole'a Portera. W realizacji spektaklu na scenę elżbietańską wiele jego cech determinuje jej specyficzny układ: miejsca stojące pod sceną, granie na trzy strony, interakcja z widzami. Z założenia będzie bardziej dynamiczny i grany w większym, niż na scenach pudełkowych, tempie. Zachowamy też realia czasu, końcówki lat 40., i konwencję teatru jarmarcznego. Dla aktorów "Kiss me, Kate!" jest wyjątkową przygodą, ponieważ jest to sztuka autotematyczna, dotykająca tematu samej pracy aktora, jego warsztatu. To sztuka o aktorach. Nie tylko o miłości, która jest głównym wątkiem opowieści, ale też o teatralności. Uchylamy w niej rąbka tajemnicy na temat całej kuchni teatralnej, bawimy się tą konwencją, pokazujemy proces tworzenia teatru.