Artykuły

Lubię role złych

Aktor Marek Barbasiewicz choć mniej widoczny w filmie i w telewizji, wciąż pracuje w teatrze i przy dubbingu.

Wystąpił w kilkudziesięciu filmach i spektaklach teatralnych. Najczęściej grywał amantów, ojców rodziny i twarde charaktery. Kalina Jędrusik nazwała go aktorem wytwornym. Ale on sam nie przepadał za takimi postaciami. Ciągnęło go do czarnych charakterów. Występował na scenach w wielu miastach Polski. Wielokrotnie wcielał się w postacie dubbingowe. Był jedną z pierwszych w Polsce osób, które nie ukrywały odmiennej orientacji seksualnej. Ostatnio rzadziej pojawia się w filmie, ale cały czas wierny jest teatralnej scenie.

Od blisko 20 lat związany jest z Teatrem Narodowym w Warszawie. Wcielał się w kilkadziesiąt postaci. Występował w spektaklach reżyserowanych m.in. przez Kazimierza Dejmka, Jerzego Grzegorzewskiego, Kazimierza Kutza, Lidię Zamków, Tadeusza Bradeckiego, Jana Englerta.

W ostatnim przedstawieniu, czyli w Konradzie, pojawił się w kilku rolach. — Śpiewam z Archaniołem i gram ministra Józefa Becka. Wykonuję trudne, wielogłosowe utwory Stanisława Radwana. A jako minister Beck wykrzykuję słynne słowa, że „my tu w Polsce nie znamy kompromisu za wszelką cenę. Najważniejszą rzeczą dla ludzi, narodów i państw jest rzecz bezcenna — honor". To ciekawy spektakl, ze specyficznym opracowaniem tekstu przez reżysera Jana Englerta. Wystawiony specjalnie na 250. rocznicę powstania Teatru Narodowego. Bardzo uwspółcześniony. Nie brakuje w nim politycznych wstawek.
Obecnie występuje w czterech przedstawieniach. — Poza Kordianem, w Tartuffie, czyli Szalbierzu Moliera, Balladynie Juliusza Słowackiego i Księżniczce na opak wywróconej Pedra Calderona de la Barki. To jest moja baza.

Jego ostatni film to obraz Krzysztofa Langa Słaba płeć. — Kręciliśmy go w ubiegłym roku. Występuję u boku Kasi Figury, gram męża jednej z głównych bohaterek. Ale to nie jest jakaś duża rola.

Dodaje, że jako ciekawostkę można potraktować fakt, iż niedawno redaktor Maria Nockowska nakręciła o nim film wspomnieniowy dla TVP. — Cały czas gadam o sobie. Mam też sporo pracy w Teatrze Polskiego Radia. Ostatnio wcieliłem się w rolę Stanisława Augusta Poniatowskiego, po raz kolejny zresztą, w słuchowisku Majowe nadzieje w reżyserii Jana Warenycie, w rocznicę Konstytucji 3 maja.

W radiu pojawia się dwa razy w miesiącu. Najczęściej występuje w słuchowiskach. Jak mówi, to dla niego wielka przyjemność. — W radiu wciąż o mnie pamiętają. Miło się tam pracuje. To jest jak czakram. Nawet ludzie ze sobą niezżyci, niezwiązani, niezaprzyjaźnieni tam się otwierają, zbliżają. Radio i pogrzeby to miejsca, gdzie dziś się wszyscy spotykamy. Niestety, tych pogrzebów przybywa.

Nie ukrywa, że jednak jego największą miłością jest teatr. A zaraz po nim, jak zauważa, największa przyjemność to dubbing. — Ostatnio pracowałem dla Disneya. Wystąpiłem w roli ojca Rybki Nemo. Jego przygoda z dubbingiem trwa od wielu lat. — Od Jana Krzysztofa według powieści Romain Rollanda.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji