Artykuły

Kantor, pop-art i Disneyland

„Kiedy znów będę mały?" — najnowsza wystawa w Cricotece w Krakowie mówi o narodzinach osobowości artystycznej.

Międzynarodowa prezentacja wpisuje się w nurt poszukiwań współczesnych kontekstów dla sztuki Tadeusza Kantora. Pierwszy obiekt, na który pada spojrzenie widza, to dzieło samego Kantora Maszyna miłości i śmierci. Przywykliśmy oglądać prace Kantora w mrocznych aranżacjach, w klimatach jego Teatru Śmierci i Umarłej klasy, więc najpierw doznajemy wstrząsu, gdyż tutaj Maszynę usytuowano na tle popartowskiej, pulsującej czerwienią ściany i w otoczeniu przeróżnych „zabawek", jak z dziecinnego pokoju, komiksowych obrazów i bajecznie kolorowych animowanych filmów.

Kiedy pierwszy szok minie, zauważamy, że całość spajają kluczowe motywy dzieciństwa i marionety, ważne zarówno dla Kantora, jak i innych artystów.

Przypomnijmy, że w cricotage'u Maszyną miłości i śmierci z 1987 roku Tadeusz Kantor nawiązywał do swego młodzieńczego spektaklu zrealizowanego 50 lat wcześniej według Śmierci Tintagilesa Maurice'a Maeterlincka. Zarówno autor, jak i inscenizator uznali, że dramat o bezradności człowieka w starciu z przeznaczeniem jest możliwy do wystawienia jedynie w konwencji teatru marionetek.

Inni twórcy też niejednokrotnie uważali, że marionety najlepiej oddają skomplikowane tematy, czego przykładem na wystawie są m.in. projekty lalek i scenografii Franciszki Themerson do groteskowego spektaklu Ubu Król Alfreda Jarry'ego w reżyserii Michaela Meschkego w Marionetteatern w Sztokholmie w 1964 roku.

Motyw lalki w rozmaitych interpretacjach powraca w wielu zaprezentowanych pracach. Le Petit Christian, lalkowa zawadiacka postać chłopca, to alter ego wybitnego francuskiego artysty Christiana Boltanskiego, stworzone w latach 70. na potrzeby filmu i performance.
Rzeźba Pawła Althamera Jael to żartobliwy portret jego córki powstały ze znalezionych metalowych przedmiotów. Szyte lalki Anety Grzeszykowskiej przedstawiają z kolei różne wcielenia jej córki Franciszki. Są to wyjątkowo pogodne. Za to „zawekowane" w słoikach fragmenty lalek — obiekt słynnego belgijskiego twórcy Jana Fabre — budzi dreszcz grozy.
Obrazoburcze pomieszanie wizualnych stylistyk kuratorka wystawy Joanna Zielińska połączyła z wątkami literackimi, tzw. powieści o formowaniu (Bildungsroman), a w kinie — coming-of-age film, skupiającymi się na momencie przejścia od lat dziecięcych do dorosłości.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji