Artykuły

Wrocław. Zamieszanie z wyborem dyrektora Teatru Polskiego

Wciąż nie wiadomo, kiedy i jak zostanie wybrany nowy dyrektor Teatru Polskiego. Przedłużająca się procedura postawiła pod znakiem zapytania rozpoczynający się we wrześniu sezon Mimo wcześniejszych zapowiedzi zarząd województwa wciąż nie podjął decyzji w sprawie trybu, w jakim zostanie wybrany nowy dyrektor Polskiego. Konkurs to opcja najbardziej prawdopodobna. I najbardziej ryzykowna.

Z dwóch przyczyn. Pierwszą jest czas. Umowa obecnego dyrektora Krzysztofa Mieszkowskiego wygasa 31 sierpnia. Na rozstrzygnięcie procedury konkursowej pozostaje coraz mniej czasu - od momentu ogłoszenia konkursu kandydaci muszą mieć 30 dni na złożenie ofert. Potem trzeba skompletować komisję, co podczas wakacji może okazać się trudne.

Widać to już dziś - minął kolejny dzień, kiedy nie udało się podjąć decyzji o ogłoszeniu konkursu. Bo część członków zarządu przebywa na wakacjach i zebranie niezbędnego kworum jest niemożliwe.

Druga przyczyna to zawodność procedury, czego dowodem było pierwsze podejście. Kiedy okazało się, że żaden z czworga kandydatów nie spełnił formalnych warunków, konkurs trzeba było unieważnić. Co więcej, jeśli chodzi o zestaw nazwisk - w świetle artystycznej rangi Polskiego - rewelacji nie było.

O posadę szefa największego dolnośląskiego teatru nie starał się żaden liczący się twórca. Trudno ocenić, na ile była to kwestia środowiskowej solidarności z Mieszkowskim, na ile - stanu finansów teatru. Nie było w kim przebierać. Jedyna widoczna linia podziału dotyczyła kwestii artystycznych i przebiegała między Cezarym Morawskim, aktorem serialowo-farsowym, a Izabelą Duchnowską, deklarującą współpracę z Mieszkowskim.

Konkurs może uratować Mieszkowskiego

Mimo że zawodna, ryzykowna i spóźniona, konkursowa procedura może być jedynym rozwiązaniem. Pozwoli zachować Mieszkowskiego na stanowisku zastępcy dyrektora do spraw artystycznych, a tym samym da gwarancję kontynuacji linii artystycznej, dzięki której Teatr Polski jest tak wysoko oceniany przez widzów i krytykę.

Wybór dyrektora poza konkursem musiałby zostać zaakceptowany przez ministra kultury. A ten duetu, którego połowę stanowiłby Mieszkowski, mógłby nie przełknąć.

Żeby wybrnąć z sytuacji, potrzeba woli kompromisu i otwarcia na dialog - po obu stronach barykady, która rośnie w oczach. Porozumienia między marszałkiem, teatralnym zespołem, przedstawicielami ministerstwa, którzy też zasiądą w komisji. O taką spokojną debatę trudno dziś, kiedy pracownicy teatru mają wrażenie, że grunt usuwa im się spod stóp.

I trudno im się dziwić. Frustracja, złość, strach i brak wiary w dobre intencje urzędników - te emocje biorą górę w zespole. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej aktorzy mówili otwarcie: w razie potrzeby będziemy protestować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji