Artykuły

Chmielewska i Bzdyl: nasze spektakle to być może swoiste ying i yang

- Od ośmiu lat jesteśmy wspólnie we wszystkich produkcjach Teatru Dada. Można powiedzieć, że już patrzeć na siebie nie możemy. Zamykamy się więc na chwilę w swoich własnych światach i próbujemy te światy opowiedzieć autonomicznie - mówią Katarzyna Chmielewska i Leszek Bzdyl, współzałożyciele gdańskiego Teatru Dada von Bzdülöw, przed premierą solowych spektakli "Strategii" i "Why don't you like sadness?".

Przemysław Gulda: Na ile to przypadkowy, a na ile symboliczny gest, że dwoje założycieli teatru Dada von Bzdülöw jednego wieczoru pokaże swoje dwa, zapowiadające się zupełnie odmiennie od siebie, spektakle?

Katarzyna Chmielewska: Przypadkiem nazwać tego nie można, ale nie szukałabym też na siłę jakiejś ważnej symboliki. Wynika to bardziej z pewnej konsekwencji pracy. W ostatnich latach dużo powstało premier grupowych i przyszedł po prostu czas na spektakle w minimalnym składzie.

Leszek Bzdyl: Od ośmiu lat jesteśmy wspólnie we wszystkich produkcjach Teatru Dada. Można powiedzieć, że już patrzeć na siebie nie możemy. Zamykamy się więc na chwilę w swoich własnych światach i próbujemy te światy opowiedzieć autonomicznie.

Co łączy te dwie realizacje? Jaka jest relacja między nimi?

Katarzyna Chmielewska: Nie uczestniczyłam w powstawaniu "Strategii", a Leszek nie brał udziału w tworzeniu "Why don't you like sadness?". Oba te spektakle są indywidualną osobną wypowiedzią i jedyne, co je łączy, to ta sama przestrzeń, w której będą prezentowane i widownia, która przyjdzie je oglądać.

Leszek Bzdyl: A ja mam nadzieję, że widz dopatrzy się jednak jakiegoś połączenia między naszymi opowieściami. Może to połączenie będzie zagadkowe i niejasne, może to będzie takie swoiste yin i yang? Zakładam, że po chaosie, który niesie z sobą "Strategia", widz z przyjemnością wejdzie w radykalnie inaczej konstruowaną narrację "Why don't you like sadness?".

Oba spektakle to projekty solowe. Czemu zdecydowaliście się na potrzeby najnowszego projektu reżyserować siebie i tylko siebie?

Katarzyna Chmielewska: Chciałabym zaznaczyć, że sama siebie nie reżyserowałam, do współpracy zaprosiłam Annę Steller, która pomagała mi przy tworzeniu tego spektaklu, będąc właściwie takim okiem z zewnątrz, trochę dramaturgiem, reżyserem i choreografem. Zaprosiłam również Radka Dudę do współtworzenia tego spektaklu od strony muzycznej. Jak widać stworzył się więc mini kolektyw, za który jestem bardzo wdzięczna, bo mogłam spokojnie skupić się na stronie wykonawczej, a w przypadku jednego performera na scenie to bardzo ważne.

Leszek Bzdyl: Reżyserowanie samego siebie, to zgodnie z teatralną tradycją idealny przepis na samobójstwo sceniczne. A że nie trudno zauważyć, że ostatnio opanowała ludzkość wysoce autodestrukcyjna tendencja - wszyscy chcą się suwerennie reżyserować, to i ja zdecydowałem się popłynąć z tym nurtem. Mam nadzieję, ze nie utonę przed datą premiery.

Dlaczego zdecydowałeś się reaktywować "Strategię", swój spektakl sprzed ponad dekady?

Leszek Bzdyl: Jasiu, bohater "Strategii", nie styka z rzeczywistością. Jest 2016 rok, a jemu wydaje się, ze śni. Jedynym punktem odniesienia dla niego jest przeszłość i jasiowy 1984 rok, kiedy to wszystko było poj.ane i zakłamane. Nic przez te wszystkie lata ze sobą nie zrobił, ciągle żyje w strachu i zafiksowanych frustracjach. Jasiu żali się, Jasiu płacze, Jasiu udaje, że jest antysystemowy. Tkwi w swoim pokoju, gorzknieje i mówi pierdoły podobne do tych, które można teraz znaleźć na forach milionów, podobnych do niego frustratów. W 2003 roku, kiedy pokazywałem poprzednią wersję tego spektaklu, chciałem powiedzieć moim zakłamanym rówieśnikom: "Hej, nie jesteś kombatantem wolności. większość z nas była pluskwami, które chciały przetrwać w świecie bez nadziei", a młodszym: "Zobaczcie dlaczego ci trochę starsi wciągają was w bagno". Minęło trochę czasu od 2003 roku i cała ta "Strategia" wydała mi się boleśnie aktualna. Dlatego jeszcze raz wchodzę do tej samej rzeki.

Apolityczna wówczas realizacja zapowiada się na mocno zaangażowany manifest. Z grubsza wiadomo, co się zmieniło przez ten czas w Polsce, ale co się zmieniło w tobie, że czujesz dziś potrzebę generowania tak głośnych politycznych wypowiedzi?

Leszek Bzdyl: Nie wiem, czy to jest spektakl polityczny. Ale jeżeli konstatacja, że nasze życie społeczne od bez mała roku przypomina koszmarny sen, to ten jasiowy koszmarek, te jasiowe zabawy w sny i przebudzenia - 2016 / 1984 - faktycznie mogą być czytane jako głos w sprawie tego naszego "Państwa na Pe". Gdyby Jasiu, w odpowiednim czasie poszedł na terapię do Eichelbergera, to pewnie życie swoje by odmienił. Ale Jasiu, tak jak miliony innych Jasiów tutaj, życia swojego odmienić nie chcą - pragną tylko przetrwać.

Ty z kolei w twojej realizacji uciekasz w intymność, psychologię i emocje. Co się ciągnie w tę stronę? Na ile na charakterze twojego spektaklu zaważyło to, jaka będzie nowa "Strategia?" Czy twoja realizacja ma być dla niej przeciwwagą?

Katarzyna Chmielewska: Hmm. nie wiem czy ciągnie, czasem nie zastanawiam się za dużo, po prostu tak wychodzi, może z racji większego doświadczenia teraz, jakoś tak filozoficznie podchodzę do pewnych rozwiązań. Lubię oglądać intymność performera na scenie, jak ją przetwarza lub chowa za formą. Zawsze z Leszkiem pielęgnowaliśmy też nasze osobne artystyczne światy i te spektakle są myślę ich wyrazem. "Strategia" powstała wiele lat temu i nie miała żadnego wpływu na kształt mojego spektaklu, który powstał w tym roku. Pomijając oczywiście te drobne podobieństwa, które może ktoś znajdzie, wynikające z tego, że prowadzimy razem teatr od kilkunastu lat.

Tytuł wskazuje na apoteozę smutku. Co jest w nim dobrego? Co w nim - odwracając tytuł twojej realizacji - lubisz?

Katarzyna Chmielewska: Lubię swoiste spowolnienie, które jest efektem tego stanu tzn. tak mi się wydaje. Refleksja, która pozwala pewne rzeczy zobaczyć wyraźniej, może w prawdziwym świetle. Myślę, że nie powinniśmy bać się smutku, ale też nie można mu się poddawać. Smutek, melancholia, stan, w którym nie odczuwamy szczęścia, intryguje mnie od zawsze. Ten rodzaj emocji kojarzy mi się z laboratorium, w którym usilnie coś badamy, analizujemy i pytamy się "dlaczego?".

***

Wspólna premiera spektakli "Strategia" i "Why don't you like sadness?" odbędzie się w piątek, 22 lipca o godz. 20 na scenie Malarnia Teatru Wybrzeże, Gdańsk, ul. Teatralna. Bilety: ulgowe - 30 zł, normalne - 40 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji