Artykuły

Publiczność przykłada ucho

- Dla mnie opera - to słowo po włosku znaczy "praca" - jest pracą z dźwiękiem, o dźwięku, poprzez dźwięk. Nie ma w społeczeństwie dyskursu na temat dźwięku, nie nazywamy tego, co słyszymy, nie mówimy o barwie, rytmie, a to potrzebne, by wiedzieć, jaka jest różnica między jazgotem, skrzekiem, stukotem, wrzaskiem - mówi kompozytor Wojtek Blecharz o "Park-operze" w Parku Skaryszewskim.

Będziemy mogli spotkać jednorożca, zobaczyć balet joggerów czy posłuchać gry Sinfonii Varsovii. Kompozytor Wojtek Blecharz zaprasza na "Park-operę" do parku Skaryszewskiego.

Wojtek Blecharz od kilku lat wyprowadza muzykę z sal koncertowych. Podczas festiwalu Instalakcje, który przygotowuje z Pawłem Mykietynem i Nowym Teatrem, pokazał, że orkiestrą może być grupa rowerzystów, instrumentami - dzwonki, warzywa czy kawałki metalu. Muzykom klasycznym każe instrumenty opukiwać, szurać po nich, grać papierowym smyczkiem - chce, by zapomnieli o wirtuozerii i oddali się poszukiwaniom nieznanych doznań słuchowych.

Swoje podejście do kompozycji ukształtował podczas studiów na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, pracy z wieloma wybitnymi grupami jak Orkiestra z Zakazanego Miasta w Pekinie, Royal String Quartet czy na Letnich Kursach Muzyki Nowej w Darmstadt Mieszka w Berlinie.

Izabela Szymańska: Park Skaryszewski jest scenografią czy bohaterem "Park-opery"?

Wojtek Blecharz: W pewnym sensie nawet librettem - w operach nie wykorzystuję żadnych historii, librettem staje się koncept czy miejsce. W mojej pierwszej operze "Transcryptum" była to pamięć, trauma, budynek Teatru Wielkiego, coś na kształt labiryntu. A tym razem tematem jest park i sam proces słuchania.

Z czego składa się muzyka parku Skaryszewskiego?

- Park ma za zadanie być miejscem kontemplacji, ciszy, spokoju, ale spotykają się w nim odgłosy miasta: przejeżdżających al. Zieleniecką samochodów, pobliskich pociągów, czy rzeczy, które się znajdują w parku jak generator prądu wydający niskie mruczenie. W "Park-operze" nie mamy loży, w której siedzimy, aktorów, których oglądamy. Tu skupiamy się na dźwięku. Dla mnie opera - to słowo po włosku znaczy "praca" - jest pracą z dźwiękiem, o dźwięku, poprzez dźwięk. Nie ma w społeczeństwie dyskursu na temat dźwięku, nie nazywamy tego, co słyszymy, nie mówimy o barwie, rytmie, a to potrzebne, by wiedzieć, jaka jest różnica między jazgotem, skrzekiem, stukotem, wrzaskiem. Publiczność będzie mogła przykładać do uszu różnego rodzaju obiekty, jak muszle na plaży, i wsłuchiwać się w parkowo-miejski szum.

Jest też muzyka skomponowana.

- Zależało mi, żeby nie podchodzić do tego zadania kolonizatorsko, nie wprowadzać agresywnego ciała obcego, tylko zaproponować coś spokojnego, co wpisuje się w atmosferę parku Skaryszewskiego i pozwoli nam podróżować w czasie i przestrzeni. Słuch jako wyjątkowy zmysł ma zdolność ewokowania wspomnień - kiedy słyszymy piosenkę, od razu przypominają nam się zapachy, smaki, co robiliśmy, jak byliśmy ubrani - i taka sytuacja będzie w "Park-operze". W V akcie, jak w każdej dużej operowej produkcji, pojawią się żywe zwierzęta, w parku znajduje się ich wiele, ale te, które wykorzystujemy, są wyjątkowe, bo to jednorożce zamieszkujące jedną z polan. Nie widać ich, jednak Krystyna Czubówna, której głos kojarzy mi się z dzieciństwem, zdradzi państwu, jak odczuć obecność tych tajemniczych, mitycznych istot.

Kto oprócz Krystyny Czubówny będzie nam pomagał słuchać parku?

- Barbara Kinga Majewska, fantastyczna młoda śpiewaczka, wcieli się w rolę syrenki, która uciekła z Wisły - rzeka jest zbyt płytka latem, więc musi sobie pomieszkać w jednym z oczek wodnych parku. Syrenka wykona arię, czyli główną część operową. Pianista Bartek Wąsik na toy piano wykona recytatyw, w którym spotkają się postaci operowe z różnych współczesnych oper: "Dziewczynka z zapałkami", "Einstein na plaży", "Salome", "Orfeusz", "Tristan".

Dookoła Jeziorka Kamionkowskiego będą ustawieni muzycy Sinfonii Varsovii i to widz, w zależności od tego jak obchodzi jeziorko, skomponuje sobie tę muzykę.

- Bardzo ważnymi uczestnikami i wykonawcami są słuchacze. Mieliśmy dla dzieci warsztaty ornitologiczne i plastyczne - ich efekt stanie się częścią chóru niebieskich ptaków, ukryjemy go w zaroślach parku.

Będzie też balet. Każdy może się do niego zapisać nawet w piątek albo przyjść pół godziny przed rozpoczęciem. Balet jest grupą joggerów prowadzonych przez aktorów Teatru Powszechnego Paulinę Holtz i Grzegorza Fałkowskiego. Każdy baletmistrz dostanie prosty kostium oraz bezprzewodowy głośnik. Ta grupa stworzy żywą, przemieszczającą się w przestrzeni parku instalację dźwiękową, chmurę, która będzie wchodziła w interakcje z ludźmi, otaczała, tworzyła linie, skakała, kładła się na trawę.

- Wspomniałeś o "Transcryptum", tam widzowie chodzili po kulisach Teatru Wielkiego. Na co tu należy się przygotować, gdzie się spotykamy?

- Operę gramy dwa razy, w sobotę i niedzielę. Zaczynamy o godz. 16 w Ogrodzie Powszechnym przed budynkiem teatru - tu dziennikarki Dorota Kozińska, Monika Pasiecznik i wybitna śpiewaczka Anna Radziejewska opowiedzą o operach, w których główne role grały zwierzęta, drzewa, o tym, jak opera się zaczęła jako gatunek i tu otrzymamy mapkę z kolejnymi aktami operowymi. Można więc przyjść po teatralnemu na 16 i zacząć od początku, a można doskoczyć w którymś momencie, forma jest otwarta. Opera jest grana w zapętleniu przez 1,5 godziny, więc widz sam wyznacza, ile czasu chce na niej spędzić i w jakiej kolejności ją oglądać.

***

16, 17 lipca, UWAGA - początek o godz. 16 w Ogrodzie Powszechnym przed Teatrem Powszechnym, potem przejście do parku Skaryszewskiego. Wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji