Artykuły

Gdańskie tańce konfliktowe

Tristan & Izolda to poruszający spektakl zespołu, który stał się tak dobry, że postanowiono go zlikwidować.

Ten zespół to Bałtycki Teatr Tańca. W ciągu sześciu lat pod sprawną ręką założycielki i szefowej Izadory Weiss rozwinął się w nieprawdopodobny wręcz sposób. „Zasługuje na karierę światową" — napisał brytyjski krytyk, a do Gdańska zaczęli ściągać tancerze ze świata, chcący tu pracować.

24-osobowy Bałtycki Teatr Tańca to prawdziwie międzynarodowa kompania, która ugruntowawszy swą pozycję w kraju, szybko zdobyła uznanie za granicą, co owocuje kolejnymi zaproszeniami. Teraz nie wiadomo, na jaki adres należy je wysyłać i czy w ogóle ma to jeszcze sens.

Bałtycki Teatr Tańca artystycznie wyrósł bowiem tak bardzo, że przerósł schematy instytucjonalne, do których był przypisany. Ci zaś, którzy mogliby mu zapewnić organizacyjną stabilizację, od miesięcy deklarowali poparcie wyłącznie słowne. Konkretów nie było, a przecież od nowego sezonu członkowie zespołu powinni mieć zapewnione warunki do pracy i choćby skromne wynagrodzenie.

Dramat Izoldy

O kreacyjnej sile Bałtyckiego Teatru Tańca świadczy fakt, że mimo niepewnej sytuacji był w stanie przygotować kolejną premierę. Zaprezentowany na początku lata w Operze Bałtyckiej w Gdańsku Tristan & Izolda to najdojrzalszy spektakl Izadory Weiss. Oglądając go, łatwo też można zrozumieć, dlaczego gdańska kompania przywozi z podróży dobre recenzje.

Izadora Weiss posiadła rzadko spotykaną umiejętność w tańcu współczesnym: operując nowoczesnymi środkami potrafi opowiedzieć bogatą narracyjnie historię, której bohaterowie to postaci o złożonych charakterach. Jej spektakle są teatralnie skromne, wręcz ascetyczne, niosą ogromny ładunek emocji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji