Artykuły

Agnieszka Glińska: Co naprawdę czuły te dziewczyny

- Próbujemy pobyć blisko nich, dać im swoją uwagę, a przede wszystkim - przywołać w pamięci - mówi Agnieszka Glińska, która reżyseruje przedstawienie "gdzie ty idziesz dziewczynko". Premiera 1 sierpnia o północy w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Po raz 10. Muzeum Powstania Warszawskiego zaprasza reżysera teatralnego do przygotowania spektaklu, którego inspiracją są powstańcze wydarzenia. Do tej pory mogliśmy oglądać przedstawienia w reżyserii m.in.: Jana Klaty, Krzysztofa Garbaczewskiego czy Michała Zadary. Izabela Szymańska: Tematem twojego spektaklu będą kobiety Agnieszka Glińska: Właściwie dziewczyny, nastoletnie łączniczki, sanitariuszki. Długo zastanawiałam się nad takim podejściem do tematu, które będzie jakoś osobiste, uruchomi moje własne emocje.

Pamiętałam z zajęć z panią Krystyną Zachwatowicz jej opowieść z powstania i teraz odnalazłam ją w Archiwum Historii Mówionej. Tytuł "gdzie ty idziesz dziewczynko" właśnie z niej pochodzi.

Zapisywany małą literą sprawia wrażenie, jakby był wyrwany ze środka historii.

- Jest wyrwany, a cała opowieść, której nie chcę tu streszczać, pokazuje, jak jedna sekunda decyduje o życiu. Mam 14-letnią córkę, więc trudno powstrzymać myśli przed pytaniem, jakby to wyglądało, gdyby moja 14-latka ze swoją wyobraźnią, wrażliwością trafiła do tamtej rzeczywistości. Pamiętam dobrze siebie w tym wieku. To najważniejszy i najtrudniejszy czas. Przekopaliśmy Archiwum w poszukiwaniu "dziewczyńskich" wspomnień, bardzo zainspirowała mnie i pomogła nam Weronika Grzebalska i jej książka "Płeć powstania warszawskiego".

Wryły mi się w świadomość obrazy, jak sanitariuszki niosły na noszach lub ciągnęły, czasami kilometrami, rannych mężczyzn, jak wysyłano łączniczki po dwie, by przekazały wiadomość, na wypadek gdyby jedna nie przeżyła, dziewczyny po kursach sanitarnych opiekujące się ciężko rannymi w szpitalach - co czuły?

Poznając te historie, od razu wiedziałam, że to, co zrobimy, nie może mieć formy spektaklu, używamy autentycznych wspomnień, nie literatury.

I na co się zdecydowałaś?

- Na widowisko bez podziału na scenę i widownię, zapraszamy widzów do bardziej indywidualnego, bezpośredniego odbioru. Pracujemy nad tym projektem od jakiegoś czasu wspólnie ze scenografką Agnieszką Zawadowską i choreografką Weroniką Pelczyńską; pomyślałyśmy, żeby nazywać to instalacją teatralną - aktorzy, tancerze, słowo, ruch i śpiew wpisane w przestrzeń Hali B, czyli salę muzeum do zwiedzania. Dlatego zagramy to każdego wieczora trzykrotnie. Na jeden 40-minutowy tour będzie mogła wejść ograniczona liczba osób. Przewodnikiem po tej instalacji będzie Łukasz Lewandowski, który wierszami Anny Świrszczyńskiej w jakimś sensie poprowadzi widzów. Kilkakrotnie zdarza się, że akcja dzieje się symultanicznie, można ją oglądać z różnych stron, stanąć bliżej, dalej, każdy decyduje sam. Praca nas wszystkich polegała na tym, żeby tymi różnymi językami: tekstem, poezją, muzyką, obrazem, ruchem, dotknąć naszej emocji na temat tego wydarzenia dzisiaj.

Historia jest dziś polem walki politycznej. W stawianiu nowych muzeów czy organizowaniu konkursów na film historyczny widzimy próbę opowiedzenia jej od nowa. Czy tym spektaklem chcesz zabrać głos w dyskusji o tym, jak dziś rozmawiać o historii, jaką historię pokazywać?

- Nie zabierając głosu, też zabiera się głos.

My nie budujemy heroicznego mitu, tylko wołamy o jeszcze inną perspektywę czy - nie lubię tego słowa - narrację, czyli o uczucia młodych dziewczyn w rolach, jakie wyznaczyła im wojna.

Przyglądamy się powstaniu nie od zewnątrz, a od środka. Próbujemy poczuć to, co dziewczyny naprawdę czuły, pobyć blisko nich, dać im swoją uwagę, a przede wszystkim - przywołać w pamięci, pokazać, że były, bo jak się czyta w zestawieniach statystycznych, że w tej dzielnicy zginęło 300 harcerek, to jest potwornie obiektywizujące i odbierające znaczenie pojedynczemu życiu.

Co roku zastanawiam się, przez ile jeszcze lat będą wyły syreny 1 sierpnia o godz. 17. Jak sądzisz?

- Oby jak najdłużej. Hoduję w sobie jako człowiek XX wieku głęboką potrzebę pamięci i oddawania kawałka siebie, swoich myśli, tym ludziom, którzy żyli tu przed nami. I dotyczy to obu powstań: zarówno powstania w getcie, jak i powstania warszawskiego, bardzo emocjonalnie uczestniczę w rocznicach tych wydarzeń.

Więc niech te syreny wyją, chodźmy 19 kwietnia na Muranów, chodźmy do Muzeum Powstania 1 sierpnia i pamiętajmy, bo kim jesteśmy bez pamięci? Nikim.

***

Premiera: 1 sierpnia, godz. 24.

Kolejne spektakle: 2-5 sierpnia, godz. 20, 20.45, 21.30, Sala pod Liberatorem, Muzeum Powstania Warszawskiego. Bilety w cenie 14 zł do nabycia w kasie Muzeum i online: https://bilety.1944.pl/, MPW, ul. Grzybowska 79.

***

Na zdjęciu: Agnieszka Glińska podczas próby do spektaklu "gdzie ty idziesz dziewczynko"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji