Artykuły

Litewski pęcherz

"Sługa dwóch panów" w reż. Rimasa Tuminasa w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Iza Natasza Czapska w Ozonie.

Ludzie wystawiający spektakle trwające ponad 130 min (z przerwą) powinni zostać obłożeni wysokimi grzywnami. Reżyser mający uczciwe zamiary nie potrzebuje więzić publiczności tak długo, aż stępi jej czujność. Finansowa chłosta nie mogłaby omijać także artystów dewizowych, jak Rimas Tuminas, reżyser z Litwy, który w Warszawie zrobił "Sługę dwóch panów" Goldoniego. Trwające ponad dwie godziny przedstawienie przypomina rozdęty powietrzem rybi pęcherz, tylko nie trzaska tak ładnie pod butem. Historyjkę w stylu "czy Lucyna to dziewczyna" - o pięknej Beatrice z Turynu, wyruszającej w męskim stroju na poszukiwanie ukochanego - śmiało można by przełknąć w postaci krótkiego, zabawnego spektaklu. Nie ma jednak w tej XVIII-wiecznej, opartej na gagach komedii materiału na wielkie przedstawienie. Między kilka dowcipnych, umiarkowanie pikantnych scen Tuminas wlał morze cienkich żartów i paplaniny, jaką aktorzy wyrzucają z siebie, robiąc oko do publiczności, że to zabawa konwencją i naigrawanie się ze skostniałej, teatralnej formy. Wpadają przy tym w przesadę sprawiającą, że stają się bardziej sztuczni, niż wymaga tego spektakl. Są jednak momenty, gdy Agnieszka Grochowska (męska Beatrice), Wojciech Zieliński [na zdjęciu] (gamoniowaty sługa Truffaldino), a przede wszystkim Rafał Cieszyński (amant Florindo) uderzają w odpowiedni ton, zapewniając widzowi przednią zabawę. Dla nich warto wpaść do Studia choć na jeden akt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji