Artykuły

Łódź. Końcówka festiwalu sztuk przyjemnych i nieprzyjemnych

Podzielony na dwa wieczory spektakl Teatru Dramatycznego z Warszawy - "Niedokończony utwór na aktora" [na zdjęciu] w reżyserii Krystiana Lupy, który rozpocznie się we wtorek o godz. 19 na scenie Teatru Wielkiego, a zakończy w środę po godz. 22, podsumuje XII Ogólnopolski Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Teatrze Powszechnym.

Jeszcze tylko przez dwa dni można głosować - wrzucając swoje typy do urn w teatralnym foyer - na najlepszego aktora, aktorkę i przedstawienie festiwalu. W łódzkim Teatrze Powszechnym doroczny przegląd ciekawych spektakli z całego kraju rozpoczął się 7 stycznia. Krystyna Janda zagrała monodram "Ucho, gardło, nóż" Vedrany Rudan, w którym wcieliła się w rolę starzejącej się kobiety na ogarniętych wojną Bałkanach.

Dotychczas publiczność obejrzała osiem tytułów podczas 14 spektakli. Najwięcej osób grało w "Fauście" w reżyserii Janusza Wiśniewskiego z Teatru Nowego w Poznaniu - aż 16 aktorów. Najmniejszą obsadę (nie licząc monodramu Krystyny Jandy) miał spektakl francuskiego Théâtre de la Jacquerie. W ich "Nieprawdopodobnym spotkaniu" pojawiają się tylko dwie osoby. W sumie miłośnicy sztuki teatralnej zobaczyli 73 aktorów. Wystąpiły gwiazdy: Janda, Kazimierz Kaczor, Agnieszka Krukówna... A także aktorzy, którzy wybili się właśnie rolami w tytułach zaproszonych na festiwal, jak Eryk Lubos, skin-Boguś w legnickim "Made in Poland".

Dla dwóch przedstawień Ewa Pilawska, dyrektor festiwalu, musiała poszukać specjalnych miejsc prezentacji poza Teatrem Powszechnym: - Trzeba stworzyć warunki maksymalnie zbliżone do macierzystej sceny - tłumaczyła.

"Made in Poland" Przemysława Wojcieszka, jednego z najciekawszych reżyserów młodego pokolenia, rozegrało się w sali nad sklepem Albert przy ul. Legionów 16 i na parkingu przed budynkiem. Takiej scenerii potrzebowali twórcy z Teatru im. Modrzejewskiej z Legnicy do dramatu o zbuntowanym skinie-Bogusiu, wychowanym na blokowisku.

Na finał festiwalu spektakl "Niedokończony utwór na aktora" według "Mewy" Antoniego Czechowa i "Sztuki hiszpańskiej" Yasminy Rezy w reżyserii Krystiana Lupy gości w Teatrze Wielkim. To monumentalne dzieło: trwa aż dwa wieczory, w sumie sześć godzin. Scenografia wymaga ogromnej sceny o szerokości 20 metrów oraz wysokości 16 metrów. Po co? Musi na niej stanąć basen o wymiarach 6 x 9 metrów, który w najgłębszym miejscu ma 1,5 metra. Zostanie do niego wpuszczone aż 10 ton wody. Stanie się on jeziorem z Czechowowskiej "Mewy". W przedstawieniu zagrają Maja Komorowska i Władysław Kowalski.

Choć bilety na "Niedokończony utwór..." kosztowały aż 150 zł, to 300 zaproszeń teatromani wykupili już w styczniu. - Bardzo cenię łódzką publiczność - mówi "Gazecie" Krystian Lupa. - Wielokrotnie gościłem w Łodzi. Reakcje widzów zawsze były szczególne, niezwykle spontaniczne. Łódzka publiczność ma wyraziste oblicze.

Druga część spektaklu - jutro - zamknie festiwal. Wyniki plebiscytu wśród publiczności, wybierającej najlepszą aktorkę, aktora i spektakl przeglądu, poznamy w czwartek. W zeszłym roku zwyciężyli: Janusz Gajos za rolę księdza Kubali w "Nartach Ojca Świętego" z Teatru Narodowego, Gabriela Muskała za rolę w "Samobójcy" z warszawskiego Teatru Dramatycznego i "Niewina" w reżyserii Pawła Miśkiewicza ze Starego Teatru w Krakowie. Dwa lata temu widzowie nagrodzili "Kalkwerk", legendarne dzieło Krystiana Lupy ze Starego, Andrzeja Hudziaka, który grał Konrada, głównego bohatera tego przedstawienia oraz równorzędnie: Danutę Stenkę za kreację w "Uroczystości" ze stołecznych Rozmaitości i Martę Lipińską za rolę w "Namiętnej kobiecie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji