Artykuły

Śmierć teatru dała nam możliwość zmartwychwstania

- Zawsze kiedy coś realizuję staram się szukać w literaturze przede wszystkim swoich problemów. "Samobójca" jest o mojej frustracji, o moim teatralnym środowisku, o moim pragnieniu bycia niezależnym artystycznie, a z drugiej strony posiadania teatru instytucjonalnego - z Piotrem Siekluckim, dyrektorem generalnym Teatru Nowego w Krakowie, rozmawia Wiesław Kowalski w portalu Teatr dla Was.

We wrześniu pojawią się dwa nowe spektakle w Twojej reżyserii - najpierw "Samobójca" Erdmana w Teatrze Nowym w Krakowie, następnie "Las Villas" Kaczorowskiego w Słupsku. Wymaga to pewnie od Ciebie sporo logistycznych zabiegów, bo gdzie Kraków, a gdzie Słupsk. Do tego literackie wybory też dość od siebie odległe. Skąd czerpiesz siły, by niemal równocześnie pracować nad tymi przedstawieniami?

- Nie ma tragedii. Odległość między Słupskiem i Krakowem to tylko 8 godzin Pendolino. Znajduję jeszcze czas na wypoczynek w pobliskim kurorcie morskim, Ustka /śmiech/. Czy wybory literackie są aż tak odległe od siebie tego bym nie powiedział. Oba spektakle są o destrukcji człowieka, o załamaniu wiary w najcenniejsze wartości, jakimi są rodzina czy miłość. Oba teksty są o potrzebie władzy i potrzebie bycia na świeczniku, o pragnieniu wielkiej kariery. Oba teksty są o samobójstwie; w jednym świadomym, w drugim nie. Oba teksty są o umieraniu, rozpaczy i nędzy bycia nikim!

"Samobójcą" Nikołaja Erdmana powracasz do literatury rosyjskiej. Wszystko w końcu zaczęło się od "Grigi" wg Czechowa bodajże 2002 roku, potem był jeszcze Jerofiejew, Wysocki Co Cię najbardziej fascynuje w literaturze naszych wschodnich sąsiadów?

- Być może to przyjaźń z Lubaszenką i niejeden wspólnie wypity kieliszek. Rosja jest niezwykła. Jej literatura jest porywająca, a muzyka rozrywa duszę. To jak śpiewał Wysocki, to o czym On śpiewał i z jakim wyrazem, jest pociągające i wręcz niewiarygodnie. Czy mieliśmy takiego barda u nas? Z taką charyzmą, wdziękiem, przeszłością? Ale np. nie lubię głosu Okudżawy, choć najpiękniej w naszym spektaklu brzmi jego "Modlitwa", do której obecnie robimy teledysk promujący premierę Erdmana. Trudno powiedzieć dlaczego umiłowałem literaturę rosyjską. Nie jestem jej znawcą, znam słabo język, choć egzaminowali mnie ze znajomości rosyjskiego podczas konkursu na dyrektora Teatru Ludowego i zdałem go, lecz cały dyrektorski egzamin oblałem /śmiech/. Drugie miejsce. Decydował głos zespołu. Ale dobrze się stało. W tej chwili mam na głowie piękną nową siedzibę przy Krakowskiej 41 i kilka ciekawych propozycji z innych teatrów. Poznałem wspaniałego Janusza Kadelę; człowieka zresztą o rosyjskiej duszy. Co to oznacza? Wielką przyjaźń, wielki gest, wielką empatię, niespotykaną wrażliwość i charyzmę człowieka wolnego. Wspólnie z nowym mecenasem, Januszem Kadelą, (Teatr Nowy Proxima) budujemy nowy teatr. Czasem myślę, że na swojej drodze spotykam niezwykłych ludzi. Przyjaciół miałem zawsze starszych od siebie o jakieś 40 lat: legendarny wrocławski aktor, reżyser i dyrektor Igor Przegrodzki; legendarny aktor, reżyser i dyrektor Bogdan Hussakowski; legendarny aktor, reżyser i birbant Edward Lubaszenko; legendarny aktor, redaktor, pracownik Radia Wolna Europa, mecenas Janusz Marchwiński; i teraz legendarny człowiek krakowskiego biznesu o rosyjskiej duszy, Janusz Kadela. Co się wydarzy, czas pokaże.

Wokół dramatu Erdmana powstało wiele anegdot, jak to zwykle bywa w sytuacjach kiedy kaprysy władzy dotykają losów jednostek. W obronie sztuki, która wzbudziła zastrzeżenia Głównej Komisji Repertuarowej Kremla, stanął sam Stanisławski. Co prawda na niewiele to się zdało, bo władza swojego zdania nie zmieniła, co przesądziło o losach tego tekstu na wiele dziesięcioleci. Nie pomogło też zainteresowanie i entuzjazm dyrekcji MChAT-u i Teatru Meyerholda. Na ile cały zamęt wokół tego bezkompromisowego utworu próbującego zwalczać przeżytki przeszłości, jest dla Ciebie ważny, podczas lektury i prób interpretacji jakich dokonujesz wspólnie z aktorami? Podejrzewam, że dla Ciebie, jako reżysera, dużo bardziej istotne będzie samo wykorzystanie wszystkich komediowych możliwości zapisanych w tekście Erdmana?

- Tekst Erdmana został przeze mnie poddany wielkiej obróbce. Inaczej się zaczyna, inaczej się kończy, do czego innego mi służy. Zawsze kiedy coś realizuję staram się szukać w literaturze przede wszystkim swoich problemów. I tak jak "Wysocki. Powrót do ZSRR" był swoistą spowiedzią o Ojcu, problemie z wódą, trudnych rodzinnych relacjach, tak "Samobójca" jest o mojej frustracji, o moim teatralnym środowisku, o moim pragnieniu bycia niezależnym artystycznie, a z drugiej strony posiadania teatru instytucjonalnego, choć dyrektorzy instytucji kalkulują, "dywanikują" u władzy, obliczają zyski i straty, panikują "to się sprzeda, albo i nie". A TAK się nie da robić teatru! On będzie letni, środkowy jak palec od publiczności. I nie chcę tak, choć bym chciał /śmiech/. Odzieram więc Erdmana z historii czasu, wtłaczając w niego nowy polski czas. W tekście ciągle mowa o rewolucji wielkiej zmiany; o rewolucji dobrej zmiany, w którą wpychają nas nieustannie. Każą nam uczestniczyć w działaniach dobrej zmiany, albo każą nam uczestniczyć w kontrrewolucji KODu. I wybieraj pan?! "Lawirować trzeba mamuniu, lawirować" - mówi Siemion Siemionowicz Podsiekalnikow. To coś znaczy. Nie służyło mi nigdy PO i nie służy mi PiS. Jedni i drudzy skompromitowali "bycie władzą". Matka namawia syna w sztuce, by ten przeszedł na stronę obecnego rządu, przekonując go mówi: "A co miałbyś robić? Pojeździsz sobie w automobilu i tyle. Żyć nie umierać". Co to znaczy? Żadnej odpowiedzialności, żadnego zrozumienia! To znaczy bycie tylko dla siebie! Cała Polska patrzy na sejmowe ławy, a tam pewna świnia żre z koryta podczas obrad, inny pies faszysta drze pyska spod krucyfiksu, kot dachowiec śpi kiedy Ten przemawia. Prawo i lewo dokładnie tak samo A jednak chciałoby się być u władzy! O tym jest "Samobójca".

Erdman już w debiutanckim "Mandacie", z roku 1925, z ogromną pasją krytykował wszystko to, co może stanąć na drodze budowania nowego społeczeństwa i to, co może przeszkadzać w konstruowaniu nowego człowieka. Również w "Samobójcy", opisującym beznadziejność rzeczywistości, jednocześnie znakomicie portretuje ludzki strach, pragnienie życia czy nie pozbawione rozpaczy poszukiwanie wiary, ufności i otuchy. W jego twórczości zawsze też zewnętrzna warstwa komediowości wychyla się spod skrzeczących realiów, w których tkwią bohaterowie. Czy masz jakiś patent na to, jak te dwa, w końcu tak różne, ale i nierozłączne światy, łączyć ze sobą na scenie? Ostatecznie Erdmanowi nie chodziło przecież tylko o rodzaj bezpiecznej drwiny z przeszłości, ale przede wszystkim o gorzki rozrachunek ze współczesnością.

- Budowanie "nowego" jest zawsze niebezpieczne i zawsze pociąga za sobą ofiary. Ktoś wychodzi z dna, by kogoś w to dno wtopić. Takie są przewroty. Zawsze niebezpieczne, a jednak nieuniknione. Oczywiście strach przed bolszewikami był czymś zupełnie innym niż dzisiejszy strach Europy. To nie to samo. Nie można znaleźć dla Erdmana ekwiwalentu do dzisiejszych czasów. Na takie porównania, uważam, nie ma miejsca, co nie oznacza, że należy milczeć. Strach bohaterów Erdmana możemy jedynie przyrównać do tego, gdybyśmy za oknami dostrzegli wiernych fanatyków Państwa Islamskiego. Wkroczyli, przedarli się, pokonali idą po nas. Niewyobrażalny lęk o siebie, bliskich, o dzieci. Sztuka Erdmana jest podszyta niepewnością, paraliżującym strachem. Nie wiadomo, czy milczeć, czy krzyczeć. Nie wiadomo, czy opowiadać się za którąś ze stron, czy zachować neutralność. Jedno i drugie będzie tak samo niebezpieczne. Wszystko to, jak mówisz, uszyte jest komediowym kostiumem. Bo oto nie znając drogi, będąc nikim, Siemion Siemionowicz Podsiekalnikow zaczyna rozmyślać o samobójstwie. Przyjaciele z tej okazji urządzają mu uroczysty bankiet. Mięsiwo, wóda, rosyjska muzyka pobudzają wyobraźnię głównego bohatera. Jest nawet dość śmiesznie. Wybija wreszcie północ i trzeba sobie palnąć w łeb

Siemion Podsiekalnikow, główny bohater "Samobójcy", przez samego Erdmana charakteryzowany był jako "argument", "los na loterii" i "fakt społeczny". Kim może być dzisiaj dla nas ten szary, nierzucający się w oczy bezrobotny bohater, w dodatku nie za specjalnie utalentowany i inteligentny? Chciałbyś żeby widz kogo w nim zobaczył?

- Moja historia w nim jest taka: Dyrektor teatru bez etatu, w nowych czasach, nieprzystający do rzeczywistości, niepotrafiący zarobić i zapłacić aktorom, jego prywatny teatr powoli się rozpada, sztuki polityczne dla swojego bezpieczeństwa schodzą z afisza; nikt nie chce z nim rozmawiać, żadnego wywiadu, żadnej telewizji. By zwrócić uwagę na swoją sytuację postanawia popełnić samobójstwo. I oto jak grom z jasnego nieba urządza mu się przyjęcie pożegnalne, stypę, na której się wspomina i pije wódeczkę. Przyjemnie jest patrzeć na swój pogrzeb, na rozmyślania najbliższych. Nagle cały świat patrzy tylko na mnie! A teraz historia z naszego Teatru sprzed paru lat: Otóż kiedy przyszedł minister kultury od "pijaru", Bogdan Zdrojewski, nie wiedzieć czemu zamknął nam kurek i darzył nas niechęcią za lewicowe poczynania. Bez szans na przyszłość, w Międzynarodowy Dzień Teatru ogłosiliśmy głodówkę i śmierć teatru. Był Teleexpress, Wiadomości, Fakt i Gazeta Wyborcza. Nagle wszyscy się nami zainteresowali. Zadzwonił z ofertą pomocy ówczesny Pełnomocnik ds. kultury Prezydenta Miasta Krakowa, Filip Berkowicz. Głodówka, na której dozwolone były tylko płyny /śmiech/ przyniosła rezultat. Śmierć teatru dała nam możliwość zmartwychwstania. O tym też jest nasz "Samobójca".

Tytułowe "samobójstwo", planowane przez Siemiona, powoduje że rusza ku niemu czereda ludzi, którzy pragną zbić na jego śmierci majątek, a już na pewni zrobić interes. Który według Ciebie kapitał jest dla nich istotniejszy - finansowy czy polityczny? Jak te akcenty chcesz odsłonić w swojej inscenizacji?

- W naszym spektaklu to aktorzy. Tak stanąć w kadrze kamery, by widać było mój płacz i lament. Ugrać na śmierci dyrektora wszystko, co jest możliwe. Aktorzy są interesowni, nie pojawiają się z przypadku, rozmawiają z tobą z konieczności, kiedy kończysz projekt znikają. Takie są moje doświadczenia. Z aktorem trudno się zaprzyjaźnić.

W Polsce "Samobójca" pojawił się na scenie za sprawą Jerzego Jarockiego, który jako pierwszy wystawił ten dramat w 1987 roku w Krakowie jako spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego. Z omówień tego przedstawienia wynika, że Jarocki nie specjalnie, a raczej dość powściągliwie prowokował publiczność do śmiechu. Rozkręcał tę maszynkę dość pomału, stopniując akordy zmierzające do kulminacji, którą była scena wspomnianej przez Ciebie uczty. Również i sam Podkolesin, dotychczas jakby człowiek bez właściwości, pogodzony z otaczającą go rzeczywistością, nagle jakby ogromnieje, uświadamiając sobie, że nie ma już właściwie nic do stracenia, tym samym zyskując jako człowiek zwyczajnych, czysto ludzkich wymiarów. Czy taka perspektywa w spojrzeniu na Podsiekalnikowa też mieści w Twoim patrzeniu na tę postać?

- Rozśmieszać nie zamierzamy, bo nie ma czym. Śmieszą tam tylko sytuacje. Obecnie wolę na widowni skupienie niż rechot.

Powiedz jak dobierałeś obsadę do tego spektaklu - w końcu w Teatrze Nowym w Krakowie nie dysponujesz stałym zespołem aktorskim.

- Aktorów związujemy z naszym Teatrem nie etatem, ale "przynależnością" do wąskiego grona rozumiejących się ludzi. Do nich należy krąg bliskich nam osób, którzy uczestniczą w spektaklu: Lubaszenko, Schimscheiner, Krzysztofik, Saciuk-Sędzielarz, Kiebzak, Ferlak, Harańczyk, Błażejewski. Staramy się również pozyskiwać nowych, jak kiedyś Radka Rychcika, Szymona Kaczmarka, Marię Spiss, Tomka Nosińskiego, Tomka Schuchardta. Otwieramy się znów na debiuty. Jeden już mamy w planie. Student reżyserii piekielnie zdolny, a piekło do nas pasuje.

Również i Ty sam występujesz w tym przedstawieniu. Nie po raz pierwszy podejmujesz się roli reżysera i aktora. Niektórzy twierdzą, że może to się niekiedy odbywać kosztem nie podołania obydwu tym zadaniom. Ty - jak mniemam - podejmując takie wyzwania, takich obaw nie masz?

- To mała, główna rola /śmiech/. Może jakoś podołam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji