Artykuły

Wrocław. Plany Cezarego Morawskiego - rocznicowo i patriotycznie

Programowe menu zwycięzcy konkursu na szefa Teatru Polskiego to lekka kuchnia z ducha francuskiej farsy, podlana rocznicowo-patriotycznym sosem.

Dotarliśmy do planów, jakie Cezary Morawski przedstawił w ubiegłym tygodniu komisji konkursowej, która zdecydowała, że będzie on dyrektorem Teatru Polskiego. Wybór wywołał protesty dużej części zespołu teatru, ale też ludzi kultury z całego kraju. W przedstawionej komisji koncepcji Morawski chce zachować wszystkie trzy działające obecnie sceny Polskiego (Kameralną, na Świebodzkim i im. Grzegorzewskiego). Dla każdej z nich przewiduje inny repertuar. Miejscem artystycznych eksperymentów ma być dawny dworzec.

Zaskakująco wobec tej zapowiedzi wypada jednak pomysł wystawienia tam klasyki literatury - "Rewizora" Gogola czy "W pustyni i puszczy" Henryka Sienkiewicza. Z kolei na Scenie Kameralnej pojawią się małoobsadowe sztuki (w tym dramaty Tadeusza Różewicza), ale też komedie i farsy, które zdaniem Morawskiego zarobią na bardziej ambitną działalność. Miejsce "Onych" czy "Smyczy" zajmą "Słoneczni chłopcy", "Herbata miętowa czy herbata z cytryną" albo "Radosnych świąt wielkanocnych".

Teatr mój widzę rocznicowy

Na Zapolskiej zamieszka klasyka z "Panem Tadeuszem" Mickiewicza, "Wojną i pokojem" Lwa Tołstoja czy "Przedwiośniem" Stefana Żeromskiego na czele. Ale nie tylko, bo pojawi się także specjalnie zamówiony przez teatr tekst na setną rocznicę urodzin Jana Pawła II. Ta ostatnia propozycja to świadectwo pewnej reguły. Rytm pracy dużej sceny mają bowiem wyznaczać ważne rocznice: jeśli 2017, to pięćsetlecie reformacji, jeśli 2018, to setna rocznica niepodległości i Rok Moniuszkowski, rok później - Unia Lubelska i lądowanie na Księżycu.

2020 będzie obchodzony szczególnie hucznie albo też dostarczy dyrektorowi trudnych do rozwiązania dylematów: kumulują się tu setne urodziny Jana Pawła II, stulecie Bitwy Warszawskiej i 80-lecie "pacyfikacji ukraińskiej ludności Galicji". Rok później będziemy mieli spektakl o atakach na WTC, Krzysztofie Kamilu Baczyńskim oraz o pokoju ryskim.

- To jest dramatycznie zła koncepcja - uważa Piotr Rudzki, kierownik literacki Polskiego, który w komisji konkursowej reprezentował działający w teatrze związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza. - Teatr nie jest od tego, żeby produkować akademie, choćby miały upamiętniać najważniejsze historyczne rocznice. To jest myślenie kompletnie nie z tej półki. Teatr to nie zestaw tematów do zrealizowania. Jest po to, żeby budować tożsamość, dawać szansę na przeżycie czegoś istotnego. Jeśli chcemy historyjek, oglądajmy seriale, np. "M jak miłość".

Pomysłów Morawskiego broni Jarosław Perduta, rzecznik dolnośląskiego marszałka, który też zasiadał w komisji: - To nie tak, że jego koncepcja składa się z fars oraz patriotycznych, rocznicowych spektakli. Deklarował przecież, że będzie kontynuował linię programową Krzysztofa Mieszkowskiego.

Z tym może być problem, bo jeden z filarów tej linii, reżyser Krystian Lupa, po decyzji komisji konkursowej, wycofał się ze współpracy z Polskim i przerwał próby do "Procesu".

Morawski? Nie znam człowieka

Nie wiadomo też, kto będzie realizował repertuarowe plany Morawskiego. Wprawdzie w jego koncepcji widnieje imponująca lista nazwisk (są na niej m.in. Grzegorz Jarzyna, Dorota Masłowska, Tadeusz Słobodzianek, Antoni Libera i Michał Zadara), ale część z nich zdążyła się wykruszyć, jeszcze zanim nowy dyrektor rozpoczął urzędowanie.

Swoje stanowcze dementi na facebookowym profilu ogłosił aktor Jacek Poniedziałek: "Uważam, że posługiwanie się moim nazwiskiem w aplikacji konkursowej na dyrektora Teatru Polskiego bez uzyskania wcześniejszej zgody jest poważnym nadużyciem kandydata i świadczy o jego nieuczciwości" - napisał.

Olga Tokarczuk też jest na tej liście, nowy dyrektor chce wystawić inscenizację jej "Ksiąg Jakubowych". - Ani Cezary Morawski, ani nikt z jego otoczenia nigdy ze mną o tym nie rozmawiał - mówi zaskoczona pisarka. - Mam wrażenie, że to próba zawłaszczenia pomysłu Krzysztofa Mieszkowskiego, który nosił się z zamiarem wystawienia "Ksiąg".

Reżyser Marcin Liber czuje się zaszczycony doborowym towarzystwem, w jakim został umieszczony przez kandydata na dyrektora. - Szkoda tylko, że nie zadał sobie trudu, żeby mnie o tym poinformować - dodaje.

Grzegorz Jarzyna, dyrektor TR Warszawa, jest równie zdziwiony: - Nic o tym nie wiem, nigdy pana Morawskiego nie spotkałem - powiedział nam.

Podobnie Michał Zadara: - Nie znam człowieka.

Agata Duda-Gracz, która zamieściła na Facebooku film ze swoim poparciem dla zespołu Polskiego, powiedziała w nim: - Jako jeden z wielu reżyserów dowiedziałam się ku wielkiemu osłupieniu o planowanej ze mną współpracy. Chciałam oficjalnie zapewnić, że w obecnej sytuacji taka współpraca jest niemożliwa.

Cezary Morawski nie chciał rozmawiać z nami o swoich planach. Powiedział, że zrobi to, dopiero kiedy jego nominacja zostanie zatwierdzona przez zarząd województwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji