Artykuły

Igraszki z diabłem Jana Drdy

W związku ze zjazdem ,,lalkarzy" krakowski Teatr "Groteska" wystawił "Igraszki z diabłem" w Teatrze Nowej Warszawy. Świetną groteskę ludową czeskiego pisa­rza Jana Drdy, autora znanej u nas powieści "Miasteczko na dło­ni", grano kilka lat temu w Teatrze Wojska Polskiego. Już wtedy znakomicie uchwycony styl baśni ludowej, bogata fantazja, swoisty, nieco rubaszny humor podsuwały myśl o inscenizacji kukiełkowej.

,,Igraszki z diabłem" mają świetne warunki po temu, aby wejść do klasycznego repertuaru kukiełko­wego. Ta wesoła bajka o Marcinie i Kabacie, dzielnym wojaku, który nigdy nie zaznał strachu i nie wahał się zejść do samego piekła, aby wyrwać ze szpon diabelskich dwie dziewczęce duszyczki - o Kasi, rodzonej siostrze swojej imienniczki z bajki podhalańskiej, która samego ,,diabla wyonacyła", - o dobrym zbóju i obłudnym pustelniku, - pod rubaszną powłoką ukrywa nie jedno złote ziarno chłopskiej mądrości, nie jeden cios celnie wymierzony w sobkostwo, obłudę, i fałszywą pobożność.

Przekład Z. Hierowskiego dzięki użyciu słów i zwrotów ludowych i staropolskich nadaje tekstowi kolo­ryt swojski, bliski widzowi polskiemu. Adaptacja Wł. Jaremy róż­ni się nieco od wersji scenicznej "normalnego" teatru, a inscenizacja i reżyseria tegoż Jaremy wprowadza mnóstwo pomysłów całkiem nowych. Zastosowanie apa­ratury w rodzaju małej sceny obrotowej pozwala na szybkie i czę­ste zmiany dekoracji przy otwartej kurtynie. W pierwszej odsłonie akcja toczy się przed chatką zbója, za chwilę przenosi się do siedziby pustelnika, później do Czarciego Młyna itp.

Dekoracje Mikulskiego i Skarżyńskiego, jaskrawe i stylizowane na prymityw ludowy, nieco natrętnie wysuwają się na pierwszy plan, wskutek czego w pewnych momentach kukiełki zlewają się z tłem. Najciekawiej wypadła cała galeria portretów szatańskich, począwszy od prostackich diabłów wiejskich, kończąc na majesta­tycznej starszyźnie piekielnej.

Technika przyjęta w ,,Grotes­ce" wymaga przeważnie dwóch osób do obsługi każdej lalki, jedna z nich wprawia w ruch ręce la­leczki, druga wygłasza tekst. Synchronizacja gestów z głosem została na ogół ściśle utrzymana. Zróż­nicowanie głosowe poszczególnych postaci w dialogach niekiedy za­wodziło. Nie wszyscy aktorzy, po­ruszający lalki umieli ich gestom nadać właściwą ekspresję. Najle­piej wypadła gra w karty w Czar­cim Młynie. Natomiast z rozdwoje­nia diabła Lucjusza na dwie identyczne postacie i wynikającej stąd komedii pomyłek nie umiano wy­dobyć tyle komizmu sytuacyjnego, co w teatrze normalnym.

W teatrach kukiełkowych dyk­cja wymaga jeszcze większej sta­ranności, niż na normalnej scenie. Pod tym względem w "Igraszkach z diabłem" było nieco niedociągnięć. Sporo słów i całych zdań ulegało zamazaniu. Czystością i precyzją bezbłędnej dykcji wyróżnia­ła się wykonawczyni roli Anioła Teofila, chociaż przemawiała ona raczej cichym, i łagodnym, "zaświa­towym" głosem. Trafną charakte­rystykę głosową postaci dali wy­konawcy ról: Marcina Kabata, Pu­stelnika, Kasi, księżniczki Disperandy i wszystkich diabłów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji