Artykuły

Profanacja na scenie

Promocja pornografii, bluźnierstwo i pogarda wobec katolików na scenie Teatru Polskiego w Bydgoszczy - o kontrowersjach wokół spektaklu Olivera Frljićia pisze Małgorzata Bochenek w Naszym Dzienniku.

Obrazoburczy spektakl został pokazany w ramach organizowanego od 14 lat w Teatrze Polskim w Bydgoszczy międzynarodowego Festiwalu Prapremier. Pseudosztuka Chorwata Olivera Frljićia w wykonaniu niemiecko-chorwacko-słoweńsko-austriackiego zespołu pt. "Nasza przemoc i wasza przemoc" ("Naśe nasilje i vaśe nasilje") jest nie tylko przykładem tandety, ale ma wymiar antychrześcijańskiej i antypolskiej prowokacji.

Widzowie zobaczyć mogli tańce erotyczne przy akompaniamencie sączącej się z głośnika niemieckiej wersji kolędy "Cicha noc". Naga aktorka w muzułmańskim hidżabie (chuście) na głowie spomiędzy nóg wyjmuje flagę Polski, a w innej scenie mężczyzna grający Chrystusa schodzi ze zrobionego z kanistrów po benzynie krzyża i odgrywa scenę gwałtu na muzułmańskiej kobiecie. - Od wielu lat piszę o teatrze, ze spektaklami o różnej proweniencji, także takimi, które były niezwykle obsceniczne, obrazoburcze, ale to przebija wszystkie - podkreśla, nie kryjąc oburzenia, Temida Stankiewicz-Podhorecka, krytyk teatralny. Protest w sprawie wystosowała już poseł PiS Anna Sobecka, złożyła też zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na znieważeniu flagi narodowej oraz o co najmniej usiłowaniu obrazy uczuć religijnych. Także wojewoda kujawsko-pomorski zapowiedział złożenie doniesienia do prokuratury o znieważeniu flagi polskiej oraz uczuć religijnych. O możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury złożyło również kilku bydgoskich radnych.

Poseł Anna Sobecka domaga się też oficjalnych przeprosin ze strony władz teatru oraz zapewnienia, że podjęte zostaną działania, aby nie dopuścić w przyszłości do takich skandalicznych sytuacji. W piśmie do dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy Pawła Wodzińskiego podkreśla, że "opinia publiczna raz po raz wstrząsana jest skandalami, gdzie pod pretekstem wolności sztuki promuje się pornografię, bluźnierstwo i pogardę wobec katolików". Bo nie ma wątpliwości, że właśnie z taką sytuacją mieliśmy do czynienia 25 września na Festiwalu Prapremier w Teatrze Polskim im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy.

"To, co miało być interpretacją reżysera na temat faszyzmu, nie było sztuką, ale obrzydliwym i wulgarnym przedstawieniem, w którym autor obraził miliony Polaków i katolików" - podkreśla w liście do dyrektora teatru poseł Sobecka.

Patronatu nie byto

Pismo skierowane na ręce dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy, a zarazem jednego z kuratorów Festiwalu Prapremier, zostało też przekazane do wiadomości władz Bydgoszczy oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Ministerstwo figuruje na stronie Festiwalu Prapremier jako jeden z patronów. Jednak jak się okazuje, nawet nie zostało poinformowane o nim. Zapytanie w tej sprawie skierowało do ministerstwa Radio Maryja. - Ministerstwo nie udzieliło patronatu. Organizatorzy nie wystąpili do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z prośbą o patronat - odpowiedział rzecznik ministerstwa. Jednocześnie poinformował, że ministerstwo zwróciło się do organizatorów z prośbą o udostępnienie informacji o spektaklu. Zapowiada też, iż dalsze kroki zostaną podjęte w zależności od przesłanych wyjaśnień. Trzeba podkreślić, że ministerstwo na bydgoski festiwal przeznaczyło dofinansowanie w wysokości 250 rys. zł.

Przekroczono granice

W proteście poseł Anna Sobecka zwraca uwagę, że spektaklu, który obraża każdego myślącego człowieka, nie można niczym usprawiedliwić, a już z pewnością nie wolnością sztuki, która powinna się mieścić w granicach prawa.

Jak podkreśla prawnik ks. prof. Piotr Steczkowski, konstytucyjnie gwarantowana jest wolność słowa, wypowiedzi, także artystycznej, ale również w naszej Konstytucji, która jest najwyższym aktem prawnym obowiązującym w Rzeczypospolitej Polskiej, są chronione inne wartości. - Wolność wyrazu artystycznego nie może naruszać pewnych dóbr, które są dobrami osoby albo dobrami społeczności narodowej czy religijnej. Nie może naruszać godności i dóbr osobistych innych ludzi, a do takich dóbr należą też wiara, przekonania - podkreśla ks. prof. Steczkowski. - Granice korzystania z wolności muszą być wyznaczone przez prawo, ponieważ wolność jednostki nie jest wartością absolutną, ona musi być i jest równoważona innymi wartościami, również chronionymi przez prawo, Konstytucję

- tłumaczy ks. Steczkowski. Zatem wolność artystyczna ma swoje granice. W tym spektaklu zostały przekroczone wszystkie. - To już nie tylko chodzi o samo prawo, ale przede wszystkim o brak ograniczeń etycznych, moralnych, wrażliwości moralnej na drugą osobę. To wyraz zdziczenia moralnego

- ocenia kanonista. Pseudospektakl, który został

wystawiony w Bydgoszczy, wpisuje się w coraz bardziej powszechny nurt podporządkowany ideologiom walczącym z wiarą katolicką. Profesor Piotr Jaroszyński zwraca uwagę, że teatr (obok filmu) już od czasu powstania Związku Sowieckiego stał się narzędziem szerzenia treści fałszywych, podporządkowanych ideologii pod zasłoną sztuki, co określone zostało mianem socrealizmu. - Współcześnie sztuka wykorzystywana jest do niecnych celów pod pretekstem wolności artystycznej, gdzie na plan pierwszy wysuwa się pornografia, wulgarny język, bluźnierstwo. Nie jest to już sztuka, choć ma miejsce w budynku teatralnym. A nie będąc sztuką, podlega kryteriom oceny zachowań społecznie niedopuszczalnych. Ocena taka należy do władz miasta, które odpowiadają za budynek teatralny i etaty pracowników, na czele z reżyserem - podkreśla prof. Jaroszyński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji