Artykuły

Dwupiętrowa przeróbka

Jedno z najznamienitszych dzieł znakomitego rosyjskiego satyryka XIX-wiecznego Michała Sałtykowa-Szczedrina, mianowicie opowieść "Idylla współczesna", posłużyło współczesnemu satyrykowi Siergiejowi Michałkowowi za kanwę sztuki "Bałałajkin i Spółka", będącej nie tyle samodzielnym utworem, co adaptacją sceniczną ze wszystkimi tego konsekwencjami. Nurt epicki "pierwodzieła" jakim w danym wypadku jest opowieść Sałtykowa-Szczedrlna, nie da się bez reszty zastąpić dialogiem, niejako "przetłumaczyć" na dialog, więc w sztuce jest postać Gawędziarza, który łą­czy zadania narratora, konferansjera i jednej z postaci biorącej udział w akcji. To, że postać Gawędziarza występuje również w satyrze Niekrasowa, z którym łączyły Sałtykowa-Szczedrina współpraca i zbieżności w podejściu do tematów, skłoniło Ludwika René reżyserującego preparat Michałkowa dla Teatru Dramatycznego Warszawy do dalszej przeróbki czy raczej dobudówki w postaci przyozdobienia fragmentami z tekstów Niekrasowa użytych jako wstawki recytowane, śpiewane, względnie podśpiewywane. Wyszedł z tego prawie wodewil, zresztą z całą świadomością inscenizatora, kosztem satyrycznej głębi, ale z zamiarem większej nośności,widowiska

Co w tym preparacie jest najbardziej atrakcyjne? Sądzę, że dotarcie przez Szczedrina do ogólniejszych wniosków, co pozwala je rozciągnąć także na nasze aktualia. Michałkow, jako majster znający swe rzemiosło, miał za zadanie zasadnicze nie obniżyć zbytnio Szczedrinowskiej wizji, dać jej ramy przekonywające teatralnie. Renému pozostało nie spaczyć kolorytu lecz oba trudy:i Michałkowa, i Renégo musiały złagodzić Szczedrinowskie napięcie gniewu satyrycznego na rzecz satyry miększej w wyrazie. Z tego warto sobie zdawać sprawę przy ocenie inscenizacji i gry artystów, którzy przedstawiają postacie nie aż tak spotworniałe jak u Szczedrina, ale bardziej po ludzku dające się usprawiedliwić, skoro działają w określonych historycznie warunkach. Atak na nich stał się mniej namiętny. Widz skłonny jest spojrzeć na ich świat przez mgiełkę wyrozumiałości.

Z piętnastki artystów wymienimy kilku, którzy wychodzili szczególnie obronną ręką z dyle­matu, jak przybliżyć się do postaci szczedrinowskich mając do czynienia z tekstem stanowiącym łagodzące rozwodnienie? Andrzej Szczepkowski i Witold Skaruch grający paru przyjaciół (starających się wygasić w sobie od­ruchy szczątkowe buntów młodzieńczych, bardzo słusznie skontrastowali jaskrawo charaktery, co czyni dialog, bardziej scenicznym. Zygmunt Kęstowicz prawidłowo ujął postać oficera policji, zresztą najbardziej konwencjonalną w tekście. Stanisław Wyszyński postać starego kupca pierwszej gildii opracował, w sposób dobrze świadczący o podejściu do niełatwego tematu, właśnie po szczedrinowsku, zabarwiając satyrę akcentem niemal niesamowitej grozy moralnej. W podobny ton, uderzył Krzysztof Orzechowski w roli donosiciela i werbownika do mafii. Mirosława Krajewska robiła furorę temperamentem i pomysłowością "zagrywek", co pasuje do wodewilowej nuty widowiska i ją podkreśla, Marek Bargiełowski w roli adwokata hochsztaplera Bałałajkina także tworzył konsekwentnie typ wodewilowy i tej samej zasady trzymał się, Jan Tomaszewski w roli Obieżyświata i utrzymanka utrzymanki.

Scenograf Marcin Stajewski zadbał, o łatwe zmiany scenerii dyktowanej tematem, zaś Ewa Zaborowska zaprojektowała kostiumy konkretyzujące epokę. Dobry, przekład "Idylli współczesnej" zawdzięczamy Irenie Lewandowskiej i Witoldowi Dąbrowskiemu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji