Artykuły

Pycha i arogancja władzy

Za nami już druga prapre­miera nowego polskiego dzieła w ramach trwające­go w Warszawskiej Operze Kameralnej l Festiwalu Pol­skich Oper Współczesnych. Po "Balthazarze" Zygmun­ta Krauzego przyszła kolej na "Antygonę" Zbigniewa Rudzińskiego.

Nie trudno zatem zauwa­żyć, że cały ten festiwal opiera się na dziełach wywodzących swą treść z an­tycznej mitologii oraz historii starożytnej - bo i trzecia pozycja składająca się na jego program, tj. wznawiane po 5 latach "Quo vadis" Bernadetty Matuszczak, oparte oczywiście na słynnej po­wieści Henryka Sienkiewicza, ma za tło określony epizod z dziejów dawnego Rzymu.

Czy to przypadek? Chyba nie; tak się bowiem składa, że ta dawna historia - zarówno star­cia pomiędzy biblijnym pysznym królem Baltazarem i prorokiem Dawidem, jak i tragiczny grecki mit o dzielnej dziewczynie pra­gnącej zgodnie z obyczajem a wbrew woli panującego władcy pochować swego poległego bra­ta - niosą w sobie różne przesła­nia, całkiem aktualne także w naszych czasach. Pycha i aro­gancja władzy oraz cierpienia zniewolonych - czyż nie znamy tego aż nadto dobrze? A konflikt pomiędzy racją polityki (w tra­gedii Sofoklesa o Antygonie uosabianej przez tebańskiego króla Kreona) i racją sumienia? Dlatego też wolno sądzić, iż dyr. Stefan Sutkowski całkiem świadomie i celowo wybrał te a nie inne dzieła na festiwal w swoim teatrze, a w niektórych przypad­kach być może sam się ich tema­tyką po trosze inspirował...

W "Antygonie" Zbigniewa Ru­dzińskiego, autora sławnych już od lat dwudziestu (nie tylko w kraju) "Manekinów", muzyka jest nieustępliwie silnie drama­tyczna i obfituje w momenty o intensywnym napięciu. Bardzo ciekawie i potężnie brzmią tu partie chóralne; one też z pew­nością należą do najlepszych programów opery, podobnie jak piękny monolog Antygony - nie­szczęśliwej córki znanego nam z innej mitycznej historii króla Edypa, oraz dramatyczny tercet w pierwszym akcie opery. Nie brak tu jednak również epizodów wyraźnie statycznych; są też pewne dłużyzny, zwłaszcza w końcowych partiach dzieła. Trudno też dojść, dlaczego par­tie starego mądrego wróżbity Terezjasza zechciał kompozytor powierzyć... bosemu chłopcu w białej koszulinie. Przez swo­istą przekorę? W dziele o tak tra­gicznej wymowie chyba nie ma na to miejsca...

Zaletę przedstawienia, spraw­nie wyreżyserowanego przez Ja­rosława Kiliana, stanowi z pew­nością znakomita oprawa sce­nograficzna Andrzeja Sadow­skiego. Bardzo dobrze prowa­dził operę Rudzińskiego przy dy­rygenckim pulpicie Tadeusz Ka­rolak, a w obsadzie głównych partii solowych prym wiodły pa­nie: Dorota Lachowicz (Antygona), Justyna Stępień (Ismena) oraz Ewa Mikulska (Eurydyka, żona króla Kreona). Jako całość, jest przedstawienie "Antygony" niewątpliwie wartościową pozy­cją w dorobku współczesnego polskiego teatru muzycznego. I gdyby jeszcze, ważne dla zrozu­mienia całej sprawy, słowa śpie­wanych tekstów przynajmniej w tej niewielkiej sali docierały do uszu widzów z należytą wyrazi­stością - byłoby już całkiem zna­komicie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji