Artykuły

"Przerwana odyseja", zapomniana historia i łzy

Niemal miesiąc trwała macedońska podróż artystyczna zespołu Teatru Modrzejewskiej ze spektaklem Roberta Urbańskiego "Przerwana odyseja", który powstał w koprodukcji z Macedońskim Teatrem Narodowym w Skopje. O wrażeniach i dalszych planach związanych z tą międzynarodową realizacją opowiadał w Legnicy reżyser przedstawienia Jacek Głomb - pisze Grzegorz Żurawiński.

"Przerwana odyseja" to pierwsza w dziejach legnickiej sceny międzynarodowa koprodukcja artystyczna, wspierana finansowo przez ministerstwa kultury Polski i Macedonii, sięgająca po niemal zapomniany fragment historii wspólnej dla obu narodów, jakim był dziecięcy exodus z lat wojny domowej w Grecji (1946-49). To wtedy z objętych partyzancką wojną górskich wiosek Północnej Grecji (Macedonii Egejskiej) do komunistycznych krajów Europy Środkowej i Wschodniej ewakuowano 28 tysięcy dzieci, z których część trafiła do Polski na Ziemie Odzyskane.

O tym epizodzie historii opowiada dwujęzyczny spektakl (13 aktorów polskich, 8 macedońskich i 4 macedońskich muzyków grających na żywo w przedstawieniu), który - po premierze (17 września) na scenie Macedońskiego Teatru Narodowego w Skopje - grano jeszcze dziesięciokrotnie. Poza stolicą w takich miastach jak: Kumanowo, Wełes, Strumica, Sztip, Ochryda, Bitola i Prilep, w którym 29 września zagrano ostatnie z przedstawień w Macedonii.

- W naszym kraju, w świadomości i pamięci Polaków, tego tematu nie ma! Dlaczego? Bo te dzieci przyjeżdżały do naszego kraju jako dzieci greckie, a do tego ich pobyt otoczono tajemnicą, by uniknąć oskarżeń władz Grecji o ich porwanie z kraju objętego wojną domową. W efekcie taki ślad w pamięci po nich w Polsce pozostał, mimo że połowa z nich była Macedończykami - opowiadał na poniedziałkowym (10 października) spotkaniu z dziennikarzami pomysłodawca i reżyser spektaklu Jacek Głomb.

- Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej historii. Widziałam jedynie, że do Polski trafiły w latach 50. ubiegłego wieku dzieci koreańskie. O dzieciach macedońskich nic nie wiedziałam - przyznała legnicka aktorka Zuza Motorniuk, która gra w przedstawieniu.

Dziennikarze mieli okazję obejrzeć zdjęcia i jeden z siedmiu krótkich filmów, które podczas macedońskiej podróży nakręcił duet Karol Budrewicz (zdjęcia) i Paweł Wolak (aktor i autor komentarza). Była to przed i popremierowa impresja z teatru w Skopje.

- Wiedzieliśmy, że robimy rzecz ważną. Nie wiedzieliśmy jednak, że aż tak emocjonalną dla naszego macedońskiego partnera i tamtejszej publiczności, dla której opowiadana w spektaklu historia ma wymiar traumatyczny. Do dziś Macedończyk, który nie przyjmie obywatelstwa Grecji nie może wyjechać w rodzinne strony greckiej Macedonii Egejskiej. To tak, jakby Polakom postawić warunek przyjęcia obywatelstwa ukraińskiego przy okazji odwiedzin we Lwowie! Nasz teatr stara się wzbudzać emocje, ale nigdy wcześniej nie przeżyłem tylu łez i szlochów, jak po premierze w Skopje i podczas spektakli wystawianych w trakcie podróży po Macedonii. Łatwo nie było i to nie tylko dlatego, że podczas naszego pobytu w tym kraju przeżyliśmy tydzień z trzęsieniami ziemi, w tym jednym bardzo silnym, co nie ułatwiało nam pracy. Szybko przekonaliśmy się, że spektakl obciążony jest ogromnym ryzykiem politycznym. Także tym, związanym z wewnętrzną sytuacją w Macedonii, bo może zostać wykorzystany w ich wewnętrznych sporach politycznych, które mają podobny charakter jak te, których doświadczamy aktualnie w Polsce - zauważył reżyser spektaklu.

Podróż po Macedonii nie kończy jednak projektu. "Przerwana odyseja" czeka na polską premierę, która na legnickiej Scenie Gadzickiego odbędzie się 18 listopada. Zaplanowano łącznie dziesięć przedstawień, w tym sześć poza Legnicą. Kolejno w: Gorzowie Wlkp. (19 listopada, w programie 33. GST), Wrocławiu (21, w ramach ESK Wrocław 2016), Wałbrzychu (22, na Fanaberiach Teatralnych), a także w Jeleniej Górze (23), Katowicach (26) i Krakowie (27 listopada).

- Wraz z naszym macedońskim partnerem staramy się zainteresować spektaklem międzynarodowe festiwale teatralne. Przecież dramat o uchodźcach, który opowiadamy - choć sięga historii sprzed prawie 70. lat - wrócił współcześnie w Europie z ogromną siłą. Liczymy także na wsparcie w eksploatacji spektaklu ze strony władz Dolnego Śląska. Pamiętajmy, że to część naszej regionalnej historii, która dla greckich i macedońskich dzieci-uchodźców zaczęła się w końcówce lat 40. ubiegłego wieku w poniemieckich obiektach sanatoryjnych Lądka Zdroju, potem wpisała się w historię Zgorzelca i innych dolnośląskich miast, a szerzej Ziem Zachodnich - dodał reżyser i dyrektor legnickiego teatru Jacek Głomb.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji