Artykuły

W kreatywnym Lublinie kultura musi być dostępna dla wszystkich

Jak oswoić surowy gmach CSK, odświeżyć biblioteki i szerzej otworzyć muzea? Podczas lubelskiej edycji "Pracowni miast" redaktorzy Gazety Wyborczej - Lublin rozmawiali o tym z szefami lubelskich instytucji kultury.

Lubelska kultura to marka, na której miasto zbudowało swój ogólnopolski i międzynarodowy potencjał. Nasza oferta kulturalna jest bogata i różnorodna. Wydaje się, że jest także dostępna. Każdy przecież może kupić bilet na dowolne przedstawienie do teatru, wejść do każdej z bibliotek czy pójść na wystawę do galerii sztuki.

Jednak wizyta w Lublinie Charlesa Landry'ego, znanego w świecie autora książki "Kreatywne miasto", zmusiła nas do zadania sobie pytania, czy na pewno wszystko działa na najwyższym poziomie. Bo, jak mówił Landry, w nowoczesnym mieście otwartość poszczególnych instytucji jest absolutnie kluczowa. Dlatego w ubiegłym tygodniu w ramach "Pracowni miast", akcji społecznej "Gazety Wyborczej", zorganizowaliśmy specjalne warsztaty, na które zaprosiliśmy szefów wybranych instytucji kultury z Lublina. Wszyscy, po kolei, przeszli tzw. stress test. Na początku szef miał okazję pochwalić się sukcesami i wymienić atuty prowadzonych przez niego organizacji.

"Plusy" wypisywał na specjalnych zielonych kartkach. Następnie pozostali uczestnicy warsztatów doczepiali do nich kartki czerwone, na których wypisywali to, co w jego instytucji nie działa, lub to, co można jeszcze poprawić. Zarówno zalety, jak i wady miały dotyczyć dostępności oferty kulturalnej, organizacji placówki.

Oswoić giganta

Na pierwszy ogień poszedł gospodarz tegorocznej "Pracowni miast" oraz najmłodsza instytucja kultury Lublina, czyli Centrum Spotkania Kultur. I tak, jak przewidywał scenariusz, Piotr Franaszek, szef CSK, pochwalił się najpierw zaletami instytucji.

Wymienił m.in. dobrą informację i promocję, bogatą ofertę dla różnych grup społecznych, bliskość centrum miasta, skumulowanie wielu wydarzeń w jednym miejscu i otwartość na współpracę. Zwrócił też uwagę na efekt nowości, duże możliwości techniczne, jakie daje budynek, jakość architektury i to, że obiekt ma na przykład ogród na dachu. Za chwilę jednak obok tych punktów pojawiły się liczne uwagi. Na czerwonych kartkach uczestnicy wypisali m.in.: "Ciemne korytarze przerażają", "Bardzo trudna orientacja w budynku", "Brak oznakowania", "Chodzi się dookoła, zagmatwanie ciągów komunikacyjnych", "Brak info co jest w CSK". W dodatku pojawiła się kwestia braku zasięgu i przytłoczenia surową architekturą. - Co z tego, że jest ogród na dachu, skoro nie wiadomo, jak się tam dostać - mówili uczestnicy.

- Pracujemy nad tym - odpierał zarzuty Franaszek. W architekturze budynku widzi jednak potencjał do tego, by zwabiać nim ludzi do środka. - On na pewno prowokuje - mówił. Nie oznacza to, że nie widzi potrzeby lepszego oznakowania obiektu i zapewnia, że to na pewno się zmieni. - W styczniu weszliśmy do surowego budynku, od lutego pracujemy nad tym, jak trzeba go oznakować. Badamy, gdzie nasi goście gubią się i którędy chodzą. Zbieramy wszystkie sugestie. To wszystko jest jeszcze w procesie, w tak dużym budynku to po prostu bardzo pracochłonne i kosztowne - wyjaśniał.

Innym pomysłem Franaszka jest to, by kultura w gmachu była bardziej anonimowa. - Chcemy, aby ten budynek wciągał ludzi z ulicy, aby nie tworzył bariery mentalnej. Chodzi nam o anonimowość, z którą mamy do czynienia w galerii handlowej. To jest trend, który już funkcjonuje na całym świecie - tłumaczył.

Do tego ma przyczynić się m.in. system concept store'ów, czyli boksów, w których zagoszczą moda i sztuka. W CSK mają być też "ciche kąty", w których będzie można usiąść, poczytać książkę czy porozmawiać ze znajomymi. - Przed nami jeszcze dużo pracy, która prowadzi do oswojenia budynku. Mimo wielu braków już teraz odwiedziło nas ponad sto tysięcy ludzi - zaznacza.

Franaszek dodał, że w obiekcie mają też działać cztery lokale gastronomiczne (na razie jest jeden - Panie Przodem), w których ma być zróżnicowana oferta. Od czegoś na studencką kieszeń po bardziej dystyngowane menu.

Bardziej dostępna ma być też wiedza o programie. Instytucja wprowadziła sieć własnych nośników i kampanię wizerunkową. - Musimy nasycić przestrzeń informacją o naszych wydarzeniach - dodał Franaszek.

Uwagi z warsztatów dyrektor CSK szybko wziął sobie do serca. W środę sam sprzedawał pierwsze bilety na koncert Seala, a informację o tym rozesłał do mediów.

Za płotem i ciężkimi drzwiami

Podczas warsztatów nie mogło zabraknąć wątku poświęconego muzeum. Na warsztat wzięliśmy dwa z nich: Muzeum Lubelskie na zamku oraz Muzeum Wsi Lubelskiej. Trzeba przyznać, że to pierwsze w ostatnim czasie, po zmianie dyrektora, przeszło sporą metamorfozę. Na pewno gmach zaczął być bardziej przyjazny dla rodzin z dziećmi.

W salach wystawowych zostały ustawione wielkie puzzle, które dzieci mogą dowolnie przesuwać. Na najmłodszych gości czekają też gry edukacyjne.

Zdaniem Katarzyny Mieczkowskiej-Czerniak, dyrektor Muzeum Lubelskiego na zamku, na uwagę zasługuje jeszcze zmiana godzin pracy i to, że miejsce otwarte jest w poniedziałki (wcześniej muzeum w poniedziałki było zamknięte). Pani dyrektor pochwaliła się też różnorodnością programu (są wystawy, koncerty, wykłady i projekcje filmów) i dostępnością pod względem finansowym. W tym przypadku najlepiej mają seniorzy i rodziny trzy plus. Jest też dzień wolnego wstępu. To wszystko plusy wymienione przez dyrektor jednostki, Katarzynę Mieczkowską-Czerniak.

Ale czy na pewno jest tak kolorowo? Owszem, dzień wolnego wstępu jest, ale jedynie na wystawy stałe. Na basztę i do Kaplicy Trójcy Świętej, a więc do największych atrakcji zamku, za wstęp i tak trzeba zapłacić. I ten właśnie wątek pojawił się na jednej z czerwonych kartek. Inne zarzuty odnośnie do dostępności tej instytucji to m.in. odstraszające drzwi wejściowe, niepotrzebny płot i czasem mało estetyczne wieszane na nim reklamy.

Zdaniem Mieczkowskiej-Czerniak płot z reklamami to jednak właśnie krok w stronę większej dostępności. - Nie mamy żadnej przestrzeni do pokazywania tego, co robimy, nie mamy też często pieniędzy na wykupienie reklamy. To sposób na promocję naszej działalności. Na razie eksperymentujemy. Jestem natomiast zdecydowanym przeciwnikiem banerów, które kiedyś wisiały na wejściu - wyjaśniała Mieczkowska-Czerniak. Drzwi wejściowych, ze względu na to, że to obiekt zabytkowy, zmienić się nie da, płot też zostanie, bo ma to związek z wymogami bezpieczeństwa zabytku, ale jest pomysł, by podczas prac przy zagospodarowaniu błoni przesunąć go nieco wyżej.

Brak prawdziwego dnia wolnego wstępu jednak zostanie: - Nie stać nas na inne rozwiązanie. Kilka razy w roku jest okoliczność, by zwiedzać całkowicie za darmo, np. podczas Nocy Kultury czy Dni Dziedzictwa Narodowego. Ale też nie przesadzajmy, te ceny biletów nie są przesadzone - mówiła Mieczkowska-Czerniak.

Dyskusja toczyła się też wokół dnia bezpłatnego zwiedzania w Muzeum Wsi Lubelskiej. Zwróciliśmy uwagę, że jest on ruchomy, ale na stronie instytucji nie ma informacji, w jaki dzień tygodnia przypada. Jak dowiedzieć się, kiedy można z niego skorzystać? - Takiej informacji udzielamy telefonicznie - odpowiadała Agata Kozak z muzeum.

Książka na hamaku z lemoniadą

Pomyśleliśmy też, że warto przyjrzeć się, czy wystarczająco dostępne są nasze biblioteki. Landry podczas jednego z wykładów w Polsce zwrócił uwagę na gmach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. - Co z tego, że jest piękny, jak nie wiadomo, jak tam wejść - mówił.

Jak to wygląda w Lublinie? Na warsztaty zaprosiliśmy szefów trzech placówek: Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego, biblioteki akademickiej UMCS oraz Biblio, multimedialnej filii Miejskiej Biblioteki Publicznej.

Choć najkorzystniej w tym zestawieniu wypadła Biblio, to i tutaj znalazło się kilka kwestii, które można byłoby poprawić. Na przykład godziny otwarcia. W soboty filia czynna jest tylko do godz. 14, a w niedzielę całkowicie zamknięta. - Może warto zastanowić się nad przedłużeniem godzin otwarcia? Niektórzy mają tylko wolną niedzielę lub sobotnie popołudnie, które chcieliby spędzić w tym miejscu? - sugerowali uczestnicy warsztatów. Więcej barier i niedogodności dopatrzyliśmy się w bibliotece akademickiej UMCS. "Atmosfera ciszy", "Nieprzyjazna czytelnia", "Mało swobodna atmosfera" i "kaucja 200 zł za wypożyczenie książek, jeśli nie jest się studentem" to główne zarzuty, które pojawiły się odnośnie do tej placówki.

Dr Bogusław Kasperek, dyrektor placówki, przyznał, że te problemy są mu dobrze znane. - Chcemy, żeby nasza biblioteka była bardziej przychylna dla młodych ludzi. Pracujemy nad tym, w jaki sposób podzielić czytelnię na część ze strefą ciszy i tę luźniejszą, w której będzie można napić się herbaty czy spokojnie porozmawiać - mówił dyrektor.

Podobne pomysły na "otwarcie" instytucji miał Tadeusz Sławecki, szef biblioteki wojewódzkiej, który w ogródku swojej siedziby planuje stworzyć letnią czytelnię. - Można by tam czytać książki lub czasopisma na hamakach czy na kocu na trawie, popijając orzeźwiającą lemoniadę. Mamy nadzieję, że letnią czytelnię uda się stworzyć już wiosną.

Swoje pięć minut miał też Waldemar Tatarczuk, dyrektor galerii Labirynt. Uczestnicy zgodnie ocenili działalność jego instytucji jako jedną z najbardziej otwartych, jednak skupili się na terenie przed galerią, na który - jak mówili - nie ma pomysłu.

- Chcielibyśmy ten teren jak najszybciej zagospodarować. Będziemy nad tym pracować. Być może oddamy go w ręce mieszkańców, którzy sami postanowią, jak można go wykorzystać - mówił Tatarczuk.

Otworzyć "Osterwę"

Podczas warsztatów zajęliśmy się także działającymi w Lublinie teatrami. Dyrekcji Teatru im. Osterwy uczestnicy zwrócili uwagę na konserwatywny i bezpieczny program, niechęć do współpracy z innymi instytucjami i niedostępność dla osób niepełnosprawnych.

Pojawiła się także kwestia mało kreatywnej promocji i reklamy niedostosowanej do obecnych standardów. Uczestnicy zaznaczyli też, że w ofercie teatru nie ma propozycji dla młodszej widowni, która najczęściej omija "Osterwę" szerokim łukiem.

Dorota Ignatjew, która funkcję dyrektora sceny przy ul. Narutowicza objęła z początkiem września, zapowiedziała sporo zmian. - To, co zobaczymy w tym sezonie na naszej scenie, będzie bardziej ryzykowne. Ale na taki repertuar mogę sobie pozwolić dzięki tym bezpieczniejszym propozycjom, które dają stabilizację finansową - mówiła dyrektorka. - Mocniejszy akcent położymy też na promocję w internecie, a szczególnie za pomocą social mediów - dodała. Przyznała, że teatr rozpoczyna właśnie współpracę z Centrum Spotkania Kultur i Centrum Kultury. - Chcemy, żeby teatr wziął udział w przyszłorocznym festiwalu scenografii w CSK, a studenci nowo otwartego studium teatralnego mogli mieć zajęcia także w naszym teatrze. Zalążkiem współpracy z Centrum Kultury ma być natomiast premiera spektaklu Pawła Passiniego, która zwieńczy najbliższy sezon - zaznaczyła.

Dyrektor Ignatjew odniosła się także do obsługi osób niepełnosprawnych. Przyznała, że stara się o fundusze na wbudowanie windy lub podnośnika dla osób niepełnosprawnych ruchowo. Zadeklarowała także, że co najmniej raz w roku będzie wystawiać spektakl tłumaczony na język migowy.

W warsztatach wzięli udział: Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta Lublina ds. kultury, Waldemar Tatarczuk (galeria Labirynt), Agnieszka Wojciechowska i Grzegorz Rzepecki (Warsztaty Kultury), Dariusz Figura (Fundacja Team Teatrikon), Mateusz Nowak (Dzielnicowy Dom Kultury "Węglin"), Teresa Księska-Falger (Towarzystwo im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie), Karolina Rozwód (Teatr Stary), Bogusław Kasperek (Biblioteka UMCS), Tadeusz Sławecki (WBP im. Łopacińskiego), Agata Kozak (Muzeum Wsi Lubelskiej), Grzegorz Woźniak (Biblio), Katarzyna Mieczkowska-Czerniak (Muzeum Lubelskie), Piotr Franaszek (Centrum Spotkania Kultur), Dorota Ignatjew (Teatr im. Osterwy).

Wszystkim uczestnikom dziękujemy za wspólną pracę.

Warsztaty były częścią wydarzenia poświęconego kreatywnemu miastu, które 4-5 października zorganizowali wspólnie Miasto Lublin i "Pracownia miast" - akcja społeczna "Gazety Wyborczej".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji