Artykuły

Anarchiczny noblista, kuglarz, komunista

Dario Fo, włoski dramatopisarz i satyryk, zmarł 13 października w wieku 90 lat. Przyznanie mu literackiego Nobla w 1997 r. zostało w dużej części świata literackiego przyjęte z oburzeniem albo niedowierzaniem - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Dario Fo ukończył liceum plastyczne w Mediolanie, studiował też malarstwo i architekturę; żadnych z tych studiów nie ukończył. Epizodycznie występował w filmach, pisywał scenariusze. Swoje życie złączył jednak z teatrem.

Debiutował jako aktor w 1951 r. w wodewilu "Siedem dni w Mediolanie". Związał się z Francą Rame, artystką ze starego aktorskiego rodu, z którą występował całe życie. W 1962 r. zaczął współpracę z włoską telewizją. Szybko jednak z niej odszedł, gdy ocenzurowano jego skecz o kamieniczniku żartującym z zatrudnionego przezeń budowlańca, który ulega wypadkowi i zostaje sparaliżowany. Fo zniknął ze srebrnego ekranu na 15 lat.

W teatrze używał nieraz historycznej paraboli. Ale uderzał też wprost we współczesność - krytykował rządzącą chadecję, Kościół, struktury państwa, wyzysk, aparat represji. Gdy wyszedł z oficjalnego, mieszczańskiego teatru, założył Associazione Nuova Scena, grając w klubach robotniczych i świetlicach. Później zaskłotował opuszczony budynek w Mediolanie i zaadaptował go na potrzeby występów. Tworzył alternatywne ośrodki kultury, wzywał do obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Początkowo sympatyzował z potężną Włoską Partią Komunistyczną, ale później skrytykował ją za zbiurokratyzowanie i zastałą strukturę. Związał się z lewicą pozaparlamentarną, z którą również się skonfliktował. Nie uznawał nad sobą długofalowego politycznego komisariatu.

Miewał również problemy z państwową cenzurą. Badaczka Monika Gurgul szacuje, że wyliczono mu 47 procesów. Zdarzało się, że trafiał do więzienia. W jego sztukach pojawiały się improwizowane monologi odnoszące się do bieżących wydarzeń politycznych. Fo z jednej strony czerpał z commedii dell'arte, ludowymi tradycjami średniowiecznych prześmiewczych widowisk, z drugiej dążył do doraźnego komentarza, jak w słynnej sztuce "Przypadkowa śmierć anarchisty" inspirowanej historią zamachów bombowych dokonanych przez neofaszystowską organizację L'Ordine Nuovo. Pierwotnie oskarżano o nie lewicę, policja zatrzymywała podejrzanych. Kolejarz Giuseppe Pinelli, anarchista, w trakcie śledztwa wypadł z okna komendy. Dopiero wymuszona przez rodzinę i lewicowe media ekshumacja wykazała, że został pobity i wypchnięty.

W początkach lat 70. Fo zajął się teatrem dokumentalnym i interwencyjnym.

Metoda błazenady

Gdy temperatura sporu politycznego we Włoszech przygasła, Fo zwrócił się ku tematom społecznym, np. narkomanii. - Bogaci ludzie korzystają z narkotyków i je konsumują, biedni są przez nie konsumowani i wykorzystywani - mówił.

Nawiązywał też często do wcześniejszej, "kuglarskiej" estetyki. Z tym najczęściej się go kojarzy - wodewilowe występy dla tysięcy widzów, przerysowane, dosadne, czerpiące z tradycji commedii dell'arte i włoskich dialektów. Zdobywa coraz większą popularność nie tylko jako występujący na żywo komediant, ale i jako pisarz tworzący sztuki dla innych artystów.

Tak wspominał go wybitny krytyk i literaturoznawca Jan Kott:

Każdy występ Fo trwał blisko dwie godziny bez żadnej przerwy. Fo dwoił się i troił, brak czasownika na czwarte czy piąte przepotwarzenia. Fo wkład różne brody, śpiewał, gestykulował, opowiadał jakieś historie, z których niewiele rozumiałem. Musiały być o niewiernych żonach, bo mężczyźni rechotali głośnym śmiechem, albo o niewiernych mężach, bo chichotały kobiety (...) Fo mówił o księżach łasych na pieniądze i kobiety. I potem o tych w cylindrach albo meloniku, o 'kapitalistach'. Głos mu się zmieniał, chrypiał nienawiścią [...] Wiedziałem że jest błaznem. Ale powoli zacząłem zdawać sobie sprawę, że w tej błazenadzie jest metoda.

Kuglarz laureatem

W gronie kandydatów do najważniejszej literackiej nagrody Dario Fo zaczął być wymieniany w 1975 r. Dwa lata później jego występy znów zaczęły pojawiać się w telewizji. Ostatecznie Noblem uhonorowano go w 1997 r. "Zgodnie z tradycją średniowiecznych błaznów biczuje władzę i przywraca godność upokarzanym. Łącząc śmiech i powagę otwiera oczy na niesprawiedliwość społeczną, umieszczając je w najszerszej perspektywie historycznej. Jego niezależność i zdecydowana postawa polityczna naraziły go na wielkie ryzyko" - brzmiało uzasadnienie Komitetu Noblowskiego.

Nie ryzykował sam. W 1973 r. Franca Rame została porwana przez włoskich neofaszystów, których podejrzewano potem o związki z policją. Była bita, gwałcona, przypalana papierosami. Dwa miesiące potem wróciła do pracy.

- Uwierzcie mi, ta nagroda jest dla nas obojga - zakończył Fo swój noblowski wykład.

Werdykt Akademii Szwedzkiej krytykował płomiennie m.in. Gustaw Herling-Grudziński, z przyczyn biograficznych i historycznych wybitnie niechętny włoskiej lewicy. - Decyzja Akademii ośmiesza tę instytucję, ale pośrednio także poprzednich laureatów- mówił. Z satysfakcją nagrodę dla Fo przyjęli za to Umberto Eco czy słynny mediolański reżyser i dyrektor Giorgio Strehler.

Cieszył się brytyjski "Guardian", włoska "La Stampa" z kolei zwróciła uwagę, że artysta nigdy nie ujął się za artystami prześladowanymi w krajach realnego socjalizmu. Watykański "Osservatore Romano" walił między oczy: "Fo to nasz szósty Nobel. Poprzedni to geniusze, teraz mamy błazna".

Fo po polsku

Dario Fo nigdy nie był w Polsce szczególnie popularny, choć pierwszy raz na scenie pojawił się u nas już w 1960 r. w Teatrze Powszechnym w Łodzi. W 1980 r. krakowska Bagatela zrealizowała "Przypadkową śmierć anarchisty". W 2000 r. niezależny Teatr Kana wystawił w Szczecinie "J.P odkrywa Amerykę", o przemocy katolickich konkwistadorów wobec Indian - jako monodram z kluczem.

Po jego twórczość sięgali u nas - choć niezbyt często - bardzo różni twórcy. Komedię "Związek otwarty" dwukrotnie - w telewizji i w warszawskim Och-Teatrze - zrealizowała Krystyna Janda. W łódzkim Nowym wczesne jednoaktówki Fo wystawił z kolei Piotr Bikont (1998).

Wreszcie Monika Strzępka i Paweł Demirski, w niezależnym teatrze Komuna Warszawa, zrobili w 2012 r. spektakl-remiks "Dario Fo przesłał instrukcje" - luźno inspirowany twórczością Włocha. Sceniczny apokryf, w którym Demirski, jak Fo, wystąpił jako aktor - był hołdem dla Fo i jednocześnie samokrytyką polskiego lewicowego duetu, kpiną z nadwiślańskiego teatru politycznego - pokazanego jako zamknięty w kręgu wyedukowanej publiczności i znajomych, obdarzony dużymi budżetami z publicznych środków, a małym zasięgiem; w końcu, pozbawiony odwagi uderzania w "swoich".

* * *

Dario Fo zmarł w Mediolanie, gdzie się wychował i gdzie przed laty współpracował z legendarną sceną Piccolo Teatro.

- Wraz ze stratą Daria Fo Włochy utraciły jedną z najważniejszych postaci teatru, kultury i życia społecznego w naszym kraju - powiedział premier Włoch Matteo Renzi. - Jego satyry, badania, prace nad scenografią i wszechstronne działania artystyczne pozostają światowym dziedzictwem jednego z największych Włochów w historii - dodał.

Korzystałem m.in. z książki Moniki Gurgul "Teatr Daria Fo w latach 1959-1975", Wydawnictwo Universitas, Kraków 1997.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji