Artykuły

Dyrektorka miała nosa. "Biała siła, czarna pamięć" obsypana nagrodami

"Biała siła, czarna pamięć" zgarnęła aż cztery nagrody na XVI Festiwalu Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość przedstawiona" w Zabrzu. Spektakl osadzony mocno w historii Białegostoku, będący gorzką diagnozą i ostrzeżeniem, okazał się na tyle uniwersalny, że nawet jury młodzieżowe nagrodziło twórców przedstawienia za "najlepsze przedstawienie rzeczywistości politycznej".

Festiwal zakończył się w niedzielę w Zabrzu. Zespół aktorski Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku otrzymał na nim pierwszą nagrodę. Piotr Ratajczak został nagrodzony za reżyserię przedstawienia. Zespół twórców scenariusza spektaklu uhonorowano Nagrodą Stanisława Bieniasza. Spektakl nagrodziło też jury młodzieżowe.

Korytkowska-Mazur nie odpuściła

Nagroda w Zabrzu pokazuje, że spektakl broni się doskonale również poza przestrzenią Białegostoku, choć wielu jeszcze przed premierą miało obawy, że będzie to spektakl niszowy, zrozumiały tylko dla białostoczan. Najpierw bowiem szerokim echem w mieście odbiła się książka Marcina Kąckiego "Białystok. Biała siła, czarna pamięć" - dostało się władzy, dostało białostoczanom. Kącki, reporter "Gazety Wyborczej" odsłonił kulisy władzy w Białymstoku, powiązania władzy ze środowiskiem kibiców, biznesem czy Kościołem, próbował też dojść do źródeł nienawiści na tle narodowym czy wyznaniowym. Wielu książka zirytowała, rozgoryczyła. Innych oczyściła i przyniosła ulgę. Ale nie części prawicowych polityków i organizacji katolickich. Zaprotestowali, gdy okazało się, że spektakl inspirowany reportażem chce wystawić Teatr Dramatyczny. Choć większość z protestujących nie czytała książki - uznali, że i książka, i spektakl, godzi w dobre imię Białegostoku, szydzi z wartości, chrześcijaństwa i osób publicznych.

- Nie dziwię się, że część zainteresowanych się boi. Swoją drogą to znamienne, kto w tej kwestii protestuje. A z drugiej strony - to zabawne, bo przecież nazwa miasta z tytułu sztuki została usunięta. Nie ma w niej ulic, nazwisk, imion, szczegółów topograficznych - mówiła "Wyborczej" przed premierą Agnieszka Korytkowska-Mazur, była dyrektorka Teatru Dramatycznego. Miała nosa do tego, by spektakl powstał właśnie w Białymstoku, uparła się mimo różnych przeciwności, by go wystawić. Pod naciskami organizacji katolickich i radnych PiS-u nie ugiął się też marszałek , by zablokować spektakl.

Reżyser Piotr Ratajczak mówił: - Do książki nawiązujemy w luźny sposób, niektóre wątki rozszerzamy, zmieniamy konteksty. To, że widzowie białostoccy będą kojarzyli postaci sztuki z konkretnymi osobami, mimo że nazwa Białystok, ani nazwiska nie pojawiają się ani razu - jest nieuniknione. Ale wymiar spektaklu jest uniwersalny.

I tak rzeczywiście było.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji