Artykuły

Ostatnie spotkanie

Wyznała mi kiedyś, że Jej marzeniem jest zagrać, podobnie jak Mieczysława Ćwiklińska, w sztuce "Drzewa umierają stojąc". Już nie zagra - HANKĘ BIELICKĄ wspomina Jolanta Ciosek.

Z Hanką Bielicką [na zdjęciu] spotkałyśmy się przed kilkoma laty w Jej warszawskim mieszkaniu - cudownym, pełnym antyków, luster, prześlicznych bibelotów i kwiatów. Wszędzie stały wazony z różami, liliami, frezjami i makami. Powitała mnie jak to Ona: z uśmiechem, życzliwością, a gosposia od razu zaserwowała na stół ciasteczka, nalewkę domowej roboty i znakomitą kawę. - Dziecinko, a o czym ja będę pani opowiadała? Przecież o wszystkim już "wyszczekałam" przez całe moje estradowe życie - żartowała, krzątając się po salonie. Wyjęła z szuflady dwie fotografie: jedną z 1949, drugą z 1988 i dodała z rozbrajającym uśmiechem: - Nie ma wielkiej różnicy, prawda. Tylko moda w latach trochę się rozpłynęła: na tej wcześniejszej wyglądam jak sentymentalna wariatka, która myślała, że zrobi Bóg wie jaką dramatyczną karierę, a na tej sprzed kilku lat uśmiecha się śmieszna, starsza pani. Trzeba umieć pogodzić się z myślami, że starość jest życzliwsza brzydocie. I choć aktorka twierdziła, że niewiele ma do powiedzenia, to jednak zaczęła wspominać: wspaniałe dzieciństwo spędzone wśród kochającej się rodziny, wojenną gehennę, podczas której straciła ojca wywiezionego pod Kołymę, powojenną tułaczkę, małżeństwo z Jerzym Duszyńskim, także aktorem, i lata spędzone w teatrach, kabaretach, na estradzie. Marzyła o karierze aktorki dramatycznej, ale Ludwik Sempoliński przepowiedział Jej inną drogę. - Od początku miałam ciągoty do dialogowania z publicznością, bo języka w gębie nigdy mi nie brakowało. Kiedy budowano Polskę Ludową, jeździłam z koncertami i dodawałam otuchy sponiewieranym wojną rodakom. I jak już wtedy rozpędziłam się z tym gadaniem, to do dziś nikt mnie nie potrafi zatrzymać.

Rozmawiałyśmy przez kilka godzin, pokazała mi część swojej słynnej kolekcji kapeluszy, opowiadała o wyjeździe do Ameryki, gdzie regularnie dawała koncerty i o niezliczonych artystycznych podróżach odbytych w życiu. - Całe życie jedną walizkę rozpakowywałam, druga zapakowywałam i wio: do Krakowa, Rybnika albo do Chicago. Kiedyś, po powrocie z jednej podróży, mama mówi do mnie: Usiądź tu, naprzeciwko mnie. Pytam: Co się stało? A ona odpowiada: Chcę zobaczyć jak wyglądasz en face, bo wciąż widzę cię tylko z profilu, jak wpadasz i wypadasz z domu.

Pani Hanka opowiadała o swoim życiu z szybkością karabinu maszynowego, wciąż robiąc dygresje i zmieniając tematy. Tryskała energią. Kiedy spytałam, czy nie żałuje, że po pierwszym małżeństwie nie założyła rodziny, usłyszałam energiczną odpowiedź: A na cholerę! Pani myśli, że jak rodzina przychodzi do mnie, to ja mam spokój, czuję się prywatnie? A skąd. Też muszę odstawić choćby jeden monolog. To przecież lepiej występować dla tłumów publiczności, która chce jeszcze za to płacić!

Kiedy opuszczałam dom pani Hanki, usłyszałam przestrogę: Tylko uważaj dziecinko, bo dziś w tych pociągach grasuje tylu bandziorów. Potem rozmawiałyśmy wielokrotnie telefonicznie, gdy dzwoniłam z okazji Jej imienin, urodzin, po operacji, którą przeszła po feralnym upadku. Zawsze bardzo cieszyły Ją te telefony, była wdzięczna, że Kraków o Niej pamięta. Po raz ostatni rozmawiałyśmy w listopadzie ubiegłego roku, tuż przed Jej 90. urodzinami. Gdy zadzwoniłam z życzeniami, usłyszałam: Dziecinko, współczuć mi należy, a nie gratulować, że tak długo żyję na tym świecie. Pan Bóg jest dla mnie bardzo łaskawy. Była w dobrej formie, choć od operacji minęło zaledwie kilka miesięcy. Zakrzykiwała mnie swoimi planami kolejnych koncertów, spotkań z publicznością, bez której nie potrafiła żyć. Podczas wcześniejszych rozmów wyznała, że Jej marzeniem jest zagrać, podobnie jak Mieczysława Ćwiklińska, w sztuce "Drzewa umierają stojąc". Już nie zagra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji