Artykuły

Wrocław. Znani aktorzy odchodzą z Teatru Polskiego

Z Cezarym Morawskim, nowym szefem Polskiego, rozstają się kolejni aktorzy: Małgorzata Gorol, Ewa Skibińska, Marcin Pempuś, Piotr Skiba. W ostatnich latach to oni w dużej mierze budowali rangę tej sceny.

Małgorzacie Gorol, która zadebiutowała na scenie Polskiego w "Mitologiach" w reżyserii Pawła Świątka, jeszcze niedawno przepowiadano wielką karierę - po jej roli w "Śmierci i dziewczynie" wielu znawców pisało: "Narodziny gwiazdy".

Niestety, jej gwiazda będzie błyszczeć daleko od Wrocławia. Dzisiaj Gorol, znana wrocławskiej publiczności także z kreacji w "Podróży zimowej", likwiduje swoje wrocławskie mieszkanie i wyjeżdża do Krakowa. Od 1 grudnia będzie najprawdopodobniej aktorką Narodowego Starego Teatru. Pierwszą rolę ma zagrać w spektaklu Jana Klaty.

Dyrektor chyba się cieszy...

Cezary Morawski nie był w stanie jej zaproponować nic konkretnego. - Mówił coś o dużych rolach, jakie zagram, ale nie umiał podać ani tytułów sztuk, ani nazwisk reżyserów - opowiada aktorka.

I dodaje: - Tutaj chodzi też o uczciwość wobec samej siebie. Brałam udział w proteście, krzyczałam: "Nie wpuścimy Morawskiego do teatru", a potem musiałam iść do dyrektorskiego gabinetu, żeby z nim rozmawiać. Cezary Morawski nie jest i nie będzie moim dyrektorem. Teraz sekunduję kolegom i z nadzieją patrzę na błędy, które nowy dyrektor popełnia, bo może wreszcie ktoś z urzędników odpowiedzialnych za wpuszczenie go do teatru pójdzie po rozum do głowy.

Ewie Skibińskiej, znanej publiczności z ról w spektaklach Lupy, Garbaczewskiego, Miśkiewicza czy Klaty, jednej z najwybitniejszych aktorek wrocławskiej sceny, Morawski sam zaproponował rozwiązanie umowy. Żeby ją oglądać na scenie w nowych realizacjach, trzeba będzie pojechać do Warszawy, gdzie będzie występowała w Teatrze Powszechnym. Najwcześniej w styczniowej premierze "Kuronia" w reżyserii Pawła Łysaka. - Częścią zespołu Polskiego przestanę być z początkiem lutego - mówi aktorka.

W warszawskim "Kuroniu" miała grać gościnnie, jednak Morawski nie chciał się zgodzić na takie rozwiązanie. - Powiedział, że widzi mnie w obsadach dwóch sztuk, ale nie był w stanie podać żadnych konkretów - dodaje Skibińska. - Ostatecznie swoją zgodę uzależnił od tego, czy złożę wypowiedzenie. Kiedy na to przystałam, mam wrażenie, że się ucieszył. Nawet nie próbował mnie przekonywać, zachęcać do pozostania w teatrze. Powiedział mi też: "to nie moja wina, że nie ma repertuaru. To wina poprzedniego dyrektora, że nie przekazał mi reżyserów".

Skibińska wyznaje, że decyzja o odejściu była dla niej trudna. - We Wrocławiu się urodziłam, tu mam swoich bliskich...

Piotr Skiba, znany wrocławianom z roli w "Wycince" w reżyserii Krystiana Lupy, nagrodzony za tę rolę na festiwalu Boska Komedia, złożył wypowiedzenie w poniedziałek. Marcina Pempusia od stycznia będzie można oglądać na scenie warszawskiego Teatru Studio. Jego odejście nie jest niespodzianką - mówiło się o nim jeszcze w sierpniu, tuż po ogłoszeniu werdyktu komisji konkursowej na szefa Polskiego. - Długo broniłem się przed tym krokiem i gdybym miał gwarancję, że będzie tu dyrektor, który pozwoli nam się rozwijać, pewnie pozostałbym we Wrocławiu.

Niepokojąca skala

Dzisiejszy exodus aktorów niepokoi skalą. Da się go porównać jedynie z wcześniejszym o ponad dekadę odejściem z Polskiego innych znanych wrocławskich aktorów - Krzysztofa Dracza, Henryka Niebudka, Miłogosta Reczka, Wojciecha Dąbrowskiego i Pawła Okońskiego, którzy opuścili scenę za dyrekcji Bogdana Toszy.

Teraz jako pierwszy decyzję o odejściu podjął kilka miesięcy temu Bartosz Porczyk ("Dziady", "Smycz", "Farinelli", "Termopile polskie"). Stało się to wprawdzie przed rozstrzygnięciem konkursu na szefa Polskiego, ale aktor podkreślał, że zaważyła na niej niepewna przyszłość teatru.

Cezary Morawski nie odbierał od nas telefonu. Z kolei Sławomir Olejniczak, odpowiedzialny w Polskim za kontakty z mediami, jedyne, co mógł powiedzieć, to to, że umowy z aktorami zostały rozwiązane za porozumieniem stron i że w spektaklach będą pojawiać się gościnnie.

Komentarz Magdy Piekarskiej

Z Polskiego odchodzą wybitni aktorzy, których znamy z głównych ról w granych tam spektaklach, co stawia pod ogromnym znakiem zapytania przyszły repertuar tej sceny. Mają się na niej pojawiać gościnnie, żeby wystąpić m.in. w "Dziadach", "Wycince" czy "Śmierci i dziewczynie", ale po wyprowadzce z Wrocławia to Cezary Morawski będzie musiał się dostosować do ich zawodowych planów, a nie oni do jego.

A to oznacza, że większość przedstawień, które dziś budują repertuar Polskiego, będzie grana dużo rzadziej niż dziś, przy czym wciąż nie wiemy, co dyrektor zaproponuje w zamian.

Aktorski exodus wywołuje też niepokój o markę wrocławskiej sceny, którą budowali właśnie m.in. Skibińska, Gorol, Skiba, Porczyk, Pempuś. Jeśli wrocławski Polski miał gwiazdy, to oni bez wątpienia znajdowali się w tym jego panteonie. Po ich odejściu jest mocno opustoszały.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji