Czwarty krąg opery. Co będzie w projekcie, który zmieni miasto
Nowoczesna sala projekcyjna i kameralna, przestrzeń wystawiennicza i parking podziemny — Maciej Figas, dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy, opowiada o pomysłach na zagospodarowanie czwartego kręgu opery.
Dyrektor Opery Nova mówi, że o rozbudowie opery [na zdjęciu projekt] myśli od dawna. Powrót idei czwartego kręgu ma też związek z rozwiązaniem problemu parkingu przy operze. — Parking w obecnej formie miał być jedynie rozwiązaniem tymczasowym. Funkcjonuje jednak już 16 lat — opowiada Figas. Przez kilka lat nie zgłaszał się z tematem do ratusza, bo czekał na decyzje związane z zagospodarowaniem Placu Teatralnego. — Mieliśmy świadomość, że parking mógłby wtedy służyć obiektom na obu działkach - na Placu Teatralnym i na naszej — od ulicy Karmelickiej w kierunku opery i od tego zależałby jego projekt. Ostatecznie jednak miasto wycofało się z budowy czegokolwiek na placu — przypomina Figas.
Wtedy wrócił do idei projektanta Opery Nova, nieżyjącego już prof. Józefa Chmiela i budowy czwartego kręgu opery. Parking mógłby zostać zlokalizowany w jego podziemiu, a opera wzbogaciłaby się o dodatkowe przestrzenie, z których korzystaliby zarówno artyści oraz Marek Żydowicz przy organizacji Camerimage jak i najemcy organizujący w gmachu rozmaite sympozja i kongresy.
Pomysł czwartego kręgu nigdy jednak nie został rozrysowany na deskach kreślarskich. Zobaczyć go można jedynie na dawnej makiecie. — Profesor Chmiel widział w czwartym kręgu m.in. część gastronomiczną. Jak wiadomo restauracja funkcjonuje dziś w średnim kręgu opery. Zaplecze techniczne, które miało być w drugim kręgu opery jak np. malarnia zostały zastąpione centrum kongresowym — mówi o zmianach pierwotnego pomysłu Figas.
Omówienie na nowo potrzeb opery, festiwalu Camerimage i miasta pozwoliło wypracować nowe założenia dla przeznaczenia czwartego kręgu opery. Wszystkie zostały już skonsultowane z kontynuatorem dzieła prof. Chmiela — profesorem Andrzejem Prusiewiczem, który jest współtwórcą koncepcji i projektu Opery Nova. — Na ostatniej kondygnacji znalazłaby się dodatkowa sala projekcyjna na ok. 350 miejsc, na której bardzo zależało Markowi Żydowiczowi. Na poziomie 1 i 2, powstałaby dodatkowa przestrzeń wystawiennicza. Zarówno podczas Camerimage jak i sympozjów odbywających się w operze, foyer jest szczelnie wypełnione różnego rodzaju stoiskami firm, które sponsorują te kongresy lub promują swoje produkty związane z tematyką danego wydarzenia. Praktyka pokazuje, że takiej przestrzeni potrzeba dużo więcej — tłumaczy dyrektor opery. Część wystawiennicza miałaby być połączona szerokim, nadziemnym przejściem z foyer obecnego gmachu opery, na wysokości obecnego przeszklenia, gdzie podczas spektakli na widzów czeka poczęstunek. Na poziomie (-1) miałaby powstać z kolei sala, która mogłaby pełnić rolę przestrzeń prób lub sali kameralnej na 300 - 350 miejsc. — Taka przestrzeń jest bardzo operze potrzebna. Dziś próby sceniczne z udziałem orkiestry mogą się odbywać wyłącznie na dużej sali. Ani w Fidelio ani w Manru nie można realizować założeń reżysera z towarzyszącą orkiestrą — mówi Figas.
A po co operze kolejna sala kameralna?
— Obecna, im. Felicji Krysiewiczowej mieści 189 osób. Już widać chociażby po spektaklu Magiczne zabawki, że popyt na spektakle kameralne jest bardzo duży i ta sala jest po prostu za mała — dodaje dyrektor opery.
Parking miałby się mieścić w części podziemnej. Mowa jest o dwóch kondygnacjach, które sięgałyby niewiele poniżej lustra wody. Konstrukcja podziemi opery pozwoliłaby też na budowę bezpośredniego przejścia z parkingu do holu opery.