Artykuły

Zielona Góra. Spowiedź emigranta w Lubuskim

- To gorzki obraz emigracji i gorzki obraz świata z perspektywy autsajdera. W naszej realizacji nie ma mowy o teatrze, to raczej swoisty "antyteatr". Wierzymy, że tak mocniej dotrzemy do odbiorcy - mówi Lech Mackiewicz, reżyser monodramu "Ja i Beatrix". Gra Marek Sitarski.

Monodram "Ja i Beatrix", opowieść o polskim emigrancie, napisał Jerzy Szafjański, który sam wyjechał przed laty do Australii. Spędził tam 34 lata. - Czy to moja osobista historia? Nie, bardziej wynik wnikliwych obserwacji - opowiada autor tekstu. Akcję monodramu osadził właśnie w Australii. Podkreśla, że nie bez znaczenia są tu australijskie "nieskończenie puste przestrzenie, oddalone od reszty świata".

Polak jak Raskolnikow

Bohaterem monodramu jest Polak, pozbawiony głębszych refleksji nieudacznik. Jego rutyną stało się wypełnianie wniosków o zasiłki i podglądanie kobiet na pobliskiej plaży. Szafjański porównuje go do Raskolnikowa ze "Zbrodni i kary", któremu trudno znaleźć wartości inne niż zaspokojenie własnych potrzeb. Przekonanemu, że absurdalna zbrodnia niekoniecznie musi zostać ukarana. - Historia anonimowego Polaka ma posłużyć za głos sprzeciwu wobec świata pełnego znieczulenia, egoizmu i uczuciowej pustki - tłumaczą twórcy spektaklu. - To gorzka opowieść o człowieku, który wyjechał, zabłądził i stracił grunt pod nogami. Spowiedź emigranta. Nie zabraknie jednak momentów wytchnienia. Życie na emigracji bywa i straszne, i śmieszne. Można się uśmiechnąć, gdy bohater konfrontuje się z rzeczywistością - opowiada Lech Mackiewicz, reżyser spektaklu. Jemu także temat jest bliski - w latach 80. wyemigrował do Australii, gdzie założył teatr Auto Da Fe.

Antyteatralna forma

Mackiewicz nie miał wątpliwości, by w "Ja i Betrix" obsadzić Marka Sitarskiego, po tym, jak zobaczył go w monodramie "Jak zjadłem psa". Sitarski gra go już przeszło 15 lat. - Wiedziałem, że znalazłem aktora, który zagra ten trudny i wymagający tekst - mówi Mackiewicz.

Twórcy postawili na "antyteatralną" formę. - Odzieramy monodram z teatralności. Chcieliśmy stworzyć coś na wzór sceny z filmu dokumentalnego, a nawet filmowego "selfie". Wierzymy, że w ten sposób mocniej dotrzemy do odbiorcy - mówi reżyser Ja i Beatrix".

- Monodram to jest dla aktora duża rzecz. Musi się zmierzyć z ogromną ilością tekstu i nie tyle wykuć go na pamięć, co stworzyć odrębny świat. Tekst bardzo mi się spodobał. Nienapompowany, ludzki. A ja lubię ludzi. Myślę, że spodoba się widzom, którym są bliskie proste sprawy - mówi Marek Sitarski.

- Aktorzy dzielą się na złych, dobrych, świetnych i... Marek Sitarski. To absolutny fenomen. Ma zawsze mnóstwo inicjatyw, sam proponuje bajki, recitale. Nie boi się monodramu, formy, z którą niektórzy aktorzy nie zderzają się przez całe swoje życie - rekomenduje Robert Czechowski, dyrektor Teatru Lubuskiego.

***

Monodram Marka Sitarskiego "Ja i Beatrix", reż. Lech Mackiewicz, tekst Jerzy Szafjański. Premiera w sobotę 12 listopada o godz. 19. Bilety po 50 zł. Kolejne spektakle w niedzielę 13 listopada (g. 16), 2, 3, 4 grudnia. Bilety po 25 i 30 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji