Artykuły

Przemoc jest wszędzie. Finał festiwalu Interpretacje

XVIII edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje" wczoraj się zakończyła. Do historii przejdzie jako poprawna, prezentująca różne twarze polskiego teatru. Czasem bywa on zajmujący, innym razem jest nudny i bez polotu.

Reżyserzy, wyczuleni na otaczający ich świat, reagują nań w swoich dziełach, zatem zakończona w niedzielę XVIII edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje" przeszła do historii pod znakiem spektakli o przemocy (od 3 lat, czyli od kiedy dyrektorem artystycznym została Katarzyna Janowska, obecnie szefowa kultury w Onecie, festiwal ma motyw przewodni). Potrafią oni z pomocą słowa, wizji i gry aktorów urządzić nam prawdziwą, choć względnie bezpieczną, terapię wstrząsową.

Tryumfator z Lublina

Laur Konrada w tym roku otrzymał Janusz Opryński, reżyser spektaklu Punkt zero: Łaskawe, który porażał wręcz brutalnością. Trzeba przyznać, że najpełniej i najdosadniej wyraził hasło przewodnie Interpretacji. Każdy z jurorów (reżyserzy Janusz Majewski i Agnieszka Glińska, aktor Adam Ferency, kompozytor Paweł Mykietyn oraz Roman Dołżański, krytyk teatralny z Rosji) ofiarował Opryńskiemu swój woreczek z pieniędzmi, w związku z czym reżyser mógł również odebrać Laur Konrada. Pozaregulaminową nagrodę jego spektaklowi przyznała też redakcja „Dziennika Teatralnego" — uhonorowała grafiką aktora Sławomira Grzymkowskiego wcielającego się w nim w kilka znaczących ról.

Kanwą spektaklu laureata była powieść Jonathana Littella Łaskawe o kulisach zagłady Żydów i fragmenty dzieł Wasilija Grossmana. Wszak reżyser ów inspirację czerpie głównie z literatury. I to widać na scenie, bowiem mnóstwo tu narracji, toczonej nerwowo przez Łukasza Lewandowskiego jako Maxa Aue, fikcyjnego zbrodniarza SS. Rola wychodzi mu koncertowo, bo i ma co zagrać — jest homoseksualistą, ma słabość do siostry bliźniaczki i nienawidzi swojej matki za to, że związała się z innym mężczyzną. Swoje frustracje wyładowuje na więźniach obozu. Ciekawie wymyślona przestrzeń, w której się porusza, przypomina nowoczesną korporację, która przełamywana jest onirycznymi obrazami morza. Długi, pełen aktów przemocy i wizualnie znakomicie oszczędny, ale dosadny spektakl zostawia nas z ważnym pytaniem: czy na miejscu Maxa robilibyśmy to samo?

Pozostali nagrodzeni i przegrani

Publiczność oraz dziennikarze mieli w tym roku odmienne niż jury zdanie. Swoje nagrody (publiczność — 10 tys. zł, dziennikarze — pamiątkowa grafika) przekazali Janowi Klacie, reżyserowi Wroga ludu Henryka Ibsena. Obecny dyrektor Starego Teatru, w którym to powstał spektakl, nie stracił nic ze swojej formy. W kanoniczny tekst wplótł uniwersalne i jednocześnie komentujące obecną politykę i nastroje społeczne sceny. Wisienką na torcie pozostaje improwizowany monolog wcielającego się w doktora Stockamana Juliusza Chrząstowskiego — o polityce, o uchodźcach, nawet o RAŚ. W spektaklu zaś przemoc wyraża się wpierw we wrogości, a następnie już w czynach wobec idealistycznie nastawionego doktora. Odkrywszy, że w jego rodzinnym uzdrowisku woda zatruwa kuracjuszy, musi wyjechać — mieszkańcy, zachłanni na pieniądze turystów, nie zgadzają się na kosztowną poprawę warunków. Wydawałoby się, że temat to nudny, jednak nic bardziej mylnego. Dobremu, zdystansowanemu aktorstwu towarzyszy ciekawa scenografia rodem ze śmietnika i muzyczne wtręty. Jest parodia, ale zgrabna i nie obrażająca nikogo.

Nie ma szczęścia znowu do Interpretacji reżyserka Agata Duda-Gracz, która ma swój własny język teatru. Jej konkursowy spektakl Kumernis, czyli o tym, jak świętej panience broda rosła z Teatru Muzycznego z Gdyni to znakomite studium przemocy mężczyzn wobec kobiet. Nie zyskał jednak przychylności jurorów. Przepadły także — zbyt reporterska jak na warunki sceniczne — Biała siła, czarna pamięć w reżyserii Piotra Ratajczaka z Teatru im. Węgierki w Białymstoku oraz Nieznośnie długie objęcia w reżyserii Iwana Wyrypajewa — i w jego stylu, czyli z monologującymi aktorami siedzącymi na krzesłach — z Teatru Powszechnego z Warszawy, które z przemocą niewiele miały wspólnego.

W tym roku jurorzy przyznali także nagrodę Młodych Interpretacji (5 tys. zł) dla czterech spektakli w drugim konkursie. Podzielili ją po równo i przekazali reżyserkom: Marcie Ziółek, która w Zrób siebie parodiuje współczesny styl życia, i Annie Karasińskiej, która w Drugim spektaklu naśmiewa się z publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji