Artykuły

Wrocław. Zapis debaty w Nowych Horyzontach: Kultura w zagrożeniu

W środę popołudniu w Nowych Horyzontach zorganizowano debatę poświęconą sytuacji Teatru Polskiego we Wrocławiu. Przygotowała ją publiczność tej sceny.

Wśród panelistów byli Olgierd Łukaszewicz, prezes ZASP, reżyserka Monika Strzępka, dramaturg Paweł Demirski, filozof Adam Chmielewski, reżyser Jacek Głomb, socjolog Leszek Koczanowicz, dyrektor festiwalu Dialog Wrocław Tomasz Kiereńczuk. Na sali byli także Dominik Kłosowski z urzędu marszałkowskiego i Marek Perzyński, rzecznik Teatru Polskiego, Agnieszka Wolny-Hamkało, Dorota Monkiewicz, aktorzy i publiczność Polskiego. Swoje wystąpienie przesłała także Olga Tokarczuk. Debatę prowadziły Magdalena Chlasta-Dzięciołowska i Dorota Wodecka.

16:40

Michał Opaliński: Nie dajmy sobie wmówić, że się nie da. Trzeba zgasić pożar, który nie zgaśnie, jeśli nie rozwiążecie tej sytuacji. Będziemy nadal protestować.

Olgierd Łukaszewicz: - Apeluję do organizatorów scen polskich - jednoczcie się, żebyśmy mieli z kim rozmawiać. W Niemczech takie struktury istnieją od lat. Bez takich uregulowań konflikty będą wybuchały w całym kraju.

16:35

Marta Zięba: - Porażką tego spotkania jest to, że urząd miejski, który zawsze się od nas odcinał, wciąż nas ma gdzieś. Kiedy do odpowiedzi został wywołany pan z urzędu, zlekceważył nas. Ten teatr jest w tym mieście, spróbujmy dotrzeć do prezydenta miasta. Kiedy prezydentem był Bogdan Zdrojewski, bywał w tym teatrze, wspierał nas. Prezydent Dutkiewicz, z którym wielokrotnie próbowaliśmy się spotykać, nie odpowiedział nam na ten apel. Publiczności, pomóżcie nam spotkać się z prezydentem tego miasta.

16:25

Jacek Głomb: - To nie jest tylko Wrocław, ten problem dotyczy całej Polski. Jest potężny rozdźwięk między obywatelami a władzami samorządowymi. Jedynym rozwiązaniem jest tworzenie Polski obywatelskiej. Ale to jest długi marsz, niezbędny, żebyśmy mieli wpływ na rzeczywistość w naszym kraju. Ważną kwestią jest autonomia instytucji kultury. Teatr Polski znalazł się w bardzo skomplikowanej sytuacji, którą bardzo trudno odwrócić. To potrwa długo. Musicie być w tym razem.

Olgierd Łukaszewicz: - Wiece będą mniej skuteczne niż żmudna praca.

Tomasz Kiereńczuk: - To, co się dzieje we Wrocławiu, jest szansą dla urzędników na wyjście z impasu. Być może ten model wypracowywany we Wrocławiu sprawdzi się gdzieś indziej. To nie jest tylko odpowiedzialność za Wrocław, Dolny Śląsk, całą Polskę - macie szansę na wyznaczanie nowych standardów. Nie można funkcjonować w świecie utartych schematów, musimy wyjść poza standardy postępowania, żeby tę sytuację rozwiązać. Wartością tego teatru jest zespół, najwspanialszy w całej Polsce, który się właśnie rozpada. Dlatego czas jest tak istotny, ratujmy to, co zostało.

Monika Strzępka: - Zespół buduje się przez lata. A tu macie Ferrari, które za chwilę zamieni się w gruchota. Za pół roku będzie za późno. List Pawła Łysaka, dyrektora Teatru Powszechnego w Warszawie: "Co nam pozostało? Dialog pracowników, środowiska artystycznego i władz" - pisze w nim. - "Ogromnym zaniechaniem jest w sprawie Polskiego brak reakcji ze strony władz miasta, organizatora ESK. Teatr Polski to globalna marka, która przyczyniła się do uzyskania tego miana. Pozostaje nam nieustanna praca u podstaw, opracowywanie katalogów dobrych praktyk. Starajmy się stworzyć przestrzeń dialogu, tylko tak, solidarni, możemy zabezpieczyć się przed konfliktami, w których wykrwawia się teatralna społeczność".

Ewa Skibińska, od lutego 2017 aktorka Powszechnego w Warszawie: - Nie chcemy powrotu do tego, co było. Nie chcemy mieć za dyrektora Mieszkowskiego. Chcemy się rozwijać. Chcemy ryzykować, budować tożsamość jako artyści. Chcemy iść dalej, poza to, co było. Ja się zwracam jak kobieta do kobiety, do Wandy Gołębiowskiej - budowanie na zgliszczach to męska cecha. My, kobiety, mamy tę świadomość, intuicję, kiedy zacząć budować, nie doprowadzając do zniszczenia. Warto zapomnieć i iść dalej. Ale teraz mamy katastrofę. Wymyślmy nowego dyrektora, nowy, fantastyczny kształt teatru, idźmy do przodu.

16:18

Marcin Czarnik, aktor Starego Teatru w Krakowie, dawniej aktor Teatru Polskiego przesłał nagranie ze swoją wypowiedzią: - Chcę poprosić władze Wrocławia i województwa o dyskusję na temat tego, co się wydarzyło w sprawie Polskiego i jak tę sytuację można zmienić. Tytuł ESK zobowiązuje, a tu mamy do czynienia z niszczeniem instytucji, bo tym właśnie jest zatrudnianie osoby na stanowisko dyrektora teatru bez konsultacji ze środowiskiem. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Teatr powinien mieć szansę na dalszy rozwój, na to, żeby być wizytówką Polski i Wrocławia na całym świecie.

Dorota Wodecka: - Czy jest możliwość współprowadzenie Teatru Polskiego przez miasto Wrocław? Czy jest szansa na mediacje?

Jerzy Pietraszek: - To jest trudna sytuacja, państwo musicie się porozumieć, gorąco tego życzę. Nawet jeśli decyzja o współprowadzeniu Teatru Polskiego by zapadła, to jest to długotrwała procedura. To nie stanie szybko. A jeśli chodzi o mediacje, to chyba nie jestem właściwą osobą.

16:05

Modest Ruciński: - Widzę, że jest wola dialogu. Ale nie wierzę w dialog z urzędnikami. Jestem z Teatru Studio w Warszawie. Przeżyłem to, co wy, koledzy. Możemy dochodzić do dialogu z urzędnikami, ale zebraliśmy się w sprawie zagrożonej kultury. Ja jestem jednym ze zwolnionych aktorów ze Studia. Rozmawialiśmy z urzędnikami, nic to nie dało. Zjednoczmy się, mówmy jednym głosem. Szanujmy siebie, bo jeśli nie będziemy się szanować, to urzędnicy też nie będą nas szanować.

Igor Kujawski: - Państwo urzędnicy, mówicie, że nigdy nie ingerowaliście w działalność artystyczną. Kłamiecie - przecież mianowanie dyrektora teatru wyznacza kierunek artystyczny sceny. To jest ingerencja. Na tym polega zagrożenie dla kultury.

Agnieszka Olsten: - Jaki wy, urzędnicy, widzicie wpływ publiczności na podejmowane przez was decyzje? My nie mamy na nie wpływu, ale widzowie poszli o krok dalej od nas. Czy głos widzów, państwa wyborców, którzy przychodzą do teatru może mieć wpływ?

Dominik Kłosowski: - Mogą mieć wpływ na wybór dyrektora, jeśli zmieni się ustawa, która określa skład komisji.

Krzysztof Mieszkowski: - Mówi pan nieprawdę. Ministerstwo Kultury może desygnować dwóch przedstawicieli, Urząd Marszałkowski może trzech, ale nigdzie nie jest napisane, że to mają być urzędnicy. To, że państwo macie taką odwagę, żeby podejmować takie decyzje bez żadnych kompetencji, jest niebywałe. Gdybyście mieli odrobinę wrażliwości na naszą pracę, wyznaczylibyście ludzi, którzy się na tym znają.

Marzena Sadocha: - Przekażcie marszałkowi, jak poważna jest nasza sytuacja. Wy ją wygenerowaliście, pomóżcie nam ją rozwiązać, wyprowadźcie nas z tego kryzysu.

15:51

Michał Opaliński: - Dyrektor nie rozmawia. Ja byłem na jednej rozmowie i byłem na niej zastraszany, żebym nie zajmował stanowiska w sprawie teatru. Likwidacja działań edukacyjnych, ściąganie siedmiu tytułów, w tym "Poczekalni", na którą dyrektor Morawski powołał się jako na przykład teatru środka, który będzie grał. Nie zaproponował nic w zamian. My lecimy głową w dół. Proszę, żebyście usłyszeli nasz głos. My nie chcemy palić opon, chcemy uprawiać sztukę. Miałem być w obsadach dwóch premier - "Procesu" Lupy i "Głodu" Eweliny Marciniak - a tymczasem spędzam czas na demonstracjach i debatach. Uratujmy ten zespół i miejsce.

Dominik Kłosowski: - Chodzę na wasze sztuki, jestem na wszystkich premierach. Dziękuję za zaproszenie, jestem tu, bo dla nas, urzędników marszałkowskich, ważny jest los Teatru Polskiego. Macie znakomity teatr, warto na ten temat rozmawiać. Michał Opaliński: - Dyrektor nie rozmawia. Ja byłem na jednej rozmowie i byłem na niej zastraszany, żebym nie zajmował stanowiska w sprawie teatru. Likwidacja działań edukacyjnych, ściąganie siedmiu tytułów, w tym "Poczekalni", na którą dyrektor Morawski powołał się jako na przykład teatru środka, który będzie grał. Nie zaproponował nic w zamian. My lecimy głową w dół. Proszę, żebyście usłyszeli nasz głos. My nie chcemy palić opon, chcemy uprawiać sztukę. Miałem być w obsadach dwóch premier - "Procesu" Lupy i "Głodu" Eweliny Marciniak - a tymczasem spędzam czas na demonstracjach i debatach. Uratujmy ten zespół i miejsce.

Dominik Kłosowski: - Chodzę na wasze sztuki, jestem na wszystkich premierach. Dziękuję za zaproszenie, jestem tu, bo dla nas, urzędników marszałkowskich, ważny jest los Teatru Polskiego. Macie znakomity teatr, warto na ten temat rozmawiać. Olga Tokarczuk powiedziała, że Polski nie był wygodny dla władzy i polityków. Broniliśmy teatru przed cenzurą. Jak Cezary Morawski ogłosił zdjęcie siedmiu spektakli, byłem zdumiony. Spotkajmy się w Teatrze Polskim, usiądźmy i rozmawiajmy.

Andrzej Wilk: - Był precedens związany ze zwalnianiem dyrektorów. Przecież Bogdan Tosza, który się nie sprawdził, został zwolniony w połowie kadencji. Bo poziom się obniżył. Ale nie aż tak teraz. To jest wasza odpowiedzialność, urzędnicy, żeby taką decyzję podjąć. Broniliśmy teatru przed cenzurą. Jak Cezary Morawski ogłosił zdjęcie siedmiu spektakli, byłem zdumiony. Spotkajmy się w Teatrze Polskim, usiądźmy i rozmawiajmy.

Andrzej Wilk: - Był precedens związany ze zwalnianiem dyrektorów. Przecież Bogdan Tosza, który się nie sprawdził, został zwolniony w połowie kadencji. Bo poziom się obniżył. Ale nie aż tak teraz. To jest wasza odpowiedzialność, urzędnicy, żeby taką decyzję podjąć.

15:40

Adam Chmielewski: - Jesteście pierwszym przykładem widowni, która gromadzi się w obronie teatru, który kocha. To jest najlepszy argument, żeby marszałek podjął z wami rozmowy.

Dorota Wodecka: - Czy Cezary Morawski jest gotów do rozmów.

Marek Perzyński: - Przecież dyrektor rozmawia, jest otwartym człowiekiem.

Publiczność: - Odrzucił nasze zaproszenie.

Marek Perzyński: - Ja też bym z panem nie rozmawiał. I nie będę nic mówił, nikt nie będzie na mnie krzyczał.

Tomasz Lulek: - Pan jest rzecznikiem dyrektora, nie teatru. W pierwszej swojej publicznej wypowiedzi powiedział pan, że spektakle zdjęte z afisza miały zerową frekwencję to kłamstwo.

Tomasz Kiereńczuk: - Nie wiem, czy to, co pan podaje to są fakty. Wiem, że miałem teraz siedzieć w pociągu do Wrocławia na premierę Krystiana Lupy. Co to znaczy, że widzowie zachowują się niewłaściwie. Nie ma czegoś takiego, nie żyjemy w XIX wieku, teatr jest czymś więcej. Nie chodzi się tam we fraku na kawę w antrakcie.

Bożena Baranowska: - Dlaczego pan przedstawia nikłą cząstkę tego, co się dzieje, panie rzeczniku. Ile spektakli zostało zdjętych i co pojawiło się w zamian.

Marek Perzyński: - Ja nie będę rozmawiał z emocjami. Nie jestem Jezusem Chrystusem, żebyście mnie mieli ukrzyżować tutaj.

Marzena Sadocha: - Chyba pan wie, w jaką sytuację pan wchodził, podejmując pracę w Teatrze Polskim. Teraz wymaga pan kulturalnej rozmowy, co ma oznaczać niezadawanie niewygodnych pytań.

Marek Perzyński: - Czy to jest dyskusja o mnie, czy o stanie kultury? Zastanówcie się.

Marzena Sadocha: - Zwracam się do urzędników marszałkowskich. Jakie kroki chcecie podjąć w tej sytuacji? Czy zamierzacie podjąć rozmowy z publicznością i zespołem? Wyjdźcie do nas, zaproponujcie terminy spotkań.

Wanda Gołębiowska: - Jesteśmy tu, bo Teatr Polski leży nam na sercu. Posiedzenie komisji przebiegało zgodnie z przepisami. Wybrano Cezarego Morawskiego. Finanse są ważne. Dyrektor Morawski nie wiedział 1 września, czy wyłączą wodę czy prąd. My nigdy nie ingerowaliśmy w działalność artystyczną instytucji kultury. Przed premierą "Śmierci i dziewczyny" odpisaliśmy ministrowi kultury, że nie zdejmiemy spektaklu z afisza. Wierzymy, że już wkrótce pan dyrektor już wkrótce przedstawi harmonogram prób.

Piotr Rudzki: - Cezary Morawski jest dorosłym człowiekiem, wiedział, że wchodzi do zadłużonego strukturalnie teatru. O tych przeciekających dachach się wciąż mówi

Monika Strzępka: - Powiedziała pani, że Teatr Polski jest ważny. Otóż, wybór Cezarego Morawskiego jest ingerencją w kształt artystyczny tego teatru. Jeśli wybieracie taką osobę na prowadzenie najlepszej sceny w Polsce, a może i w Europie. My chcemy usłyszeć: "zastanawiamy się, co zrobić, żeby pan Cezary Morawski przestał być dyrektorem tego teatru". Może można robić teatr taniej, ale Krystian Lupa nie jest tani. Audyt zrobiony w 2013 roku wykazał, że w teatrze jest dług strukturalny na poziomie 3 milionów złotych. Czy państwo wykazaliście jakiś gest, żeby zaproponować współprowadzenie Polskiego prezydentowi Dutkiewiczowi.

Michał Opaliński: - Emocje, jakie wywołuje ten temat, są kuriozalne. Z pozycji nas, ludzi, którzy są wielopokoleniowym zespołem. Niejedno tu przeszliśmy. Ale to, na czym budował swoją tożsamość, to jest sztuka. Na co my od trzech miesięcy nie znajdujemy języka, żeby wytłumaczyć naszą sytuację. Mamy domy, rodziny, dzieci, a od trzech miesięcy nie zajmujemy się obroną naszego teatru. My się nie zgadzamy na sposób, w jaki została potraktowana taka instytucja. Nikt nie słuchał autorytetów, podjęto decyzję, efektem jest niszczenie instytucji.

15:20

Monika Strzępka: Dlaczego prezydent Wrocławia nie zabiera głosu w tej sprawie. To jest niepojęte. Przecież ten teatr jest w tym mieście.

Jacek Głomb: To jest kwestia emocji. Struktura formalno-prawna jest taka, że miasto musiałoby wyrazić wolę współprowadzenia teatru, żeby mieć na to wpływ. Nie da się nikogo zmusić do współpracy.

Olgierd Łukaszewicz: Prosiłem o to prezydenta Wrocławia. Zasłonił się 100 tys. zł na najnowszą premierę. Ale chodzi

Olga Tokarczuk przysłała swoje zarejestrowane przesłanie: - Drodzy widzowie, szanowni państwo, przykro mi, że nie mogę tu być. Żałuję tym bardziej, że temat, który tu poruszacie, jest boleśnie aktualny tu i teraz, wymaga działań natychmiastowych. Od kilku miesięcy jesteśmy świadkami ataków na publiczne instytucje kultury i testowania granic, pokazujących, jak daleko władza może się posunąć w ich zawłaszczaniu. Patrzę na to ze smutkiem, bo spotykacie się dziś z powodu zniszczenia Teatru Polskiego, ale jednocześnie nadzieję daje mi to, że z tej okazji zawiązała się obywatelska energia. Jeżeli ESK będzie sukcesem, to właśnie za sprawą mieszkańców miasta, was, którzy domagacie się swojego udziału w kulturze na prawach myślącego podmiotu, nie klientów. Jeśli ta debata przyniesie efekty, będzie waszym zwycięstwem. Teatr Polski drażnił, zmuszał do refleksji, nie był wygodny dla władzy i polityków. Miał poczucie misyjności, co go nie opuszczało. Mam nadzieję, że przypomni to władzom, że są mężami zaufania społeczeństwa i nie mogą narzucać swojej woli. Ufam, że padną ważne słowa, żeby niezależność była powodem do dumy, a nie powodem do frustracji polityków.

Adam Chmielewski: - Dlaczego widownia Teatru Polskiego nie może się spotkać w Teatrze Polskim.

Marek Perzyński: - Skąd ta informacja?

Magda Dzięciołowska: - Jedyne publiczne spotkanie z Cezarym Morawskim odbyło się w Klubie Jagiellońskim. Zapytaliśmy, czy moglibyśmy się spotkać. Usłyszeliśmy od dyrektora, że nie w teatrze nie jest to dobre miejsce.

Adam Chmielewski: - W takim razie niech dyrektor zaprosi nas wszystkich na spotkanie.

Marek Perzyński: - Ja mam inne informacje. Może przeczytam oświadczenie dyrektora: "Ta dyskusja dowodzi wagi tej instytucji, takiej dyskusji nie było we Wrocławiu od lat. Towarzyszące jej emocje i jednostronna narracja, przesłaniają prawdę. Polski pomieści osoby o szerokim spektrum poglądów. Suche zestawienie faktów związanych z datą premiery Lupy. Dyskusja powinna opierać się na faktach. Krystian Lupa rozpoczął - odbyło się 66 prób. W kwietniu Instytut Grotowskiego przekazał 300 tysięcy. Krystian Lupa zrezygnował z pracy nad Procesem. Proszę nie budujcie swoich opinii w oparciu o niesprawdzone dane".

Paweł Demirski: - Z jednej strony, jesteśmy my, publiczność, artyści, którym zależy na sztuce. Rozbijamy się o polityków, o dyplomację. Ile razy mamy powtarzać to samo. Apeluję do polityków dolnego Śląska, żeby usiedli do stołu z publicznością i z artystami i zaczęli szczerą rozmowę.

Marta Zięba: - Pan dyrektor nie rozumie, o czym jest debata. Odrzucił zaproszenie i przesyła nam statystyki, pisze o tym, ile prób odbyło się z Krystianem Lupą. Tego się nie da zanotować. Nasza praca trwa nie tylko w budynku teatru, ale też w domach. Ta dyskusja nie jest o liczbach, ale o wartościach. Napisał przemówienie nie na temat. Pan się nam nie przedstawił. Gdyby pan to zrobił, powiedzielibyśmy panu, o czym ta dyskusja jest.

14:55

Jacek Głomb: - Trzeba wygrać wybory. Protestem i sprzeciwem wszystkiego nie załatwimy. To jest szerszy problem - żyjemy w państwie, które jest na naszych oczach demontowane w różnych dziedzinach. Po roku dobrej zmiany trochę się do tego przyzwyczailiśmy i to jakoś przechodzi. Problem Polskiego to problem nie załatwionej od lat relacji między samorządem a teatrem. Jesteśmy skazani na samorządy, od tego nie ma odwrotu. Musimy robić wszystko, żeby tę sytuację naprawić. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby widownia chciała zabrać głos tak wyraźnie w obronie konkretnego teatru. Musicie być konsekwentni w tym. To jest długi marsz, tego się nie załatwi jedną debatą, protestem. Jak to załatwić - wyborami samorządowymi, naprawiając fatalną ustawę, na której pracują teatry i która jest haniebna. Jej elementem są konkursy, które są fikcją - jeśli władza dogada się z ministerstwem, to specjaliści nie mają nic do powiedzenia. A kiedy zaprasza się specjalistów, władza unieważnia jego werdykt - tak się stało w Toruniu. Aktor serialowy przegrał tam z reżyserem, marszałek unieważnił konkurs i mimo wyroku, który tę decyzję uchylił wciąż sprawa stoi w miejscu.

14:48

Leszek Koczanowicz: - Teatr nie powinien być bezpiecznym miejscem, jest miejscem, gdzie trwa dyskusja, gdzie się widzów prowokuje. Sztuki Sofoklesa, Moliera, Wyspiańskiego, obrażały ludzi. Byłem dumny, że Polski był takim niebezpiecznym miejscem, tam konfrontacja trwała nieustannie. Władza powinna bać się teatru, jak się nie boi, coś jest nie tak z władzą albo z teatrem. Coś się niedobrego dzieje - Polski i Muzeum Współczesne to były instytucje rozpoznawalne za granicą. To tak jakby robić konkurs na dyrektora teatru 13 Rzędów, w którym Jerzy Grotowski przegrywa. Jednym ruchem się rozwala te instytucje. Jest publiczność, która zakłada stowarzyszenie, a po drugiej stronie konkretni urzędnicy, którzy odpowiadają za te decyzje. Nie jestem zwolennikiem demonstracji, ale jest tak konkretne narzędzie jak kartka wyborcza. Jeśli nam zależy na mieście i widzimy, że władze to niszczą, musimy na to reagować. Teatr ma moc sprawczą, publiczność też.

14:44

Olgierd Łukaszewicz: Odwołanie dyrektora przed terminem może nastąpić z kilku powodów, m.in. na prośbę dyrektora, z powodu choroby, odstąpienia od realizacji umowy. Zwykle powodem jest kontrola i komunikat o uzasadnionych wątpliwościach. Szybko wprowadza się zastępcę i nawet jak sprawa się pozytywnie wyjaśnia, miejsce okazuje się już zajęte. Ale myślę, że nie w tej sprawie jest wiec, nie takiego szukamy rozwiązania.

Być może z Teatrem Polskim jest związane zamówienie ideologiczne, co potwierdza ostatni wybór repertuarowy. Aktywność publiczności pokazuje, że nie dojrzeliśmy do przekazania samorządom tak ważnej i wrażliwej instytucji jaką jest teatr. Dlatego cenię tę inicjatywę. Byłem świadkiem jak we Freiburgu likwidowano scenę tańca - zamieszki trwały trzy dni, łącznie z paleniem opon. Bywa też inaczej - w Bonn widzowie abonamentowi zbuntowali się przeciwko zbyt nowoczesnemu repertuarowi.

14:35

Olgierd Łukaszewicz, aktor, prezes ZASP: - Nie porozumiemy się ze światem, nie zbudujemy mostów, jeśli będziemy tylko budować kolejne autostrady. To pokolenie które doszło do głosu w teatrze, chce wydobyć się z okopów św. Trójcy, chce zobaczyć Polskę pośród innych narodów świata. Ma prawo upomnieć się o zrozumienie tego, co jest publiczna własność, publiczny teatr, który jest forum debaty publicznej. Bez przyznania sobie prawa do dysputy, do możliwości nieograniczonej wypowiedzi, ta debata nie dojdzie do swojej puenty. Bez zbudowania forum z organizatorami ta debata się rozsypie. Apeluję o stworzenie stowarzyszenia samorządowych organizatorów scen polskich. Jeśli będziemy zmuszeni do załatwiania tych spraw z koalicjami politycznymi, będzie ciężko. Życzę suwerenności teatrowi.

Monika Strzępka: - Całe środowisko teatralne jest pod wrażeniem tego, co robi publiczność Teatru Polskiego. Nie pamiętam sytuacji, kiedy publiczność tak mocno i długo protestowała w obronie swojego miejsca. Martwi mnie to, że urzędnicy z nami nie siedzą. Zapraszamy, dołączcie do nas. Stanowisko mamy wspólne, ustalone, to wy, urzędnicy macie odmienną koncepcję. Porozmawiajmy o tym.

Wanda Gołębiowska: - Dziękujemy, my wolimy się wsłuchiwać.

Dominik Kłosowski: - Dziękujemy za zaproszenie, ale chcemy posłuchać i wyciągnąć wnioski.

Paweł Demirski: - Mówimy do was od kilku miesięcy jednym głosem. Ale skoro nie chcecie rozmawiać, to trudno.

14:29

Przed dyskusją wyświetlono zarejestrowane na filmie przesłanie Krystiana Lupy: - 23 listopada miała się odbyć premiera "Procesu". Widać, zostało to w moim ciele, bo od paru dni, a właściwie nocy chodzę drogami Józefa K. - mówił z ekranu reżyser. - Mam poczucie, że ten labirynt staje się naszą rzeczywistością. Byłem kilka dni temu w Teatrze Polskim. Widziałem aktorów, przemierzających korytarze tego miejsca, które zamieniła się w jakąś dziwną, zbiurokratyzowaną instytucję, jak korytarze kafkowskiego sądu. Ta dziwna podróż rozlała się na rzeczywistość, stała się nią, trzeba w niej żyć, szukając drogi wyjścia. Wszystkim uczestnikom debaty posyłam pozdrowienia, chcę się podzielić determinacją i wiarą. Sztuki tak łatwo się nie zabija.

14:20

Debatę rozpoczyna Magdalena Chlasta-Dzięciołowska, przedstawicielka publiczności Teatru Polskiego. - Spotykamy się w sprawie Polskiego we Wrocławiu - powiedziała. - Wszystkie dotychczasowe działania zawiodły. Jesteśmy w punkcie "0". I to jest piękny moment, z którego wiele może się narodzić. Nie wierzę, że nie uda się nic zrobić w tej sprawie. Nowe Horyzonty to nieprzypadkowa przestrzeń dla tego spotkania - to jest przestrzeń dialogu. Tutaj przed rozpoczęciem obchodów Europejskiej Stolicy Kultury Robert Palmer mówił o tym, że konieczne są zmiany w zarządzaniu wrocławską kulturą. Mówił, że żyjemy w czasie przemian i niepojęte jest to, że podmioty odpowiedzialne za politykę kulturalną chowają głowy w piasek.

14:15

Spotkanie rozpoczęło czytanie tekstu Marzeny Sadochy w wykonaniu Igora Kujawskiego: "Nie wiadomo jak mówić rzeczy ważne i decydujące. Jest taki moment, kiedy bezsilność wylewa się jak woda ze szklanki. Jest też taki, kiedy złość rozlewa się wszędzie. Nie wiem jak powiedzieć, że kultura jest ważna, że sztuka musi być wolna (.) Każdemu zapewnia się wolność artystyczną i wolność korzystania dóbr kultury w 73. artykule naszej Konstytucji. Społeczeństwo z uciętym językiem jest łatwe w obsłudze. Ale ja nie chcę, serio i poważnie. Może ktoś ze mną nie chce. (.) Dlaczego, jakim prawem ten czołg jedzie po nas. Tam, gdzie właśnie wjeżdża, są ludzie. (.) Nie chcę protestować, chcę pracować, po prostu. Walczę o moją pracę jak górnicy. I może też wyjdziemy, jak górnicy, z kilofami (.). Chciałbym to dobrze powiedzieć, że to nie jest bunt w jednej sprawie, z powodu jednej decyzji, przeciwko jednemu człowiekowi. Chciałbym tu powiedzieć o większej liczbie ludzi, którzy buntują się ze mną i którzy są powodem tego buntu. Chodzi o odpowiedzialność, o wyobraźnię większą niż doraźny interes. Nie wiem, czy mi się udało, ale chciałbym te rzeczy ważne i decydujące powiedzieć. Bo jeszcze są takie rzeczy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji