Artykuły

Światła nie widać

"Ambona ludu" Wojciecha Kuczoka w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Iwona Torbicka w portalu kulturaupodstaw.pl.

Poznański Teatr Nowy zabiera głos w sprawie aktualnej sytuacji w Polsce, jak kiedyś za czasów Izabelli Cywińskiej. "Ambona ludu", napisana przez Wojciecha Kuczoka specjalnie na zamówienie teatru, ukazuje ponury obraz polskiej rzeczywistości, zawłaszczonej przez "prawdziwych Polaków". Choć bywa śmiesznie, jest źle. A będzie jeszcze gorzej.

Rzecz dzieje się w lesie brzozowym, co już samo w sobie wydaje się groteskowe. Z jednej strony przywodzi na myśl zagajnik brzozowy, wzięty żywcem z prozy Jarosława Iwaszkiewicza, znanej szerzej dzięki filmowi Andrzeja Wajdy "Brzezina", z drugiej - po 10 kwietnia 2010 roku, każdemu Polakowi brzozy kojarzą się jednoznacznie. W takim właśnie lesie, nostalgicznym i złowieszczym jednocześnie, rozgrywa się cały spektakl. Pomysł Mirka Kaczmarka, scenografa, znakomicie podkreśla gęstniejącą atmosferę dramatu. Po lesie, jak to po lesie, różni ludzie chodzą. Ale po brzozowym to już najczęściej same dziwne typy. Dwunastu aktorów buduje mikrospołeczeństwo na wzór i podobieństwo tego, które tworzymy tu i teraz. Podzielone, sfrustrowane, nawiedzone, agresywne, nienawidzące, upodlone i wreszcie - beznadziejnie zbuntowane.

"Prawdziwymi Polakami" są w spektaklu kibole Lecha Poznań (Filip Frątczak, Marcin Kalisz), ich przyśpiewki - przerobione na modłę balladową czy oazową, harcerską - z jednej strony zjednują widzów, z drugiej - budzą niepokój. Uwagi kiboli o świecie, wygłaszane poznańską gwarą, nie pozbawioną jędrnych, głównie wulgarnych słów na "k", "ch" i "p", odsłaniają mentalność ludzi, którzy mają poczucie siły i z tej racji - jakiejś wyższości nad innymi. Ich patriotyzm sprowadza się do wytatuowanej kotwicy Polski Walczącej na nodze i wizerunku Jezusa na piersi. Ich świat jest czarno-biały i tylko taki akceptują. Potrafią być agresywni, groźni, choć nie tak, jak kibole, bohaterowie wykładów Pani Profesor (Daniela Popławska), którzy gnoją każdego, kto im się nie podoba. Rola Pani Profesor, choć epizodyczna, jest swego rodzaju osią spektaklu. Świetnie poprowadziła ją Popławska, oszczędnymi środkami, czytelnie odwołując się do wzorca, jakim wydaje się być prof. Maria Janion (mimowolne poprawianie kołnierzyka, nieodzowna chusteczka, którą wyciera kąciki ust). To głos polskiej inteligencji, która potrafi wnikliwie obserwować i analizować świat, ale jest bezbronna wobec chamstwa, siły i nieprawości. Pani Profesor bez cienia emocji przytacza w swoich wykładach przykłady zwulgaryzowanego języka siły, bez emocji próbuje dla niego znaleźć wyjaśnienie. Ale przychodzi moment, kiedy nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością, sterowaną przez "tych, którzy mają władzę", wystarcza błahy powód, by pęknąć. Kiedy głośno mówi: "pierdolę taką Ojczyznę" brzmi to jak krzyk bezsilności, rozpaczy, wołanie o pomoc. Dodatkowej mocy temu wyznaniu dodaje fakt, że wypowiada je jedna z ulubionych kiedyś aktorek Izabelli Cywińskiej, w czasach komuny zaangażowana w walkę o odzyskanie wolności i swobód obywatelskich. Chodząca historia Teatru Nowego, tego który w latach 80. głośno angażował się w sprawy społeczno-polityczne. Dlatego jest to głos tak znaczący, trafiający widza w samo serce.

W mikrospołeczeństwie z lasku brzozowego nie może oczywiście zabraknąć charakterystycznych elementów polskiej rzeczywistości - jest urzędnik "dobrej zmiany" (Zbigniew Grochal), terapeutka, która nie musi zajmować się prowadzeniem żadnej terapii, wystarczy, że jest żoną kibola (zaskakująca, nieznana twarz Małgorzaty Łodej-Stachowiak), jest para z innego, lepszego świata - pretensjonalna dziennikarka, blogerka (Karolina Głąb) i jej mąż, świetnie opłacany piłkarz światowej sławy, polskiego pochodzenia, zresztą (Andrzej Niemyt). Dla tych ostatnich, mieszkających poza granicami kraju, polska rzeczywistość jest bardziej egzotyczna niż najbardziej egzotyczne miejsca świata. Pretensjonalni do bólu, lansujący siebie celebryci, odsłaniają inny wymiar polskiej rzeczywistości - zubożałej intelektualnie, oczadziałej, pełnej absurdów. Świat z najbardziej durnych programów telewizyjnych, staje się realem, czy tego chcemy, czy nie.

Piotr Kruszczyński, reżyser "Ambony ludu" zastosował w spektaklu zabieg, dzięki któremu cała akcja na scenie ujęta zostaje w nawias, przerzucona na meta poziom - teatru w teatrze. Mianowicie, odnajduje się Reżyser (sceniczna postać), którego od początku spektaklu poszukiwał dyrektor teatru (Waldemar Szczepaniak). Ów reżyser to eksperymentujący pseudointelektualista, opierający swoje koncepcje na "inności", podbudowanej mierną ideologią, podaną jak największe teatralne odkrycie. - Dla mnie teatr zaczyna się tam, gdzie kończy się słowo - mówi. Każdy, kto choć trochę zna teatralną kuchnię, bez trudu odnajdzie wzorzec postaci, błyskotliwie granej przez Mateusza Ławrynowicza.

W brzozowym lesie nie ma miejsca na współistnienie. Ci, którzy myślą inaczej niż kibole, z góry skazani są na przegraną. Jak Pani Profesor, jak nawiedzona Aktorzyca (Maria Rybarczyk), egzaltowany Aktoreczek (Mariusz Zaniewski) czy Trener, pamiętający tych, którzy walczyli o Polskę (Aleksander Machalica). Ojczyzna stacza się, kopana jak piłka. Dostępu do niej bronią ci, którzy uzurpują sobie prawo do "prawdziwego patriotyzmu". Znów, jak dawniej, nieprawość, frustracja i przekonanie o jedynej racji, staje się motorem dziejów. Opór tych, którzy myślą inaczej, rodzi agresję. A ta jest ślepa i bezwzględna. Ambona, która miała być miejscem głoszenia poglądów ludu, staje się stosem, który czeka podpalenie. Nad brzozowym lasem unosi się dym, coraz większy. Świat ciemnieje. Znikąd nie dochodzi światło.

"Ambona ludu" to ponury obraz obecnej sytuacji w Polsce, pozbawiający złudzeń, złowieszczy. Świetnie, równo, zagrany przez cały zespół. Ma szansę stać się głosem tych, którzy nie chcą i nie potrafią pogodzić się z deptaniem prawa w Polsce, z ograbianiem obywateli z wolności i godnego życia. Może zadziałać jak terapia szokowa. Pobudzić do działania. Choć stos już płonie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji