Artykuły

Piotr Kruszczyński: Teatr to miejsce mediacji

- Jesteśmy otwarci i gotowi do dyskusji z każdym widzem - mówi Piotr Kruszczyński, dyrektor Teatru Nowego w Poznaniu. W sobotę odbyła się tu premiera jego spektaklu "Ambona ludu" na podstawie tekstu Wojciecha Kuczoka. Na widowni przedstawienie oglądał m.in. Rafał Dąbrowski pseudonim "Uszol" - kibic Lecha Poznań o kryminalnej przeszłości. "Ambona ludu" opowiada właśnie o środowisku kibiców.

O obecności "Uszola" na spektaklu napisał we wtorkowej "Wyborczej" Marcin Kącki, który też był na premierze. - Na bok, że "Uszol", to kibol-bojówkarz, który prał po mordach innych kiboli, a teraz walczy w klatkach - nie wymagam od kibiców, by na trybunie dawali korepetycje z łaciny - napisał w komentarzu Kącki. - "Uszol" siedział jednak w areszcie za udział w grupie handlującej narkotykami, a na ciele ma tatuaż ze znakiem Waffen SS - przypomniał dziennikarz.

- Ciekawią mnie, jako reportera, rozmowy z ludźmi, którzy pobłądzili - wyznaje Kącki. - Ale nie jest to człowiek, który powinien być konsultantem w sztuce o tak społecznym wymiarze, chyba że jej tematem byłaby właśnie gloryfikacja zła. (...) Podczas rautu Kruszczyński udzielił mu głosu, a ten zrugał dyrektora, że aktorzy grający kiboli nie powinni mieć tatuaży z powstańcami wielkopolskimi, bo to mało realne - czytamy w komentarzu.

We wtorek Piotr Kruszczyński wydał oświadczenie w związku z publikacją w "Wyborczej".

Jego treść publikujemy poniżej.

Podejmujemy tematy, które nas dzielą

W związku z artykułem Marcina Kąckiego pt. "Premiera w Teatrze Nowym pod znakiem Uszola z tatuażem SS", opublikowanym w poznańskim wydaniu "Gazety Wyborczej" z 20 grudnia 2016 roku, dyrekcja Teatru Nowego oświadcza, że nie zamierza nikomu odbierać możliwości swobodnego dostępu do dóbr kultury zagwarantowanego artykułem 73 Konstytucji RP.

Obecność przedstawicieli środowiska kibicowskiego na spektaklu "Ambona ludu" nie wiązała się jak dotąd z żadnymi ekscesami, aktami przemocy czy agresji. Uważamy, że jednym z podstawowych zadań teatru - zwłaszcza w obecnej sytuacji - jest nawiązywanie dialogu społecznego, między innymi przez podjęcie tematów, które nas dzielą, oraz przez opisywanie skrajnych postaw. Wyrażamy nadzieję, że podejmując próbę dialogu, możemy przyczynić się do porozumienia społecznego lub choćby do kulturalnej i pokojowej prezentacji stanowisk. Postrzegamy nasz teatr jako miejsce mediacji, a nie zaogniania konfliktów. Jesteśmy otwarci i gotowi do dyskusji z każdym widzem.

Teatr Nowy nie zawierał żadnych umów

Nawiązując do wspomnianego artykułu, pragniemy wyjaśnić, że pan Rafał Dąbrowski był gościem premierowym jednego z aktorów, a Teatr Nowy w Poznaniu nie zawierał z nim żadnych umów dotyczących konsultacji. Ani autor tekstu, ani reżyser, nie znając pana Rafała Dąbrowskiego do dnia premiery spektaklu, nie mogli korzystać z jego wskazówek i porad, jak insynuuje autor artykułu. Stanowisko autora artykułu dziwi tym bardziej, że sześć godzin przed publikacją tekstu w wersji internetowej, w korespondencji z dyrektorem Teatru uzyskał on informację następującej treści: "[z panem Dąbrowskim] konsultował się prywatnie jeden z aktorów. Ani ja się z nim nie spotykałem, ani nikt inny z teatru". Zaznaczamy, że podczas warsztatów dramaturgicznych "Sopot Non-Fiction", gdzie powstawała wstępna wersja dramatu, realizatorzy spotykali się ze środowiskiem kibicowskim Trójmiasta. Podczas spotkania popremierowego, na które powołuje się autor artykułu, dyrektor Teatru Nowego dziękował właśnie kibicom Arki Gdynia i Lechii Gdańsk, po czym jedynie przywitał pana Rafała Dąbrowskiego jako przedstawiciela środowiska kibicowskiego Lecha Poznań.

Nie zamierzamy weryfikować widzów pod kątem tatuaży

Przekłamanie stanowi także informacja autora, jakoby "pan Rafał Dąbrowski zrugał dyrektora, że aktorzy grający kiboli nie powinni mieć tatuaży z powstańcami wielkopolskimi". Uwaga dotyczyła faktu posiadania przez jednego z aktorów tatuażu z powstańcem warszawskim, co pan Dąbrowski skomentował słowami: "mamy przecież nasz pomnik z powstańcami wielkopolskimi", za co zresztą zebrał brawa od zgromadzonych gości.

Nadmieniamy, że nic nam nie wiadomo na temat ograniczenia praw obywatelskich pana Dąbrowskiego, które nie pozwalałyby mu uczestniczyć w życiu publicznym. Nie zamierzamy również weryfikować naszych widzów pod kątem posiadanych tatuaży i informujemy, że pan Rafał Dąbrowski przyszedł na premierę w koszuli z długim rękawem.

* Sródtytuły od redakcji

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji