Artykuły

Podsumowanie I Ogólnopolskiego Konkursu Dramaturgicznego na Kameralną Sztukę Współczesną

W dniach 8-9 października na deskach Teatru Młyn odbyły się czytania performatywne dwóch sztuk nagrodzonych w konkursie SŁOWO/AKTOR/SPOTKANIE 2016. Sztuką Przemysława Pilarskiego "Tata wiesza się w lesie" zajęła się reżyserka Helena Radzikowska. Dramat Tomasza Walesiaka "Przedstawienie o rodzicach Jessiki" wyreżyserował Przemysław Jaszczak.

Nowe sztuki, nowe problemy na scenie, emocje i kontrowersje. Poniżej podsumowanie artystycznych zmagań Z reżyserami, autorami sztuk, realizatorami projektu oraz widzami - rozmawia Marianna Fijewska.

Czytanie nr I

"TATA WIESZA SIĘ W LESIE"

Rozmowa z HELENĄ RADZIKOWSKĄ, reżyserką czytania:

Wielu widzów, którzy mieli okazję czytać dramat przed pokazem, było zaskoczonych faktem, że Bohater i Dziewczynka z kamerki to jedna osoba.

- Prawdę mówiąc już przy pierwszej lekturze sztuki Przemka Pilarskiego tak sobie wyobraziłam jej inscenizację. To była intuicja, której postanowiłam zawierzyć. Uważam, że teatr - podobnie jak inne dziedziny sztuki - jest intuicyjny. Pomysły inscenizacyjne rodzą się na zasadzie skojarzeń, które wynikają z naszych doświadczeń, z zaplecza intelektualno-emocjonalnego, które posiadamy. Mam tu na myśli zarówno przeczytane książki, obejrzane filmy, spektakle, obrazy, jak i życiowe doświadczenia. Już pierwsze didaskalia dramatu dopuszczają, moim zdaniem, takie rozwiązanie. Brzmią one: "Bohater jest co najmniej jeden"

Czemu miał służyć taki zabieg?

- Prawdę mówiąc bohater, który boi się jakiegokolwiek kontaktu z drugim człowiekiem, który jest swoim jedynym rozmówcą, który tworzy przed kamerą swój własny teatr, w którym wciela się w kobietę, aby mieć się do kogo zalecać, kogo besztać, komu opowiedzieć swoją traumę, wydaje mi się ciekawszy, niż bohater rozmawiający przez Internet z Dziewczyną z kamerki. Sądzę, że taka sytuacja jest bardziej oryginalna i pełniej ukazuje Bohatera. To oczywiście moje subiektywne zdanie, do którego - jako reżyser - mam, jak mi się zdaje, prawo. Ale jest jeszcze jeden powód, dla którego zdecydowałam się na taki zabieg - chciałam ukazać potencjał interpretacyjny sztuki. Możliwość różnych interpretacji świadczy bowiem o jakości tekstu literackiego.

Jedna z osób pytanych przeze mnie o wrażenia, powiedziała, że podczas czytania czuła jakby weszła do czyjegoś domu i podglądała jego mieszkańca. A mi się wydaje, że tekst Przemka był nie tylko wejściem do domu, ale też wejściem w głowę, w dodatku trawioną wieloma problemami.

- Sądzę, że intencją autora było wniknięcie w umysł Bohatera, rozszyfrowanie schematów myślowych, których jest więźniem. Myślę, że odbiór tego rodzaju dramaturgii jest bardzo indywidualny, uzależniony od doświadczeń odbiorcy. Z pewnością osoby, które bezpośrednio, czy nawet pośrednio miały do czynienia z problemami podobnymi do opisanych w sztuce, silniej przeżyją jej lekturę albo spektakl na jej podstawie.

Co było dla Ciebie najtrudniejsze podczas adaptacji dramatu?

- Sztuka jest bardzo długa, moim zdaniem - zważywszy na jej pozbawioną dramaturgii konstrukcję - trochę za długa. Widz ma ograniczoną percepcję i cierpliwość. Aby podążać za historią, potrzebuje nowych bodźców, zmian, rozwoju wydarzeń. Z drugiej strony - większość sekwencji dramatu bardzo mi się podoba. Musiałam więc zrezygnować z wielu fragmentów, które same w sobie wydają mi się bardzo ciekawe i dobrze napisane.

Jaką naukę niesie za sobą utwór Przemka Pilarskiego?

- Jeśli masz problemy, weź życie w swoje ręce, wyjdź z domu, zmień coś. Nie usprawiedliwiaj się trudnym dzieciństwem. Uporaj się z nim i idź dalej.

Czy ta historia może mieć dobre zakończenie dla Bohatera?

- Pewnie. To zależy tylko od tego, kto z nas jest Bohaterem.

PRZEMYSŁAW PILARSKI, autor dramatu "Tata wiesza się w lesie": Pisząc staram się tworzyć mapę emocji, nie miałem więc konkretnych wyobrażeń dotyczących adaptacji mojego tekstu. Muszę jednak powiedzieć, że nie byłem zachwycony. Cięcia dokonane w tekście bardzo go uprościły. To był dramat o niemożności wyjścia z traumy, a zrobił się tekst o trudnym dzieciństwie. Za to bardzo podobały mi się animację. Podobało mi się również to, że aktor podjął udaną próbę wejścia w rytm tekstu, czyli de facto mówił pewnym nienaturalnym, zrytmizowanym językiem. Jestem też pełen podziwu, że zapamiętał prawie cały tekst (albo tak dobrze ukrywał kartki). W mojej głowie pojawił się pomysł, że Bohater sam wymyślił sobie Dziewczynę z kamerki, która tak naprawdę w ogóle nie istnieje. Niestety, adaptacja poszła w stronę kabaretu, przez co dramat przestał być groteskowy i smutny jednocześnie.

PAWEŁ RUTKOWSKI - aktor, odtwórca roli Bohatera: Dramat Przemka Pilarskiego "Tata wiesza się w lesie" jest bardzo poruszający, bo mówi o braku umiejętności porozumiewania się z ludźmi, o ich zagubieniu. Helena Radzikowska uczyniła Dziewczynę z Kamerki alter ego Bohatera tym samym dodając kolejny szczebel do tej wielopoziomowej historii. Główny bohater nie potrafi wejść w relacje z obcymi ludźmi, spędza czas samotnie. Przez traumatyczne doświadczenia z rodzicami ma niskie poczucie własnej wartości, czuje się niepewnie. Potrzebuje miłości ale nie wie, gdzie może ją znaleźć. Zagubienie Bohatera prowadzi do zaburzeń tożsamości seksualnej - przebiera się za dziewczynę i rozmawia sam ze sobą. Zabieg zastosowany przez reżyserkę jeszcze lepiej pokazuje, jakie są rozmiary samotności i bólu Bohatera.

***

Czytanie nr II

"PRZEDSTAWIENIE O RODZICACH JESSIKI"

Rozmowa z PRZEMYSŁAWEM JASZCZAKIEM, reżyserem czytania:

Dramat Tomka jest bardzo przewrotny, ponieważ tragiczny temat wyrażony jest poprzez lekką i zabawną formę. Co było największym problemem w scenicznej adaptacji tekstu?

- Największym problem w pracy nad adaptacją był mój brak dystansu do tematu. Jakiś czas moja mama mierzyła się z nowotworem i był to bardzo trudny czas również dla mnie. Trauma na całe życie. Strach, że stracę najbliższą osobę był paraliżujący, nadal jest. Nie umiem o tym opowiadać, jakby to było za mną, a minęło już kilka lat. Autor tekstu, Tomek Walesiak w zabawny i luźny sposób podchodzi do problemu. Zupełnie inaczej niż ja. Pierwszy raz podczas pracy starałem się odciąć od prywatnych przeżyć i potraktować sprawę zadaniowo. To było ciekawe doświadczenie

Czy Twoim zdaniem to dobry kierunek do opowiadania o ludzkiej tragedii?

- Myślę, że tak. To przymrużenie oka, opowieść nie do końca poważna, a jednak bardzo na serio. Nie znam podobnych sztuk. Przyznam szczerze, że miałem wiele zastrzeżeń i wątpliwości odnośnie tekstu Tomka Walesiaka, dopiero podczas prób na scenie albo nawet już na pokazach przekonałem się do niego. Pod przykrywką żartu i gagów znajdowała się ważna sprawa.

Kiedy kilka miesięcy temu rozmawiałam z Tomkiem, powiedział, że boi się nadmiernej powagi ze strony aktorów, że w teatrze jest za dużo patosu...

- Też się tego bałem. Na pierwszej próbie rozmawialiśmy z aktorami, że musimy wejść w lekką konwencję, że temat jest trudny, więc sposób w jaki to przedstawimy musimy być łatwy i przystępny. Początkowo nie wiedzieliśmy jak się za to zabrać, jak to zrobić. Dopiero po przeczytaniu wywiadu z autorem trochę rzeczy nam się wyjaśniło.

Tomek był bardzo zadowolony ze sposobu, w jaki podszedłeś do jego tekstu. Powiedz, czy Ty też uważasz, że nadmierna powaga, czy patos mogą coś w teatrze zniszczyć?

- Zdecydowanie tak. Obie te rzeczy w teatrze często wywołuje u mnie odwrotny skutek od zamierzonego - zaczynam się śmiać.

Czy dramaty, takie jak ten, mimo lekkości formy, wciąż poruszają widza?

- Oczywiście! To trochę jak z bajkami, które po pierwszym przeczytaniu najczęściej wydają się proste i przyjemne, a gdy zaczniemy wchodzić głębiej okazuje się, że kryją się w nich zazwyczaj tematy tabu albo mądre prawdy życiowe. Podobnie jest z komediami, które bawią nas do łez, a dopiero później zdajemy sobie sprawę, że śmialiśmy się z samych siebie i wtedy pojawia się czas refleksji.

TOMASZ WALESIAK, autor dramatu "Przedstawienie o rodzicach Jessiki": Kiedy dwa miesiące temu udzielałem Ci wywiadu, wspominałem, że boję się scenicznej adaptacji swojego tekstu. Obawiałem się, że poważne momenty zostaną przedstawione w patetyczny sposób, a tam nie ma miejsca na żaden patetyzm. Na szczęście tak nie było! Aktorom udało się osiągnąć to, o co mi chodziło. Poważne momenty świetnie współgrały ze śmiesznymi, a wszystko w pozytywnej atmosferze spotkania paczki przyjaciół.

MALWINA CZEKAJ, aktorka, odtwórczyni roli Jessiki: Wcieliłam się w rolę Jessiki podczas czytania dramatu Tomasza Walesiaka "Przedstawienie o rodzicach Jessiki". Tekst było trudny, bo mówił o śmierci. Postanowiłam, że nie będę przepracowywać swojej roli od strony psychologicznej tak, jak zazwyczaj robią to aktorzy przed przedstawieniem. My gramy grupę przyjaciół, która coś odgrywa. Poniekąd gramy aktorów. W moim odczuciu spektakl to tylko próba zmierzenia się z czymś trudnym, a nie zmierzenie samo w sobie. Zadanie pytania "co by było gdyby?"

***

KOMENTARZE WIDZÓW CZYLI SWOBODNA SONDA S/A/S

Urszula, fotografka: Obydwa czytania były świetnie zrealizowane. Momentami miałam wrażenie, że wcale nie są to czytania, bo tekst stanowił dla aktorów tylko 'rekwizyt'. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie animacje użyte w pierwszym czytaniu, przypominały tragikomiczne pomysły Monthy Pythona. Lekkość formy w pierwszym dramacie służyła oswojeniu widza z trudnym tematem. Był smutek, był śmiech, było wzruszenie - tak jak w życiu, gdzie często śmiech i żart są sposobem, żeby znieść trudne sytuacje. Jeśli chodzi o adaptacje tekstu "Tata wiesza się w lessie" to rzeczywiście można mieć wrażenie, że podgląda się kogoś w domu. Co więcej, nie chce się z tego domu wychodzić, mimo że niektóre sytuacje wydają się trudne i nie do zniesienia. Myślę, że każdy widz odnajdzie tam jakąś cząstkę siebie. Nie każdy ma traumy z dzieciństwa, ale każdy się czegoś boi, każdy musi czemuś stawić czoła, chociaż czasem nie robi niczego, żeby wyjść poza swoją strefę komfortu.

Ola, studentka Akademii Teatralnej: Uważam, że pomysł Heleny Radzikowskiej (reżyserki czytania dramatu "Tata wiesza się w lesie") był znakomity, choć na pewno wymagał kilku szlifów. Adaptacja drugiego tekstu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, bo moje wyobrażenie sprowadzało tekst do szkolnego, prostego przedstawienia. Lubię potraktowanie poważnych tematów w niepoważny sposób. Sama nie wiedziałam kiedy aktorzy grają, a kiedy improwizują. Jednak nie mogę zgodzić się z pozytywnym zakończeniem, przez które spektakl może wydawać się "profilaktyczny".

Agnieszka, studentka Szkoły Głównej Handlowej: Dramat "Tata wiesza się lesie" jest niezwykle życiowy i bardzo mnie zaciekawił. Czułam się tak, jakbym podglądała życie drugiego człowieka przez dziurkę od klucza. Nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w czytaniach, ale cały performance wywarł na mnie ogromne wrażenie i mocno mnie wzruszył.

Martyna, studentka Szkoły Głównej Handlowej: Jestem bardzo poruszona czytaniem tekstu "Tata wiesza się w lesie". Dramat otwiera oczy, uświadamia, że wokół nas są osoby z wielkim bagażem doświadczeń, które nie potrafią sobie poradzić. Na co dzień w ogóle się nad tym nie zastanawiamy. Główny bohater wzbudził moje współczucie i empatię.

Kasia, blogerka: Czytanie tekstu Przemka Pilarskiego "Tata wiesza się w lesie" robiło wrażenie. Dla mnie to wiwisekcja moralno-eksperymentalna, dająca ogromną przestrzeń do refleksji. "Przedstawienie o rodzicach Jessiki" było paradoksem - negatywne emocje pokazane w pozytywnej przestrzeni.

Joanna, producentka: Czytanie dramatu Przemka Pilarskiego "Tata wiesza się w lesie" było bardzo mocne. Szokujący był fakt, że Dziewczyna z kamerki to alter-ego głównego bohatera. Zupełnie inaczej odczytałam zamierzenie autora. Muszę jednak pochwalić aktora, który wykonał ogromną pracę - był na scenie zupełnie sam, a animacje multimedialne stanowiły dla niego niejako konkurencję.

Drugie czytanie dramatu Tomka Walesiaka "Przedstawienie o rodzinach Jessiki" wzruszyło mnie i wywołało refleksję nad tym, co może nam się w życiu przydarzyć. To niezwykle wzruszająca i "detonująca" konwencja, ale (tak, jak zaznaczali aktorzy) w tej "detonacji" nie chodzi o wybuch, a o spuszczenie z tonu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji