Artykuły

Ksiądz Marek - prorok barskiej kon­federacji

Z pewnym opóźnieniem, to fakt, obejrza­łem dwa ostatnie spektakle przygotowane za kadencji dyrektorów, którzy już dyrektora­mi być przestali: w Teatrze Dramatycznym - Księdza Marka Słowackiego, w Teatrze Ma­łym - Komedię pasterską Morsztyna. Dwa wspaniałe przedstawienia, choć tak różne od siebie, jak wicher i zefirek - Ksiądz Marek, to piękna, choć ponura, karta z historii Pol­ski, jedna z tak wielu do siebie podobnych, powtarzających się na przestrzeni całych naszych dziejów. Opowieść z czasów konfede­racji barskiej, polaryzacja postaw w obliczu narodowej tragedii, pierwsze sukcesy, wiara w cud głoszony przez słynącego z niezachwianej wiary karmelitę, w cud, który sprawi, że konfederaci wyzwolą kraj spod przemocy tak bardzo przeważającego wroga, a potem - upadek konfederacji i upadek nadziei. Ksiądz Marek nie jest dramatem łatwym do realizacji, a w każdym razie nie łatwym do poruszenia widza. Jeśli stał się w War­szawie widowiskiem fascynującym, to przede wszystkim ze względu na znakomite opraco­wanie inscenizacyjne Krzysztofa Zaleskiego (tego, którego spektaklem Mahagonny tak entuzjazmowałem się w poprzednim Kurie­rze) i wielką rolę Zbigniewa Zapasiewicza (naturalnie rolę tytułową); nie ostatnim po­wodem powodzenia jest również zaintereso­wanie samym tematem, które jakby ożyło na nowo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji