Artykuły

Ksiądz Marek

Czasy sprzyjają głębszej re­fleksji, zwłaszcza historycznej, narodowej. Dobrze więc, że wśród licznych obecnie przed­stawień teatralnych, drążących meandry naszej i europejskiej historii, powrócił również na scenę "Ksiądz Marek" Juliusza Słowackiego. Owa mistyczna apoteoza bo­haterskiej postawy barskiego karmelity, ujęta w formę po­ematu dramatycznego, nieczęsto pojawia się na scenach. Tekst jest piękny ale trudny. Myśl - chmurna i zagmatwana. Forma utworu wymaga nie lada wy­obraźni inscenizacyjnej, a głów­ne role - doskonałego aktor­stwa. Trzeba też niemałej wrażliwości na poezję, filozoficznej dojrzałości, głębokiej świado­mości historycznej i reżyser­skiej odwagi, aby sięgnąć po ten poemat i poskromić go w formie widowiska dramaty­cznego. Po wojnie udało się to podobno tylko Adamowi Ha­nuszkiewiczowi (z pomocą Edwarda Csató) w Teatrze Dra­matycznym. Dzisiaj, po dwudzie­stu latach od tamtego przedsta­wienia, oglądamy "Księdza Mar­ka" na tej samej scenie, ale już w nowej inscenizacji Krzyszto­fa Zaleskiego. Na plan pierwszy wysuwają się w nim kreacje aktorskie. Zbigniew Zapasiewicz w roli tytułowej osiąga szczyty aktor­skiego profesjonalizmu. Wiara w siłę głoszonego słowa jest u niego tak wielka, że aktor eli­minuje niemal zupełnie wszel­kie inne środki ekspresji. Charyzma księdza Marka wyni­ka z pogardy dla kompromisu i z niewzruszonej wiary w przegraną sprawę; Zapasiewicza zaś - z pełnej świadomości znaczenia słów i klarowności wypo­wiadanych myśli, a także z głębokiego przekonania i stoic­kiego spokoju z jakim skazuje na zagładę swojego bohatera. Męczeńska postawa barskiego karmelity w interpretacji Za­pasiewicza przybiera wymiar postawy-symbolu po wszystkie czasy.

Jadwiga Jankowska-Cieślak tworzy niezwykle poetycki i dramatyczny zarazem obraz Ju­dyty, targanej i targającej się pomiędzy biegunami religii, uczuć i doznań ludzkich w czasach historycznej zawieruchy. Wykreowany przez nią portret psychologiczny nieustannie ba­lansuje na granicy obłędu i cał­kowitego zagubienia w sytuacji zachwiania norm i wartości. Jest uosobieniem psychicznego spustoszenia niesionego przez postępującą destrukcję.

Te dwie role, dwie postawy są głównym nośnikiem treści i znaczeń w przedstawieniu Za­leskiego, spychając na plan dal­szy pozostałe osoby dramatu. Krzysztof Gosztyła w roli Kosakowskiego nie znajduje w sobie dość energii i aktorskiego doświadczenia, by w dru­giej - trudniejszej dla niego - części przedstawienia mocniej zaznaczyć swoją obecność obok Jankowskiej-Cieślak. Marek Kondrat stara się maksymalnie uwiarygodnić postać Starościca, ale skutek jego działań aktor­skich mija się z celem, i to chyba nie z jego winy. Za to Czesław Lasota daje nam w roli Babina dobry przykład kolorytu obyczajowego postali. Zy­gmunt Kęstowicz gra Kreczetnikowa, wydobywając charakte­rystyczne odcienie postawy ge­nerała wobec pokonanych i nie­pokonanych. Janusz Bukowski eksponuje dumę Marszałka. Jó­zef Para uosabia Regimentarza.

Dużym walorem przedstawie­nia jest koncepcja scenografi­czna Krzysztofa Baumillera i Wiesława Olki, swobodnie przenosząca akcję z żydowskiej karczmy w rozległą, mroczną, nieokreśloną bliżej przestrzeń sceniczną. Heroizm księdza Marka i zagubienie Judyty dźwięczą w tej przestrzeni nutą ponadczasowej prawdy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji