Artykuły

Urok antychrysta z Chorwacji

Zgadzam się z tezą, że teatr jest od tego, by prowokować. Nie bardzo jednak rozumiem, dlaczego specem od obnażania naszych grzechów - rzeczywistych czy urojonych - stał się wpadający tu od czasu do czasu Frljić? Dlaczego Paweł Łysak postanowił zatrudnić obrazoburczego Chorwata jako sumienie polskiego narodu? - pyta Jarosław Reszka w Expressie Bydgoskim.

Znów pachnie siarką od strony teatru - tym razem Powszechnego w Warszawie, który pieczętuje się mottem "Teatr, który się wtrąca". W ubiegłą sobotę wtrącił się - jak pisze recenzent "Rzeczpospolitej" - w polską religijność, ocenę duchowieństwa i rozdziału Kościoła od państwa. Powołanie się na recenzenta jest ważne, bo dziś każda wypowiedź na temat teatralnego dokonania jest kontrowana zdaniem: a czy pan widział spektakl, skoro się na jego temat wypowiada? Niby słusznie, lecz nie całkiem. Gdybyśmy rozmawiali wyłącznie o tym, co sami zobaczyliśmy, to 99 procent wymian zdań dotyczyłaby d... Maryni. No i dziennikarze byliby niepotrzebni. A na podstawie ich właśnie świadectw wiemy nie tylko, że "Klątwa" w Powszechnym bardzo mało wzięła z Wyspiańskiego, ale i że na scenie pojawia się figurka papieża Polaka "z wyeksponowanym fallusem", którą następnie aktorka wykorzystuje w wyuzdanej scenie erotycznej.

Wystarczy? Wystarczy aż nadto, by pod teatrem pojawiły się pikiety, zaś w Sejmie poseł Robert Winnicki w towarzystwie liderów narodowców zagrzmiał: "służby państwowe, policja, prokuratura powinny nie dopuścić do kolejnych wystawień!". Bardzom ciekaw, jak się atak na "Klątwę" rozwinie, bo za jej sprawą przekroczona została granica w Polsce wydawałoby się nie do pokonania: granica chroniąca pamięć Jana Pawła II. Figura papieża nie tylko bowiem wykorzystywana jest do seksu - w innej scenie dynda na sznurze z tabliczką "obrońca pedofilów".

Dlaczego warszawskie ekscesy pojawiły się w felietonie z cyklu "Kronika bydgoska"? Powody są dwa. Pierwszy taki, że dyrektorem Teatru Powszechnego jest Paweł Łysak, poprzedni dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy, uhonorowany, słusznie zresztą, prestiżowym Bydgoskim Autografem w bruku Długiej. Drugim powodem jest postać Olivera Frljicia, Chorwata, który wyreżyserował "Klątwę" w Powszechnym. Jest to ten sam Frljić, który nieco wcześniej w Krakowie wywołał bunt aktorów podczas prób "Nie-Boskiej komedii", pomyślanej przez niego jako spektakl o polskim antysemityzmie.

I ten sam Frljić, który kilka miesięcy temu, na Festiwalu Prapremier, pokazał performans z Jezusem gwałcicielem i polską flagą wyciąganą z krocza. Prokuratorskie dochodzenie w związku z tym wydarzeniem wciąż toczy się nad Brdą - notabene w tempie dziwnie ślamazarnym jak na prokuraturę pod rządami Zbigniewa Ziobry.

Zgadzam się z tezą, że teatr jest od tego, by prowokować. Nie bardzo jednak rozumiem, dlaczego specem od obnażania naszych grzechów - rzeczywistych czy urojonych - stał się wpadający tu od czasu do czasu Frljić? Dlaczego Paweł Łysak postanowił zatrudnić obrazoburczego Chorwata jako sumienie polskiego narodu? I to dziś, gdy kraj murem podzielony, a ludzie ujadają na siebie nie tylko w Sejmie i internecie? "Prawdziwi patrioci" zdążyli obrzydzić części rodaków Wałęsę i Wajdę, więc w rewanżu "lewacy" utytłają w błocie Jana Pawła II? Kto ocaleje jako autorytet Polaka, Robert Lewandowski? Parę dni temu Ministerstwo Kultury odmówiło bydgoskiemu teatrowi dotacji na Festiwal Prapremier. Czy aby na pewno nie ma to związku z pokazem perfomansu Frljicia? A jeśli ma, to czy Frljić wart jest mszy? I czy dyrektor teatru nie powinien mieć więcej rozsądku niż zbuntowany artysta? Chyba że "lewacki" dyrektor po cichu marzy o krzyżu męczennika.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji