Artykuły

Ekspresyjny, prowokacyjny, konieczny

"Klątwa" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Olivera Frljicia w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Andrew Haydon na stronie The Stage.

Formalnie rzecz biorąc, "Klątwa" to dramat, który w 1899 r. wyszedł spod pióra polskiego dramaturga i człowieka renesansu - Stanisława Wyspiańskiego. W Polsce od dłuższego czasu patrzy się na niego nieprzychylnym okiem ze względu na jego kontrowersyjną treść - o dziewczynie ze wsi, która miała dwójkę dzieci z katolickim księdzem.

Nowa odsłona Olivera Frljicia na deskach Teatru Powszechnego daleko wykracza poza inscenizację zwykłej sztuki. Wręcz przeciwnie, "Klątwa" stanowi prowokacyjną, poruszającą, inteligentną i wnikliwą analizę wolności artystycznej w kontekście narodowej teokracji.

Pod koniec sztuki jeden z aktorów podsumowuje pokrótce wszystko to, co zobaczyli widzowie: telefon do Brechta na początku, pięciominutowy seks oralny z figurą papieża Jana Pawła II, zawiśnięcie figury z przewieszonym przez szyję napisem "obrońca pedofilów", fragmenty sztuki przerywane przez rozwścieczonych aktorów potępiających działania dyrektora, aktorka zwierzająca się widowni z zamiaru dokonania aborcji, która jest w Polsce nielegalna.

Tak jak w przypadku spektakli "Blasted" czy "Saved", wymienianie krzykliwych fragmentów danej sztuki negatywnie wpływa na jej wartość. Sporządzenie zwykłej listy wydarzeń zachodzących na scenie wiąże się z ryzykiem, że sztuka zostanie odebrana jako nieuzasadniony festiwal mający wywołać poruszenie. Wprawdzie "Klątwa" to z całą pewnością obrazoburczy spektakl, lecz jego wykonanie jest genialne, pełne niuansów dramaturgicznych i energii, których na próżno doszukiwać by się w angielskich teatrach.

Geniusz "Klątwy" przejawia się po części w tle sztuki. Kościół katolicki w Polsce od lat miał wpływ na sztuki wystawiane w polskich teatrach. Spektakle odwoływano z "obawy o bezpieczeństwo", a od zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2015 r. skrajnie prawicowego PiS-u, doszła jeszcze oficjalna cenzura, odbieranie dofinansowania, a także odwoływanie kontrowersyjnych dyrektorów artystycznych z funkcji pełnionych w teatrze. "Klątwa" to elektryzująca inscenizacja, z której nie ma powrotu.

Gdyby był to zwykły atak na Kościół i podejmowane przez niego próby cenzurowania wolności artystycznej, byłaby to zwyczajna samorealizacja sztuki, ale w przedstawieniu poruszana jest również kwestia hipokryzji. Dobrym przykładem jest tutaj scena, w której aktorka odgrywająca rolę ofiary przemocy katolików wymierzonej w kobiety zastanawia się dlaczego w feministycznym teatrze Olivera Frljicia wciąż jest ona obiektem ataku i przemocy.

W innym momencie Barbara Wysocka zwraca uwagę na fakt, że Frljić po premierze sztuki poleci sobie prosto do Monachium czy Mariboru, zostawiając teatr i aktorów na pastwę reperkusji będących efektem jego twórczości.

"Klątwa" to kamień milowy w historii polskiego teatru - dość spóźniony dyskurs o ważkich kwestiach związanych z wolnością osobistą, polityczną i artystyczną całego państwa. Nie dajcie się oszukać nieuniknionym nagłówkom pisanym przez rozwścieczonych dziennikarzy, próbujących skierować waszą uwagę na inne tory. "Klątwa" to teatr ekspresyjny, wnikliwy, niezbędny. Nie wolno odwoływać spektaklu - to nasz międzynarodowy priorytet.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji