"Raj utracony" w Oprze Wrocławskiej
To - zdaniem kompozytora Krzysztofa Pendereckiego - najlepsza spośród inscenizacji jego słynnego oratorium scenicznego.
"Raj utracony" z 1667 roku to pełna filozoficznych, teologicznych i moralnych dygresji monumentalna wariacja Johna Miltona na temat biblijnej opowieści o stworzeniu człowieka, szczęśliwych dniach Adama i Ewy w raju, kuszeniu przez Szatana, grzechu i wygnaniu z ogrodu edeńskiego. Wrocławska inscenizacja dzieła, zamówionego w połowie lat 70. ubiegłego stulecia przez chicagowską Lyric Opera, to spektakl klarowny i precyzyjny, nieobciążony wydumaną symboliką i tylko chwilami osuwający się w malowniczą dosłowność.
Centralną postacią tego spektaklu jest Szatan: to on cierpi upokorzenie po wygnaniu, to on, wiemy wódz upadłej armii, szuka dla niej nowego, lepszego miejsca. Walka o duszę człowieka jest dla niego kolejnym zadaniem, z którym musi się zmierzyć, by - po raz kolejny - przegrać i uznać wyższość Stwórcy.
Spektakl ma świetne tempo i doskonale wygrane napięcie między postaciami. Co najważniejsze, sceniczne atrakcje nie przyćmiły tego, co jest głównym przekazem Miltonai Pendereckiego, zawartym wkierowanych do Adamai Ewy słowach Archanioła: "Cierpliwość, wiara, cnota, miłość: tyle w duszy miej, a wtedy łatwiej przyjdzie ci opuścić raj, albowiem raj, szczęśliwy raj, będziesz nieść w duszy swej".