Artykuły

Świat dorosłych przeciw Emilowi

"Emil rozrabiaka" w reż. Zdzisława Jaskuły w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Przemysław Gulda w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Najnowsza premiera w gdańskim teatrze Miniatura, sztuka "Emil rozrabiaka", to autorskie przedstawienie Zdzisława Jaskuły: przygotował on adaptację powieści, napisał dialogi i teksty piosenek, wreszcie - wyreżyserował przedstawienie. Z oryginału zostawił niezbyt wiele, ale są to najważniejsze sprawy: postać głównego bohatera i podstawowy problem powieści: kompletny brak zrozumienia między rodzicami a dziećmi.

Są dwa światy i nas jest dwoje

Jaskuła zastosował w swoim spektaklu dwa bardzo wyraziste środki podkreślające tą przepaść. Po pierwsze - Emil jest jedynym dzieckiem na scenie. Otaczają go tylko dorośli, jest zupełnie sam ze swoimi pomysłami i swoim sposobem widzenia rzeczywistości. Po drugie - Emil jest lalką, dorosłych grają żywi aktorzy.

Kilka epizodów, z których składa się ten dynamiczny i zabawny spektakl, zbudowanych jest na podobnym schemacie: Emil dostrzega problem w świecie dorosłych i próbuje go rozwiązać swoimi, dziecięcymi sposobami. Jednak jego dobre intencje są odczytywane na opak, a on sam - uznany za niegrzeczne dziecko i za karę wtrącony do drewutni.

Choć reżyser stara się udowodnić, że to tylko przypadłość wieku dziecięcego i - jak głoszą słowa finałowej piosenki - dobre intencje zostaną koniec końców nagrodzone, wymowa przedstawienia jest raczej pesymistyczna. Najlepszym dowodem jest scena, którą zaczyna się spektakl: reżyser pokazuje dorosłego już Emila, który "wyszedł na ludzi" - jest wysokim urzędnikiem lokalnej władzy. Ale to przecież żadne pocieszenie. Wręcz przeciwnie - z pomysłowego i pełnego energii dziecka wyrósł na biurokratycznego robota do pieczętowania dokumentów.

Tak hartowała się stal

Ta pierwsza scena ma jeszcze jedną niezwykle ważną funkcję - od razu wprowadza widza w wizualny świat spektaklu. A świat to niezwykle oryginalny i zaskakujący. Scenografia, autorstwa Joanny Kornackiej, młodej artystki mającej w dorobku kilka znaczących projektów dla trójmiejskich scen (m.in. "Wałęsa" w teatrze Wybrzeże) może być szokiem dla każdego, kto przyzwyczajony jest do standardowych dekoracji spektakli dziecięcych. Bo tu nie ma żadnych drzew z pniami z gąbki i gałęziami z rajstop, Kornacka zaprezentowała zupełnie inny świat. Świat radykalnych kształtów i mocnych materiałów: przezroczysty, plastikowy stół, proste, proste krzesła ze stali, monstrualnie wielkie sanki - to wszystko wyraziste sygnały tego, że ta opowieść nie dzieje się w jakimś sztucznym, bajkowym świecie, ale tu i teraz. Aluzji do współczesności nie brakuje w tym spektaklu nie tylko w warstwie scenograficznej. I nawet jeśli stroje bohaterów i ilustrujące niektóre wydarzenia projekcje wideo są stylizowane na pochodzące sprzed wielu lat, wrażenie aktualności problemów poruszanych w przedstawieniu jest dojmujące. I jeszcze bardziej potęguje pesymistyczną, w gruncie rzeczy, wymowę spektaklu Jaskuły - bo dzieci za próby realizacji własnych pomysłów wciąż trafiają za karę do drewutni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji