Rewolucji nie będzie
- Rozmawiałem już z dyrektorami Capitolu: administracyjnym i finansowym, a także z innymi pracownikami. Na gorąco spisuję na karteczkach spostrzeżenia, które zbudują moją wizję - mówi kandydat na dyrektora Teatru Muzycznego Capitol KONRAD IMIELA.
Małgorzata Matuszewska: Zdecydował się Pan przyjąć propozycję prezydenta Rafała Dutkiewicza?
Konrad Imiela: Nie. Na razie orientuję się w sytuacji teatru na wielu płaszczyznach. Do tej pory byłem członkiem zespołu artystycznego. Doskonale znam plany przedstawień i marzenia zespołu. Nie wiem jednak, jaki jest stan finansowy teatru, a bez tego nie mogę zaproponować władzom konkretnej wizji prowadzenia go. Rozmawiałem już z dyrektorami Capitolu: administracyjnym i finansowym, a także z innymi pracownikami. Na gorąco spisuję na karteczkach spostrzeżenia, które zbudują moją wizję. Mam nadzieję podjąć decyzję w ciągu tygodnia.
Co by było, gdyby został Pan dyrektorem Teatru Muzycznego Capitol? Rewolucja?
- Na pewno chciałbym kontynuować to, co zaczął Wojciech Kościelniak. Ci, którzy znają mnie jako artystę, wiedzą, jaka jest moja droga zawodowa. Wiem, że jako dyrektor
musiałbym myśleć o widzach. I tu pojawiają się trudne pytania: jaki ten teatr ma być? Czy postawić na komercję? Jeśli tak, to jaką? Czy spektakl ma być wyłącznie odważnym wydarzeniem artystycznym? Bardzo chciałbym utrzymać zespół. Z tymi ludźmi można przenosić góry. Oni są gwarancją najwyższej jakości przedstawień w Teatrze Muzycznym Capitol.
Co stanie się z zespołem Formacja Chłopięca Legitymacje?
- Na pewno z niego nie zrezygnuję. Bardzo mnie cieszy, że prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi odpowiada wizerunek dyrektora teatru, który jest członkiem Formacji Chłopięcej Legitymacje. Chciałbym - a to jest bardzo trudne - żeby zespół zachował niezależność. Mamy swoje plany. Dlatego wspólnie z Samborem Dudzińskim i Cezarym Studniakiem podjęliśmy decyzję, że zmienimy formę współpracy z tym teatrem, będziemy pracownikami kontraktowymi po to, żeby grać więcej koncertów i planować także inne artystyczne działania, bo nie ograniczamy się tylko do wspólnego grania. Legitymacje zostaną. I wierzę, że będą się rozwijać.
Wojciech Kościelniak połączył funkcje szefa teatru i Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Czy to dobry kierunek?
- Za wcześnie, by to rozważać. Ostatnia edycja, prowadzona przez Wojtka Kościelniaka, bardzo mi się podobała. Ludzie, którzy przygotowali tegoroczny PPA, powinni dalej to robić.
Czy jako dyrektor Capitolu chciałby Pan współpracować z Wojciechem Kościelniakiem?
- Znamy się jak łyse konie, pracowaliśmy razem przez wiele lat. Chciałbym, żeby Wojtek reżyserował w Capitolu. Jest rewelacyjnym artystą i reżyserem, twórcą najwybitniejszych muzycznych przedstawień, które powstały w ostatnich latach w naszym kraju. Powinien dalej pracować w teatrze.
Kto jeszcze będzie zaproszony do współpracy?
- Za wcześnie, by o tym mówić.