Artykuły

Górale a krakowiaki

Od lat badam i tropię związki folkloru muzycznego Podhala z tradycją innych regionów, szczególnie podgórskich, ale największym wyzwaniem okazują się mniej oczywiste pokrewieństwa krakowsko-góralskie. Nie są tak czytelne, jak odniesienia do regionów karpackich, ale tym bardziej interesujące odkrycia czekają nas po zagłębieniu się w tę "muzyczną archeologię" - pisze Krzysztof Trebunia-Tutka w Tygodniku Podhalańskim.

1 marca 1794 r. wystawiono w Teatrze Narodowym w Warszawie wodewil z muzyką Jana Stefaniego do libretta Wojciecha Bogusławskiego "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale". Stefani, tworząc w stylu klasycznym, czerpał pełną garścią z muzyki ludowej. Obok tańców narodowych (polonez, krakowiak) pojawia się "mazur góralski" i marsz, oba dość odległe od charakteru muzyki góralskiej.

Od lat badam i tropię związki folkloru muzycznego Podhala z tradycją innych regionów, szczególnie podgórskich, ale największym wyzwaniem okazują się mniej oczywiste pokrewieństwa krakowsko-góralskie. Nie są tak czytelne, jak odniesienia do regionów karpackich, ale tym bardziej interesujące odkrycia czekają nas po zagłębieniu się w tę "muzyczną archeologię".

Wiele wyjaśnia porównanie dzieł "ojca polskiej etnografii" Oskara Kolberga - tomów "Krakowiacy" i "Góry i Podgórze". Z łatwością znajdziemy u krakowiaków motywy góralskie, a u Górali - krakowskie. Te ostatnie w niewiele zmienionej formie obecne są do dziś w weselnym obrzędzie cepowin. Melodie krakowskie uzupełniały też repertuar góralski służący do tańca "ogólnego" - zawsze uważane za niegóralskie. Inaczej stało się z tymi krakowiakami, które Podhalanie zaadaptowali w pełni, przekształcając je w krzesane. Kolberg zamieszcza w tomie "Krakowskie" pierwowzór nuty "ze starej" "zgóralszczonej" śpiewki "Zyd pon". Nietypowe dla Podhalan rytmy trójmiarowe i wiele klasycznych krakowiaków odnajdziemy wśród melodii zebranych na początku XX w. w Nowym Targu - na czele z:

"Abośmy to jakie takie, abośmy my to lada jakie

My nowotarzonki, zgrabne Podholanki"

W Mieście, najpopularniejszym w regionie miejscu handlu i słynnych jarmarków, spotykały się tradycje wielu grup etnicznych: Podhalan, Spiszaków, Orawian, Zagórzan, Górali Sądeckich, również Cyganów i Żydów. W takim tyglu kulturowym rodzą się najoryginalniejsze "krzyżówki" i zjawiska muzyczne - niektóre ulotne, inne trwale zapisujące się w dziedzictwie muzycznym regionu. To tu wybrzmiewały warianty popularnych ongiś ballad, przyniesionych z wojaczki, i popularnych pieśni: "Zielony mosteczek ugina się", "Syroka woda na Wiśle", "Zielony walczyk" i innych. Podobne w zapisach nutowych, ale inne od pierwowzoru - w nieuchwytny sposób stylowe, podhalańskie. Nawet dzisiaj, dysponując współczesnym zapisem nutowym ze skomplikowanymi i precyzyjnymi oznaczeniami, interpretacja tej muzyki wymaga świadomości i wiedzy, czerpanej latami z najlepszych, starych wzorców, wymaga "osłuchania", pasji i miłości.

"Krakowiacy i Górale", dla niektórych zbyt rażący stylizacją, w unikatowy wówczas sposób ukazali bogactwo kultury ludowej i jej znaczenie dla sprawy narodowej. Premiera odbyła się cztery tygodnie przed przysięgą Kościuszki, a dzieło nazwane później przez Leona Schillera "pierwszą operą narodową" stało się insurekcyjnym manifestem. Mistrzowskie aluzje i odezwy miały dodać otuchy Polakom w tym trudnym czasie. Historia lubi się powtarzać. Pytania o równość, braterstwo, zgodę, wzięte na sztandary przez Kościuszkę, są nadal aktualne. Czy znajdzie się ktoś, kto napisze scenariusz pojednania w imię narodowej racji stanu, bez różnicowania Polaków, oskarżeń, najcięższych słów?

--

Na zdjęciu: "Krakowiacy i górale", Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca Mazowsze

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji