Artykuły

Od antraktu do Zadary, czyli alfabet teatru dla początkujących

Gdzie brzmi Gong im. Danuty Szaflarskiej, co to jest "widownia Lupowska" i kto mieszkał w Loży Stalina? Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, który obchodzimy 27 marca - alfabet teatru dla początkujących teatromanów proponują Izabela Szymańska i Dorota Wyżyńska w Gazecie Wyborczej.

ANTRAKT.

Tak mówiło się kiedyś na przerwę między kolejnymi aktami w sztuce. W dzisiejszym teatrze nie tylko nie używa się słowa antrakt, ale często też w ogóle nie robi się przerw, nawet przy ponad trzygodzinnym spektaklu.

BURDELTRUPA.

Autorzy kabaretowego cyklu "Pożar w burdelu" wprowadzili nowy rodzaj rozrywki: bezczelnej, inteligentnej i brawurowo granej.

Zaczęli od pokazywania Warszawy w krzywym zwierciadle, dziś podejmują tematy, które dotyczą całej Polski: tworzą na scenie Fabrykę Patriotów i wyśpiewują mocne hasła sprzeciwiające się ograniczeniu praw kobiet.

CHOREOGRAF.

Taniec w spektaklu to już nie tylko walczyk w balowej scenie. Coraz częściej choreografowie mają pomóc aktorom stworzyć pełnokrwiste postaci, bo skoro człowiek ma i głowę, i ciało, to bohater na scenie też powinien świadomie używać jednego i drugiego.

Wytworzyły się już reżysersko-choreograficzne tandemy: np. Piotr Cieplak pracuje z Leszkiem Bzdylem, Agnieszka Glińska z Weroniką Pelczyńską, a Ewelina Marciniak z Dominiką Knapik.

DRAMATURG.

Nie mylić z dramatopisarzem. Ten zawód ma u nas kilkanaście lat. Początkowo odsądzany od czci i wiary, bo dramaturg brał klasyczne teksty i kompilował je tak, żeby mówiły coś o dzisiejszym świecie. Budziło to sprzeciw, twierdzono, że arcydzieła dramatu są cięte bez poszanowania ich wartości. Jednak z czasem dramaturgowie udowodnili, że są cennymi współtwórcami przedstawień, bo literackim wyczuciem pomagają współtworzyć bogate scenariusze spektaklu. Np. Piotr Gruszczyński, który współpracuje z Krzysztofem Warlikowskim w Nowym Teatrze w Warszawie.

E-TEATR.PL.

Adres internetowy, który może być pomocny dla teatromana. To przegląd tego, co ukazało się w mediach na temat teatru - w gazetach, magazynach i w necie.

FRLJIĆ.

"Objazdowy prowokator" - tak mówią o nim jego przeciwnicy. "Jedyny, który odważył się powiedzieć prawdę" - to z kolei zwolennicy.

Wyreżyserowany przez niego spektakl "Klątwa" w warszawskim Teatrze Powszechnym zarzuca Kościołowi zamiatanie pod dywan tematu pedofilii, politykom ograniczanie praw kobiet, a samemu reżyserowi... oportunizm, bo zgodził się być kuratorem Malta Festival w Poznaniu. Jego praca na Malcie już wzbudziła pierwsze protesty poznaniaków, a Ministerstwo Kultury sugeruje, że może nie wypłacić festiwalowi przyznanej dotacji.

GONG IM. DANUTY SZAFLARSKIEJ.

Jego dźwięk możemy usłyszeć w Teatrze Starym w Lublinie. Patronką tego odchodzącego w zapomnienie, teatralnego eksponatu została Danuta Szaflarska.

Na inauguracji lubelskiego teatru pięć lat temu aktorka opowiadała, że "gong to magia teatru" i że "brzmi lepiej niż terkotanie komórek".

HALABARDA.

Broń drzewcowa złożona z siekiery, grota i haka, o długości 2,5 m; używana przez piechotę w XIV i XV wieku. W gwarze teatralnej halabardnik to aktor, który gra niewielkie role albo stoi na scenie w tłumie. "Nosić halabardę" to określenie, które mimo upływu lat wciąż pojawia się w rozmowach aktorów. Choć częściej rozmawia się o tym, kto dostał "główniaka", czyli główną rolę.

INSPICJENT.

Dowodzi zza kulis całym spektaklem. Musi mieć wrażliwość poety i podzielność uwagi jak kontroler lotów. W spektaklach operowych nieodzowna jest znajomość nut.

JOKER - Bohater "Dziadów" wystawionych przez Radosława Rychcika w 2014 roku w poznańskim Teatrze Nowym. Rychcik opowiedział ten arcypolski dramat za pomocą postaci z amerykańskiej popkultury. Na scenie pojawiły się Marilyn Monroe, Ku Klux Klan, bliźniaczki z "Lśnienia" czy właśnie Joker. Sam reżyser tłumaczył ten zabieg szukaniem języka, który byłby naturalny dla dzisiejszych 30-latków, 40-latków.

KURTYNA SIEMIRADZKIEGO.

Jedna z najpiękniejszych kurtyn teatralnych w Polsce, z obrazem olejnym namalowanym przez Henryka Siemiradzkiego, znajduje się w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Ma już ponad 110 lat, nigdy nie jest zwijana jak inne kurtyny, liny wynoszą sztywną konstrukcję ponad scenę. Obecnie używana jest przy spektaklach "Chory z urojenia", "Arszenik i stare koronki", "Pinokio". Jako element scenografii wykorzystana została w przedstawieniu Remigiusza Brzyka "Teatr w Krakowie. Prolog".

LOŻA STALINA.

Owiane legendą miejsce w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Miało służyć samemu Stalinowi, ale zmarł dwa lata przed zakończeniem budowy. Kiedyś do Loży Stalina nie wpuszczono generała Jaruzelskiego, bo wcześniej zajął ją radziecki ambasador. Teraz jest tu pokój gościnny (nieduży) wynajmowany dla pracujących w Dramatycznym aktorów i reżyserów.

Mieszkali w nim m.in. Krystian Lupa, Grzegorz Jarzyna i Maciej Stuhr, który w książce "Stuhrmówka" zwierza się, że Loża Stalina, plac Defilad 1, to był jego pierwszy warszawski adres.

ŁAŹNIA NOWA.

Najmłodszy miejski teatr w Krakowie. Mieści się w Nowej Hucie, nie ma stałego zespołu aktorskiego, ale ma stałe grono współpracowników i widzów czekających na teatralne eksperymenty. Każdej zimy staje się centrum życia festiwalu "Boska Komedia", który pokazuje najciekawsze spektakle z całej Polski.

"MAMMA MIA!". Wielka produkcja musicalowa Wojciecha Kępczyńskiego, kolejna po m.in. "Les Misérables", "Upiorze w operze" i "Kotach", która bije rekordy frekwencyjne.

Musical "Mamma Mia!" z piosenkami zespołu ABBA (w polskich przekładach pióra Daniela Wyszogrodzkiego) w warszawskim Teatrze Muzycznym "Roma" grany jest 5 razy w tygodniu, a widownia przy Nowogrodzkiej, która liczy prawie tysiąc miejsc, co wieczór wypełniona jest po brzegi. Ostatnio odbył się jubileuszowy 500. spektakl.

NAJNAJE.

Tak określani są najmłodsi widzowie teatralni, już od 6. miesiąca życia, dla których powstaje coraz więcej spektakli. Przedstawienia zazwyczaj mają dwie części: pierwsza to występ aktorów oparty na kolorach, kształtach, ruchu, a druga - wspólna zabawa. Spektakle dla maluchów można znaleźć w warszawskich teatrach Baj, Lalka, Nowy, poznańskim Teatrze Animacji, Wrocławskim Teatrze Lalek czy Opolskim Teatrze Lalki i Aktora.

OBROTÓWKA.

Scena obrotowa - część podłogi sceny mogąca obracać się wokół własnej osi. Kiedyś wykorzystywana głównie do zmiany dekoracji, w ostatnich latach używana coraz rzadziej albo w sposób eksperymentalny. Np. w "Aktorach prowincjonalnych" Agnieszki Holland i Anny Smolar - spektaklu Teatru im. Kochanowskiego w Opolu - na obrotowej scenie usadzono widzów.

PILNE: KRYSTIAN LUPA POWIEDZIAŁ.

Profil na Facebooku komentujący teatralne aktualności. Memami pokazuje, jak wyglądałby program "Kuchenne rewolucje" reżyserowany przez Krystiana Lupę czy Krzysztofa Garbaczewskiego, zawód Michała Kmiecika, który chciał iść do szkoły, ale zlikwidowano gimnazja, czy przemówienie ministra kultury Piotra Glińskiego, który zastanawia się, czy to, że Międzynarodowy Dzień Teatru przypada tego samego dnia co Dzień Szatana, to przypadek? Popularność zainspirowała powstanie podobnych stron m.in. "Nieznane spektakle znanych reżyserów", której twórcy informację, że rektorem krakowskiej PWST zostanie Dorota Segda, skomentowali hasłem: "Habemus Mamam!".

REŻYSERKA.

Przez lata twierdzono, że kobieta nie powinna się zajmować reżyserią, a słowo "reżyserka" określało wyłącznie miejsce dla akustyków, z którego oglądali spektakl. Jednak z czasem pojawiały się wybitne postaci, jak Izabella Cywińska, a w ostatnich latach kobiety ostatecznie zdobyły teatr.

Dziś mamy duże grono reżyserek z wyrazistym stylem: od Anny Augustynowicz przez Agnieszkę Glińską, Maję Kleczewską do Anny Smolar, Eweliny Marciniak, Katarzyny Kalwat i Magdy Szpecht.

SUFLER.

Kiedyś bez suflera, który w razie potrzeby podpowiada aktorom zapomniane słowa, nie wyobrażano sobie przedstawienia. Dziś jego obowiązki przejmuje inspicjent. A i aktorzy mają dziś inne sposoby na radzenie sobie z tekstem. Np. w "Wyzwoleniu" w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego w warszawskim Teatrze Studio aktorka mówi 40-minutowy monolog ze słuchawkami na uszach. Podobno słucha archiwalnego nagrania Jerzego Treli.

TEATR POLSKI - W PODZIEMIU.

Po wyborze Cezarego Morawskiego na dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu duża część zespołu zaczęła protestować. I sprzeciw nie ustaje. Na facebookowej stronie "Teatr Polski - w podziemiu" można monitorować, jaki aktualnie jest stan sprawy, kto popiera zespół, i co dziś jest grane na wrocławskiej scenie zamiast spektakli Krystiana Lupy, Michała Zadary czy Eweliny Marciniak, które w ostatnich latach przyniosły teatrowi rozgłos i uznanie.

"UROCZYSTOŚĆ".

Jedno z najważniejszych przedstawień Grzegorza Jarzyny według scenariusza głośnego filmu Thomasa Vinterberga "Festen" powróciło ostatnio na afisz TR Warszawa.

I utwierdziło widzów w tym, że mistrzowskie spektakle nie starzeją się nigdy. Ale twórcy i aktorzy mają świadomość upływającego czasu. Kiedyś Ojciec ze spektaklu (gra go Jan Peszek) obchodził swoje 60. urodziny, teraz już 70.

WIDOWNIA LUPOWSKA.

Nadstawka nad widownią - konstrukcja z krzesłami ustawiona pod odpowiednim kątem i na takiej wysokości, żeby publiczność mogła zobaczyć całą przestrzeń, głębię sceny. Taką widownię zaproponował Krystian Lupa, wystawiając swoje spektakle w warszawskim Teatrze Dramatycznym, ale stosują ją też inni twórcy.

ZADARY "DZIADY" BEZ SKRÓTÓW.

Już w dniu premiery - 15 lutego 2016 roku - było wiadomo, że spektakl w reżyserii Michała Zadary w Teatrze Polskim we Wrocławiu przejdzie do historii.

14-godzinne przedstawienie powstało na podstawie tekstu Adama Mickiewicza po raz pierwszy wystawionego bez skrótów. Główną rolę zagrał Bartosz Porczyk, a wytrwali widzowie nagradzali przedstawienie owacją na stojąco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji