Artykuły

Krzysztof Wieszczek: Aktorskiego bakcyla złapał w Elblągu

- To nie tylko sława i pieniądze, ale także mnóstwo wyrzeczeń i ciężka praca. Tak o zawodzie aktora mówi pochodzący z Elbląga Krzysztof Wieszczek, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, znany m.in. z serialu "Szpilki na Giewoncie".

Podczas ostatniego weekendu w Elblągu odbył się XXI Festiwal Sztuki Słowa ."..czy to jest kochanie". Jednym z jurorów oceniających występy uczestników był pochodzący z Elbląga Krzysztof Wieszczek, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Był aktorem Narodowego Teatru Starego w Krakowie, można go także zobaczyć na deskach Teatru Studio Buffo oraz Teatru IMKA. Dobrze znają go przede wszystkim widzowie małego ekranu. Największą popularność przyniosła mu rola Bartka Bachledy w "Szpilkach na Giewoncie". Aktor jest również zwycięzcą trzeciej edycji programu tanecznego "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami".

Do Elbląga Krzysztof Wieszczek przyjechał na zaproszenie organizatora festiwalu, Centrum Spotkań Europejskich Światowid, który świętuje w tym roku jubileusz 55-lecia powstania. Podczas otwartego spotkania z elblążanami opowiadał o niełatwej pracy, jaką jest zawód aktora.

- To nie tylko sława i pieniądze, ale także mnóstwo wyrzeczeń i ciężka praca. Trzeba też odróżnić pracę aktora teatralnego od pracy na planie serialu. W pierwszym przypadku mam przynajmniej dwa miesiące na przygotowanie się do tego, co chcę pokazać widzowi. A na planie serialu wszystko dzieje się szybko, bo każdy dzień zdjęciowy kosztuje tu nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. I to nie jest łatwa praca, bo często musimy działać w pełnej koncentracji, bez przerwy, przez 12 godzin - opowiadał aktor.

Aktorskiego bakcyla Krzysztof Wieszczek złapał właśnie w Elblągu. Aktor z sentymentem wspomina swoje pierwsze poważne obcowanie ze sztuką.

- Miałem sześć lat, gdy rodzice po raz pierwszy zabrali mnie do teatru. Grali "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale". Było tak niesamowicie, że z wrażenia zacząłem krzyczeć do głównej bohaterki. Pani umierała ze śmiechu - opowiadał.

A już miesiąc później Krzysztof Wieszczek po raz pierwszy stanął na scenie. I nie będzie przesady jeśli napiszemy że sceniczny debiut zaliczył właśnie w Elblągu, wtedy jeszcze w Teatrze Dramatycznym, obecnie Teatrze im. Aleksandra Sewruka. Placówka organizowała wtedy przegląd przedszkolnych przedstawień, a 6-letni Krzyś tak sugestywnie rozpaczał na scenie, iż do Elbląga nie chce zawitać wiosna, że dostał w nagrodę pluszowego misia.

Jako absolwent III Liceum Ogólnokształcącego w Elblągu Krzysztof Wieszczek uczęszczał na organizowane w szkole zajęcia z kółka teatralnego, później także na te organizowane w Światowidzie. Również w Elblągu zaczęła się przygoda aktora związana z propagowaniem aktywności fizycznej i zdrowego odżywiania: to w tym mieście Krzysztof Wieszczek jako nastolatek rozpoczął treningi piłki ręcznej. Teraz rozsmakował się w triathlonie.

- W lipcu ubiegłego roku wziąłem udział w zawodach Garmin Iron Triathlon w Elblągu. Podoba mi się, że mamy tu płaską trasę odpowiednią dojazdy na rowerze. Pływałem też w rzece Elbląg, w której woda okazała się zaskakująco czysta - śmieje się aktor. - W czerwcu wracam do Elbląga, by wziąć udział w kolejnej edycji tych zawodów.

***

Krzysztof Wieszczek był jednym z jurorów podczas festiwalu "...czy to jest kochanie?" Na elbląskiej scenie podczas dwóch konkursowych dni stanęło 19 recytatorów i 14 osób śpiewających poezję. Tematem przewodnim wystąpień była miłość w artystycznym ujęciu, stąd też na scenie można było usłyszeć wiele interpretacji utworów Asnyka, Leśmiana, Mickiewicza czy Szymborskiej. Choć znaleźli się i tacy, którzy do Elbląga przyjechali z własnymi tekstami. Jak Iwonna Buczkowska z Warszawy, która pisze już od 20 lat.

- Ale dopiero od niedawna biorę udział w konkursach piosenki autorskiej, a w Elblągu po raz pierwszy wystąpiłam w konkursie recytatorskim, można więc powiedzieć, że to mój mały debiut - śmieje się pani Iwona. - Zaprezentowałam

dwa teksty satyryczne, bo satyra to jest coś w czym czuję się bardzo dobrze, chociaż piszę także utwory liryczne, a na swoim koncie mam nawet książkę napisaną z myślą o dzieciach.

Za autorską twórczość Iwonna Buczkowska zajęła pierwsze miejsce w kategorii recytacja. Razem z nią na najwyższym stopniu podium znalazł się Bartosz Kowalczyk z Drawska Pomorskiego, który został doceniony przede wszystkim za interpretację "Pism prozą" Juliana Tuwima. Oboje otrzymali nagrodę w wysokości tysiąca złotych.

W kategorii piosenki poetyckiej zwyciężyła Julita Zielińska z Lęborka, która zaprezentowała piosenki własnego autorstwa: "Słoneczko" i "Chmurki". Wokalistka, oprócz tysiąca złotych, otrzymała również kwalifikację do Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie, a także została nagrodzona tabletem ufundowanym przez prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego.

- Do utworu "Słoneczko" muzykę skomponował świetny, polski muzyk Wojtek Pilichowski, ja odpowiadam m.in. za tekst. Piosenka jest zainspirowana pieśnią "Życzenie" ze znanymi słowami "Gdybym ja była słoneczkiem na niebie", ale przedstawiłam ją w zupełnie innej aranżacji - opowiada Julita. - Bardzo lubię śpiewać swoje teksty i nie jest to dla mnie jakieś podwyższone ryzyko. Myślę, że to nawet większe wyzwanie śpiewać czyjś tekst. Bo mimo tego, że jestem za przełamywaniem niektórych zasad na scenie, to jednak trzeba dbać o to, by nasz aranż nie był profanacją tego, co ktoś wcześniej stworzył.

Zwieńczeniem festiwalu był koncert galowy z udziałem laureatów oraz gwiazdy wieczoru, czyli Zbigniewa Wodeckiego, który zaśpiewał swoje największe przeboje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji