Artykuły

Wrocław. Teatr Polski świętuje w podziemiu, Strzępka reżyseruje miesięcznicę

Cztery orędzia z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru przeczytali pod budynkiem Teatru Polskiego artyści i widzowie walczący o zmianę dyrekcji. I zaprosili na kolejny podziemny spektakl, który w Hali Stulecia wyreżyseruje Monika Strzępka.

Oprócz dwóch orędzi, które można usłyszeć na wszystkich teatralnych scenach w Polsce, napisanych przez Isabelle Huppert i Leszka Mądzika pojawiły się dwa kolejne - Teatru Polskiego w Podziemiu i Publiczności Teatru Polskiego we Wrocławiu. Orędzie Huppert przeczytała Agnieszka Kwietniewska, aktorka Polskiego: - Teatr zawsze odradza się z popiołów - mówiła. - Teatr nas broni i chroni... Głęboko wierzę, że nas kocha... równie mocno, jak my go kochamy. Teatr jest bardzo silny, potrafi stawiać opór, wszystko przetrzyma: wojny, cenzury i brak pieniędzy. Jakub Giel, aktor tej samej sceny, mówił słowami Leszka Mądzika: - Teatr jest świątynią, do której tłumnie bądź samotnie zdążamy, by przeżyć spotkanie z drugim człowiekiem, ufni w jego szczerość, wrażliwość i talent. Tego intymnego spotkania pragną tak twórcy, jak i widzowie

Teatr przetrwa, sztuka nie przetrwa

Orędzie teatralnego podziemia, napisane przez Piotra Rudzkiego, przeczytała Halina Rasiakówna. Była w nim mowa o potencjale oddziaływania i prowokowania zmiany, jaki niesie ze sobą teatr. - Władza wszelkiego rodzaju chciałaby zapanować nad tą rebeliancką energią przemiany - mówiła aktorka. - Nie dziwi więc, że albo wyrzucano sztukę teatru poza akceptowane doświadczenie społeczne, albo narzucano jeden jedyny model jej uprawiania. Dzisiaj doszło kolejne, kto wie, czy nie największe zagrożenie dla sztuki teatru, czyli sprowadzenie jej wyłącznie do funkcji rozrywki i komercji. Robią tak politycy, dyrektorzy teatrów, reżyserzy i publiczność. Chcą w teatrze poklepywania po plecach, dogadzania indywidualnemu i zbiorowemu ego, przyjemności i bezwysiłkowego zapomnienia. Wtedy ta delikatna konstrukcja wielorakiej odpowiedzialności wali się, a sztuka teatru ulega degradacji. Pozbawiona refleksji rozrywka nie jest sztuką, nie jest teatrem, którego dzień dzisiaj świętujemy, nie jest żadną odpowiedzialnością i powinnością. Teatr jako wartość, teatr w kształcie, który kochamy, przetrwa, sztuka w ogóle przetrwa, o ile będzie nie tylko porządkować, co wpuszczać wirusa chaosu w przestrzeń kultury. I to jest nasza wspólna odpowiedzialność.

Orędzie publiczności przeczytała Magdalena Dzięciołowska: - Z powodu nadzwyczajnych okoliczności, z powodu rujnowania wybitnych artystycznych osiągnięć wrocławskiego Teatru Polskiego, z powodu ściągania z afisza spektakli, z powodu zwolnień aktorów, które skutkują ich migracjami do innych teatrów w innych miastach, jako Publiczność Teatru Polskiego we Wrocławiu i Stowarzyszenie Widzów Teatrów Publicznych dołączamy do orędzia nasz głos. Głos wyemancypowanego widza, świadomego swoich konstytucyjnych praw obywatela. Teatr Polski był dla nas otwartą przestrzenią dialogu i twórczej wolności. To teatr, który zmieniał widzów w światłych obywateli, uwrażliwiał na inność drugiego człowieka, uczył samodzielnie myśleć i nie ulegać fanatyzmom. Nie dajemy zgody, by żyć w mieście, które zabija teatr i wypędza artystów. Dlatego chcemy dziś po raz kolejny zamanifestować nasz protest, z którego nie zrezygnujemy, dopóki nie uratujemy teatru. Panie marszałku Cezary Przybylski, oczekujemy ostatecznego rozwiązania tej sprawy i odwołania Cezarego Morawskiego z funkcji dyrektora Teatru Polskiego!

Co dalej z Morawskim? Ministerstwo sprawę odwleka

Sprawa odwołania dyrektora Polskiego jednak się odwleka - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które musi zaopiniować tę decyzję, zażądało dodatkowych dokumentów. Nie wiadomo, kiedy na ich podstawie wyda opinię. Marszałek musi na nią czekać, żeby wymogom formalnym stało się zadość. Tymczasem Cezary Morawski odwołał zagraniczne tournée wrocławskiej sceny - aktorzy grający w "Wycince" nie pojadą na Węgry ani do Kanady. Poinformował o tym organizatorów imprez, zrzucając odpowiedzialność na Krystiana Lupę, reżysera spektaklu, który miał według Morawskiego odmówić współpracy z dyrektorem Polskiego. Wyjazdy zostały odwołane w momencie, kiedy programy festiwali były już ogłoszone.

W tej sprawie do marszałka napisał reżyser spektaklu Krystian Lupa: "To niczym nieusprawiedliwiony międzynarodowy skandal, początek ostatecznej dewastacji Teatru Polskiego. Mam nadzieję, że dotarły do Pana argumenty, którymi Morawski szermuje w swoich listach do dyrektorów festiwali, podając jako powód moją odmowę współpracy. Chyba nie muszę Panu dowodzić, że to cyniczne kłamstwa. Piszę do Pana z nadzieją, że w oczekiwaniu na odpowiedź Ministerstwa Kultury, które wzorem swojej partii prowadzi bezprawne gry na zwłokę, dysponuje Pan narzędziami, żeby zapobiec temu skandalowi".

W najbliższą niedzielę Teatr Polski wystawi swoją drugą premierę w sezonie - "Mirandolinę" w reżyserii Bartłomieja Wyszomirskiego. Z kolei Teatr Polski w Podziemiu na kolejną miesięcznicę zaprasza wyjątkowo nie 6, ale 13 kwietnia - w Centrum Kongresowym zobaczymy przedstawienie z tekstem Pawła Demirskiego i w reżyserii Moniki Strzępki. Wstęp jest wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji