Artykuły

Artyści zbierają pieniądze na swoje dzieła

Gdyby nie internetowe zbiórki, młodzi twórcy nie mieliby zbyt dużych szans zaistnieć na rynku. Sytuacja artystów w Polsce jest ciężka, a obecny system finansowania pracy nie wspiera ich aktywności - wynika z badania oceniającego model finansowania kultury oraz wspierania twórców w Polsce - piszą Janina Blikowska i Robert Biskupski w Rzeczpospolitej.

Badanie przeprowadzono w lutym na grupie 501 użytkowników serwisu Patronite.pl (wspierającego działania innych). Są oni przekonani, że pieniądze dla twórców nie są dzielone sprawiedliwie. To powoduje, że aż 66 proc. ankietowanych oceniło sytuację finansową artystów jako złą lub bardzo złą.

Najlepiej po znajomości

W opinii twórców, są oni pomijani w rozdziale środków przeznaczanych na kulturę, czy to z budżetu państwa czy w innych zorganizowanych formach, np. poprzez organizacje zbiorowego zarządzania. Fundusze te zazwyczaj dostają tylko znani i popularni twórcy, których np. piosenki są często grane w radiu.

- W Polsce możliwość promocji młodych twórców jest bardzo ograniczona, ponieważ zarówno dla administracji rządowej, jak i dla samorządów kultura jest nieistotna - mówi Wiktor Czeszejko-Sochacki, wydawca serwisu Talent.pl, zrzeszającego młodych twórców. - Jeśli młody człowiek chce zrobić np. wystawę swoich prac, musi mieć albo dobry dostęp do instytucji samorządowej ewentualnie rządowej, która mu to ułatwi, albo do sponsora.

Podobne problemy są z wydaniem książek. Pisarze mają do wyboru trzy ścieżki: wysłać utwór do wielu wydawnictw i czekać, aż któreś z nich zdecyduje się opublikować ich dzieło, skorzystać ze współfinansowania lub wydać książkę za swoje.

Wydawnictwa najczęściej proponują współfinansowanie. To oznacza, że autor może odzyskać swój wkład, dopiero gdy książka się sprzeda.

- Wydawnictwo, przynajmniej w teorii, powinno zapewnić dystrybucję i promocję książki - mówi nam jeden z autorów, którzy wydali książkę właśnie w takim systemie. - Prawda jest jednak taka, że wielkie akcje promocyjne obiecywane przez wydawców pozostają na papierze.

Innym pomysłem jest wydanie książki samodzielnie. Wówczas autor musi zająć się wszystkim - łamaniem, korektą, dystrybucją i promocją. Dla osób, które nie mają dobrego pomysłu na promocję, jest to bariera nie do pokonania. Choć zdarzają się przypadki spektakularnych sukcesów. Jednym z nich jest wydana w self-publishingu książka blogera Michała Szafrańskiego, z której, jak twierdzi, miał ponad 2 mln zł przychodu. Bloger przytacza jednak przykład Kai Malanowskiej, która skarżyła się, że za 16 miesięcy pracy nad książką zarobiła 6800 zł.

Pomoże crowdfunding

Artyści mogą poszukać także finansowania na platformach crowdfundingowych, czyli miejscach, gdzie internauci składają się na dany projekt. Jedną z nich jest PolakPotrafi.pl. - Do tej pory nasi użytkownicy wpłacili na projekty prawie 17 mln złotych - mówi Bartosz Nowak, rzecznik serwisu. Zdradza, że najpopularniejszą kategorią jest muzyka, gdzie udało się zebrać środki na 247 udanych projektów, następnie książki/publikacje - 155 udanych, sport - 148, wideo/film - 145, podróże - udanych 139.

Średnia kwota pojedynczej wpłaty to 110 zł, ale najczęściej internauci wpłacają ok. 50 zł.

Jednak i tu ważne jest nazwisko. Zanim piosenkarka Karolina Czarnecka [na zdjęciu] wydała swoją debiutancką płytę "Córka", jeden z jej utworów "Hera, koka, hasz, LSD" na YouTubie miał 7,5 mln odsłon. Gdy piosenkarka zaczęła zbierać na wideoklip, w ciągu tygodnia wpłynęło w sumie 30 tys. zł. Dzięki temu artystka nakręciła klip i nagrała płytę.

Ze społecznego wsparcia korzystają też twórcy superprodukcji BibliaAudio. - To projekt wymagający dużych nakładów finansowych (ponad 1,9 mln zł), chcieliśmy, żeby ze względu na swój charakter był wspierany już na etapie produkcji - tłumaczy Maciej Budzich, zaangażowany w projekt. Dodaje, że dzięki takiemu modelowi zbiórki można udostępniać za darmo efekty pracy. - Ale samo wystawienie pomysłu na platformie to za mało. Trzeba zbudować społeczność czekającą i wspierającą projekt lub czymś przekonać do niego ludzi. Zaplanować budżet, dodatkowe pieniądze na nagrody za wsparcie, które też muszą być atrakcyjne. I w końcu umiejętnie promować projekt w sieci i poza internetem - tłumaczy Budzich.

Kokosów nie ma

Jednak okazuje się, że kokosów na tym twórcy nie zarabiają. Niemal połowa osób, które decydują się na wspieranie twórców, wydaje na ten cel w granicach 50-200 zł rocznie. Tylko 12 proc. wydało więcej niż 500 zł rocznie. Jednak te pieniądze mogły zostać rozdzielone na kilku twórców.

- Pojawiają się raczej oferty jednorazowej sprzedaży konkretnego dzieła, np. obrazu, niż stałej współpracy z danym artystą. A mogliby na tym zarobić zarówno twórcy, jak i pośrednicy - podsumowuje Wiktor Czeszejko-Sochacki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji