Artykuły

Kabaret niszczy aktorstwo

Brak osobowości, refleksji i słaby warsztat młodego pokolenia estradowców ujawnił Przegląd Piosenki Aktorskiej.

Dorota Stalińska, Edyta Geppert, Artur Barciś, Kinga Preis, Katarzyna Groniec, Piotr Gąsowski i Robert Rozmus, Beata Fudalej, Hanna Śleszyńska, Piotr Rogucki (Coma), Janusz Radek - nazwiska laureatów trzydziestu edycji Przeglądu Piosenki Aktorskiej przypominają o jego wspaniałej przeszłości. Tegoroczna - trzydziesta pierwsza - pokazała, że nie mają następców.

Jakby przeczuwając brak krajowych talentów, po raz pierwszy dopuszczono do udziału w konkursie wykonawców śpiewających w języku obcym. Kiedy laureatka Grand Prix, Słowenka Zvezdana Novakovič, dowiedziała się o zwycięstwie, była zaskoczona i w przypływie szczerości wyznała, że znalazła się na PPA... przez przypadek.

Wrażenie chaosu sprawiała również wykonywana przez nią wokaliza - kuriozalny popis dykcji i głosu, wyprany z refleksji, idealnie pasujący do programu "Zostań gwiazdą", gdzie występują połykacze ognia i baba z brodą. Zwyciężczyni wyjechała z Polski z sześcioma tysiącami euro i nie ma nadziei na to, że wzbogaci polskie życie estradowe, co było dotychczas tradycją wrocławskiej imprezy.

Niedoceniony talent

Za największą przegraną wypada uznać Emose Katarzynę Uhunmwangho. Zinterpretowała "S.O.S" Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego z repertuaru Kaliny Jędrusik i odmieniła piosenkę nie do poznania. To był song o afrykańskiej temperaturze emocji. Pieśń o miłosnym cierpieniu zaśpiewana z niesamowitą energią i dynamiką do muzyki przypominającej elektroniczne, utrzymane w etnicznym stylu kompozycje Petera Gabriela.

Fakt, że Uhunmwangho jako jedyna z finalistek nie otrzymała nagrody ani wyróżnienia, stawia w nie najlepszym świetle jury w składzie: Magdalena Piekorz, Mariusz Kiljan, Leszek Możdżer, Mariusz Lubomski i L.U.C. Pominięta przez nich wokalistka odbierała po koncercie wyrazy pocieszenia i gratulacje za świetny występ. Stała się największą młodą gwiazdą festiwalu. Ma talent, urodę i jeśli nagra płytę - można się spodziewać wydarzenia na miarę dokonań Tracy Chapman.

Tandetne żarty

Pozostali uczestnicy potwierdzili upadek aktorstwa w środowisku estradowym. Trudno mówić o świadomym budowaniu roli, kreowaniu muzycznego monodramu, a to była zawsze we Wrocławiu ważna część interpretacji piosenek. Królowała tandetna kabaretowość, a nawet aura peep show. Małgorzata Fijałkowska, śpiewając "Gdzie ci mężczyźni", zdjęła kilkanaście par majtek. A i tak nie miała nic do pokazania.

W sfeminizowanym tegorocznym finale zwracał też uwagę kryzys męskości. Kobiety śpiewały, że czują się samotne i niepotrzebne. Współgra to z teatralnym nurtem, który eksponuje wątki homoseksualne.

Brakuje oryginalnych, autorskich widowisk. Za dyrekcji Romana Kołakowskiego oglądaliśmy najlepsze spektakle muzyczne z całej Polski. Konrad Imiela zdecydował się na formułę przeglądu zagranicznych atrakcji. Zaprezentował m.in. show Amandy Palmer, wieczór Brendana Perry'ego, a także występ Johna Cale'a z nieistniejącego The Velvet Underground poświęcony pamięci solistki zespołu Nico. W dobie bogatej oferty koncertowej nie jest to rozwiązanie oryginalne. Łatwiej zapłacić honorarium zagranicznej gwieździe, niż wykreować krajowe widowisko.

Rolę listka figowego pełniła gala "...rewolucyjna" przygotowana przez Agatę Dudę-Gracz. Zaprojektowana z operowym rozmachem, łącząc motyw tytułowy z chopinowskim, była pretensjonalna i banalna. Sekwencje z Che Guevarą gejem, księża z Radia Maryja na czele roztańczonej procesji i beatlesowskie "Revolution" bawiły widownię, ale podobnie jak wokalizie Novakovič brakowało im refleksji. Powielały schematy skandalizujących obrazków pokazywanych na YouTube do chwytliwej melodii.

Odcinanie kuponów

Na tym tle wrażenie robiło przypomniane po 20 latach przedstawienie "Złota Różdżka" Jerzego Bielunasa ze stylową muzyką nieodżałowanego Marka Materny - oparte na tekstach dawno zapomnianych pedagogów zalecających restrykcyjne wychowanie dzieci. Przezabawny pastisz w klimacie niemieckiego kina ekspresjonistycznego z udziałem m.in. Kingi Preis i Arkadiusza Jakubika ("Dom zły") przypomniał, że można się bawić w inteligentny sposób. Najgorzej wypadli Jadwiga i Dariusz Basińscy z Mumio, odcinający kupony w telewizyjnych reklamach. Co pokazuje, do czego prowadzi komercjalizacja sztuki.

Młodym potrzebne wzorce

Konrad Imiela odmłodził PPA po tym, gdy dominowały gwiazdy starszego pokolenia, takie jak Wiktor Zborowski, Marian Opania i Zbigniew Zamachowski. Popadł jednak w drugą skrajność, eliminując całkowicie starych mistrzów. A lepiej łączyć, niż dzielić, środowisko, zwłaszcza gdy młodym brakuje doświadczenia, warsztatu i smaku.

Pokazanie takich projektów, jak "Mury Hebronu" Cezarego Studniaka, "Herberta" Karima Martusewicza (Voo Voo) czy "Kalamburów" Pustek, warto było uzupełnić na przykład "Jesieninem" wg scenariusza Janusza Głowackiego z Oleną Leonenko. Po co grać hymn przeglądu "Pamiętajcie o ogrodach" i nie pielęgnować tej pamięci. Przecież to barbarzyństwo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji