Artykuły

Spektakl nie tylko dla miłośników czworonogów

Sala im. Młynarskiego w Teatrze Wielkim to miejsce przeznaczone do prezentacji utworów kameralnych. Przeważnie dzieł współczesnych, kierowanych do bardziej wybrednej operowej publiczności.

Premiera "Kynologa w rozterce" Henryka Czyża do tekstu Sławomira Mrożka wystawiona właśnie tutaj, zdaje się zapowiadać zmianę obyczajów obowiązujących na piątym piętrze gmachu Teatru Wielkiego. Na "Kynologa" z pewnością będą przychodzić tłumy, bez względu na wiek, wykształcenie i stan zdrowia. Niezależnie od upodobań artystycznych i sympatii dla czworonogów.

Miłośnicy Mrożka, łatwo dostrzegą spoistość teatralnego tworzywa. "Kynolog" zawdzięcza to nie tylko temu autorowi. Integralnie z nią powiązana muzyka Henryka Czyża, jest bardzo dowcipna, aluzyjnie nawiązuje również do stylistyki sławnych, znanych publiczności utworów wielkich mistrzów kompozycji. Szczególnie zabawnie zabrzmiały tu akcenty z moniuszkowskiej "Halki".

Wykonawcy świetnie oddają złożoną absurdalność utworu. Fertyczno-demoniczna, filigranowa Grażyna Ciopińska jako przyjaciółka ptaków, tytułowy, stale w rozterkach kynolog - Ryszard Cieśla oraz Krzysztof Szmyt jako nieznajomy przyjaciel zwierząt poniektórych, dali popis gry aktorskiej najwyższej próby. Śpiewają swoje bardzo trudne wokalnie partie również doskonale. Wśród kilku panów, śpiewających basem miłośników koni, dał się zauważyć sam Bernard Ładysz. Niezapomnianym, utanecznionym narratorem jest Zbigniew Bogdański.

Szkoda że muzycy pod dyrekcją Mieczysława Dondajewskiego nie wydobyli, przynajmniej na premierze, wielu odcieni znaczeniowych partytury, pozostawiając je ukryte w ciężkiej masie dźwięków.

Można tylko żałować, że za pulpitem dyrygenckim nie stanął Henryk Czyż, który nawet nie przybył na pierwsze dwa spektakle. Zdecydował się jednak odwiedzić Salę im. Młynarskiego na kolejnych przedstawieniach "Kynologa w rozterce". Z pewnością tego nie pożałował.

Niedosyt muzyczny z nawiązką wyrównują bowiem wrażenia wzrokowe.

Psie lalki wyglądają i zachowują się jak żywe stworzenia. Adam Kilian, podobno zdeklarowany miłośnik kotów, nie okazał się autorem partykularnym. Jest on również projektantem prześmiesznych, zachwycających kolorystyką i kształtami ptaków. To warto zobaczyć!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji