Artykuły

Pasztet urodzinowy

"Henryk Czyż nie ukrywa, że w swym bogatym i pełnym sukcesów życiu zbliża się do 70. Ciągle jednak nie daje się namówić na nowe kompozycje. Dla uczczenia urodzin, spośród wielu wspaniałych prac mistrza wybieramy więc Kynologa w rozterce i nadal oczekujemy wypowiedzi twórczych Jubilata".

Ów fragment deklaracji programowej Sławomira Pietrasa wyjaśnia właściwie sobotnią (8 bm.) premierę opery komicznej Henryka Czyża według Sławomira Mrożka na scenie kameralnej Teatru Wielkiego, bez mała w trzydzieści lat od powstania utworu. Wcześniej nikt w stołecznej operze nie zainteresował się tym uroczym drobiazgiem, choć jego prawykonanie odbyło się w radiu warszawskim, a po latach przypomniała go również młodzież naszej akademii muzycznej. Ale pozostaje jeszcze kilka pytań, których nie wyczerpiemy pewnie aż do premierowego wieczoru.

Mrożek z 1962 roku, zapomniany już zupełnie przez nasze teatry dramatyczne - czy się aby się nie zestarzał? "Nie tylko się nie zestarzał - odpowiada na nasze pytanie dr Józef Opalski z Krakowa - ale nabrał nowych znaczeń. Jak w zalążku możemy tu znaleźć późniejszego Mrożka, z jego literackimi zabawami stylistycznymi (...), staroświeckością wyrażania się, elegancją. Osoby dramatu charakteryzowane są wyraziście i - jak to już można dziś powiedzieć, a wówczas można było przypuszczać - sztuka napisana jest w oryginalnym i od razu rozpoznawalnym stylu. Stylu Mrożka. Autor w swych ulubionych kalamburach i psychologicznym pomieszaniu postaci, w pozornie lekkiej opowiastce komediowej, w oparach absurdalnego humoru pragnie coś ważnego powiedzieć nam o nas".

I mówi już kolejnemu pokoleniu Polaków, skoro do opery Henryka Czyża zapalił się teraz reżyser najmłodszego teatralnego pokolenia Jarosław Kilian (nie mylić ze sławnym jego ojcem Adamem, który zresztą też ma swój udział w tym przedstawieniu). "Mrożkowski świat absurdu - twierdzi Jarosław - skojarzony z absurdalnością świata opery stwarza prawdziwą mieszankę piorunującą. Mrożek i Czyż dopełniają się tu wzajemnie. Muzyka wydobywa dowcip, wyostrza paradoksy, rozkręca spiralę nonsensu i groteski".

Nowe spojrzenie twórcze na stare dzieło dostojnego Jubilata mają również okazję ukazać przy tej premierze: Mieczysław Dondajewski (kierownictwo muzyczne), Józef Napiórkowski (scenografia), Bogdan Goła (kierownictwo , chóru), Emil Wesołowski (choreografia) i wspomniany już Adam Kilian jako projektant lalek psów i ptaków. One bowiem również wystąpią tym razem w operze Henryka Czyża o przyjaciołach ,,zwierząt poniektórych" - w myśl zasady: nic o nas bez nas. Choć pierwsze skrzypce grają oczywiście śpiewacy: Grażyna Ciopińska i Teresa Krajewska w roli Przyjaciółki Ptaków oraz Ryszard Cieśla i Andrzej Zagdański w roli tytułowej. Ale - jak się państwo przekonają - nie tylko oni.

Nie rozszyfrowując więc wszystkiego do końca, chciałbym na koniec przytoczyć jeszcze jedną myśl reżysera przedstawienia: "Opera komiczna Henryka Czyża jest persyflażem, parodią i pastiszem stylów i szkół muzyki operowej. Słowo pastisz pochodzi od włoskiego wyrazu "pasticcio" oznaczającego pasztet. Pasztet podaje się zazwyczaj jako hors-d'oeuvre. Może być wyśmienitą przystawką i smakowitym preludium przed daniem głównym. Mamy nadzieję, że pasztet mistrzów Czyża i Mrożka zaostrzy państwa smak i pobudzi apetyt..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji